Podjąłem dosyć kontrowersyjną dla niektórych decyzje odnośnie opon.
Wróciły na auto 19" koła z nowymi oponami.
Wpadły Goodyear Vector 4Seasons G2 235/45 R19 99 V XL. Jest to rozmiar o 10 mm szerszy (a zatem kapkę większy również na średnicy względem oryginalnej opony 225. Na obowodzie 1.4% większa, zatem prędkościomierz będzie miał mniejszy błąd.
I na tym kończę przekładanie kół co sezon.
Czemu taka decyzja?
1. Osiągi.
Wg mnie będzie się jeździć bez problemów. Zakup poprzedziłem kilkunastu tygodniową analizą.
Ta opona Goodyear latem jest gorsza od fabrycznego Bridgstone o jakieś 3-5%, ale tylko na suchym. Jest też o tyle szersza – zatem to powinno zbilansować ubytek.
Za to na mokrym jest o niebo lepsza od fabrycznej, bo doskonale odprowadza wodę (co widać po bieżniku, a także po klasie B a nie C jak Turanza T001).
Natomiast zimą – robi się ciekawie, bo ten Goodyear to jest opona zimowa z możliwością jazdy latem (w przeciwieństwie do Michelin CorssClimate, czyli opony letniej z homologacją zimową). Goodyear w testach jest tak dobry jak mój obecny Nokian (a właściwie już były). Na błocie pośniegowym nawet lepszy (znów odprowadzanie wody wchodzi w akcję).
Po zakupie się dowiedziałem, że mój kolega śmiga już na drugim komplecie tych opon (a jeździ też zimą w góry – także auto przednionapędowe).
Jedynie zimówka premium (Nokian aspriuje, ale premium nie jest) może być lepsza i podobnie letnie. Mój letni Brigstone Turanza T001 jest dosyć przeciętną gumą: nie jest cichy, dobry tylko na suchym, a jak tylko trochę popada to zaraz trakcja się włącza.
2. Rozsądek
Przy przebiegach poniżej 10 tys. km rocznie (jak moje – wyjdzie koło 7 tys. km, 90% miasto) to starzenie opon bardziej je wykańcza niż jazda. Także to chyba JEDYNY rozsądny wybór. Dwa komplety sparcieją zanim się zetrą.
Dochodzi też wygoda. We Wrocławiu w tym sezonie był jeden dzień śniegu. Jeden. Wczoraj było 17 stopni, a za tydzień będzie jeszcze "minus". Wkurza mnie ciągle celowanie "czy to już" z przedkładaniem kół.
Wiem, że kosztem kompromisu letnio-zimowego jest to, że opona będzie miała większe zużycie, ale dla mnie to i tak będzie 5-6 lat (czyli tyle ile opona żyje). A dwa komplety po 6 latach u mnie będę ledwo nadużyte po 30 (lub mniej) tys. na komplet. A jak będzie mnie stać to i tak za 6 lat pewnie będę jeździł innym autem.
Pojeżdżę to się sam przekonam i sprawa będzie jasna. Oczywiście lojalnie Wam napiszę co i jak. Natomiast doświadczenia innych – z tych konkretnych gum, a nie jakichś Dębic sprzed dekady – są bardzo pozytywne. Kupując opony zimowe średniej (np Nokian właśnie) półki oraz letnie – nawet niby Premium, ale w cenie raczej średniej półki nic lepszego nie da się osiągnąć.
Koncerny oponiarskie kręcą lody naszym kosztem – a prawda jest taka, że letnia guma dobra na suchym będzie gorsza na mokrym i odwrotnie. Zimowa, która daje radę na śniegu będzie słaba na mokrym błocie. Takie są fakty. Niestety większość opinii, które ludzie głoszą to są opinie tych co nie korzystali z takich opon tylko powtarzają hasło jak jest do wszystkiego to jest do niczego (albo jeździli na dziadowskich wielosezonowych).
Żałuję tylko, że tego rozmiaru opony nie było 2 lata temu. Oszczędziłbym sobie wydatków... To bardzo deficytowy towar. 225 R19 to w zasadzie 2 gumy do wyboru. Wybrałem 235, bo mam zaufanie do GoodYear jako marki.
Wkrótce letnie gumy pójdą pod młotek – muszę zrobić zdjęcia etc. Ale mają nalatane poniżej 7 tys. km i 2 lata. A zimowe z podobnym przebiegiem razem z felgami również będą na sprzedaż – ale pewnie jesienią, bo kto teraz zimówek szuka...

Wiem, że pewnie nie wszyscy są przekonani do takiego rozwiązania i moich argumentów, ale moje wrażenia z pierwszych km są bardzo pozytywne.
A apropos zimówek. Tydzień temu się "obraziły". Zwłaszcza jedna. Wracałem późnym wieczorem podwrocławskimi drogami i zapaliła się kontrolka ciśnienia. Droga dziurawa, a ciśnienie sprawdzałem przed trasą – więc myślę pewnie fałszywy alarm (zdarzały się już, bo to badane jest przez ABS – więc na kiepskiej nawierzchni się może pojawić). Ściszyłem radio i zwolniłem... Ale wszystko ok. Po 40 minutach dojechałem do garażu, obkopałem kółka – wszystko ok. Było to w sobotę.
Niestety w poniedziałek flak. Dobrze, że wulkanizację mam 100 metrów od garażu. Napompowałem koło i na syczącym dotarłem bez problemu do wulkanizacji. Opona uratowana. Oto intruz.
Ostatni weekend był piękny, więc oprócz wymiany opon zadbałem troszkę o samuraja. Poszło pierwsze w tym roku bardzo dokładne odkurzanie, czyszczenie i impregnacja tapicerki.
A na drugi dzień porządne mycie na dwa wiaderka. Wosk na razie na szybko w płynie od ADBL. Dziś deszczyk pokazał, że ta opcja na leniucha całkiem nieźle działa. Musiałem coś dać, na twardy nie było czasu, a na lakierze nie było już zupełnie NIC.
Za miesiąc przegląd. W tym roku oprócz wymiany oleju i filtrów (kabinowy zmieniam również co rok), wymiana hamulcowego, ale też dodatkowo zrobię kontrolę zbieżności. Nie robiłem rok temu po obniżeniu, ale teraz na nowych oponach sprawdzę czy wszystko gra. Będzie w końcu przełożona nowa kierownica, podświetlenie powitalne zmieni też kolor na czerwony.
![krzywy :]](./images/smilies/krzywy.gif)
...no i zakup polisy...
