Ibizę jak już, to III czyli te po 2002. To w zasadzie Polo... tańsze Polo

Osobiście jestem bardzo daleki od stereotypów. Dlatego biorę pod uwagę każdą markę. Jak coś upatrzę, to staram się poszukać rzetelnych informacji jeżeli ich sam nie posiadam.
Ignis się niestety głównej zainteresowanej chyba nie spodoba.
Sprzedam Pandę i jak będę miał gotówkę w łapach, to będę szukał po prostu tego co się trafi w dobrym stanie i w przypadnie nam do gustu. Jak się nie sprawdzi, to się sprzeda tak jak Pandę

Oduczyłem się już kupować samochód na wiele lat. Od 2 do 3, no góra 4 lat.
Toledo też chętnie bym zmienił w okolicach przyszłego roku, ale spodziewam się wtedy dziury w portfelu

A jak zmieniać to tak jak w przypadku MX-3 na Toledo, czyli przeskok mniej więcej o dekadę lub chociaż o klasę wyżej. Nic do Toledo nie mam, ale wątpię, iż następnym autem będzie znowu VAG. Chciałbym spróbować czegoś innego. Niekoniecznie zgodnego z modą i przekonaniem innych

Auto którego teraz szukam nie będzie zabawką, więc nie oczekuję żadnego "japońskiego prestiżu". Ma to być dupowóz taki sam jak moje Toledo 2.3, z tym, że nieco mniejsze. Toledo to moje pierwsze doświadczenie z vaginą. W zasadzie nie mam na co narzekać. Jednak ma kilka mankamentów, które drażnią. Nie ukrywam tego, nie ma aut idealnych. Ale mam wrażenie, że to urok praktycznie każdego, lepiej wyposażonego auta z lat 99-02. W japończykach strasznie irytują mnie te blachy i cena nieadekwatna do rocznika i wyposażenia. Za Toledo ze sporym silnikiem i maksymalnym wyposażeniem zapłaciłem mniej niż za Mazdę 323F BJ 1.6 z wypasem w postaci manualnej klimy. Może Seat tyłka nie urywa, ale tak jak Grzyb pisał, jeździ się w środku. Lubię się rozsiąść w wygodnych, skórzano-alacantorowych fotelach, wcisnąć przycisk i poczekać, aż ustawią się do mojej ulubionej pozycji, następnie pstryknąć automatyczną klimę i posłuchać VR5 na wysokich obrotach. I to wszystko za 13k. Gdybym chciał coś w tym roczniku z japończyków, musiałbym wydać 25kzł na IS250
