Po nocy i połowie dnia pod chmurką, odpalić odpaliła, ale coś się stało z olejem – kontrolka najpierw zgasła, potem zaczęła mrugać, a potem, jak przejechałam 150 m, zapaliła się na stałe i zaczął się w podejrzanie szybkim tempie grzać silnik...
Powrót pod dom na holu (po rozmowie z Leszkiem od Jaksy, który kategorycznie zabronił mi się dotykać do stacyjki). No i mam problem... niech to szlag...
Zastanawiam się, czy nie jest to ciąg dalszy historii z moją mrugającą kontrolką oleju na wolnych obrotach (więcej na forum o 323)
A


). Bedac dobrym synem pozyczylem mu moja mazdeczke, bo pontiaciem nie chcial nawet probowac jezdzic. Wiec ojcie uzywal od swiat mojego samochodu w trybie: odpalic, przejechac 10 km, zgasic itd. O to do tego raz na 3-4 dni. Wczoraj chcialem odpalic zanim nadejda mrozy. Oj, chyba aku padl na amen, bo nawet z przewodow nie krecil. Pocieszam sie, ze przewody byly made in China, a wyjety akumulator ulegl naladowaniu w domu (sadzac z czasu ladowania charakteryzuje sie jeszcze pojemnoscia). Jutro, w sobote, druga proba. No chyba, ze nie odpale pontiaca 


ale odpalił. Jedyne co zauważyłem to drobny kłopot z centralnym od strony pasażera i bardzo wolno jeżdżące po prowadnicach pasy bezpieczeństwa
o tym nie pomyślałem przed mrozami 

![krzywy :]](./images/smilies/krzywy.gif)