Cała historia zaczęła się jak pewnego ranka po odpaleniu auta, nie zgasła żółta kontrolka silniczka. Wyłączyłem silnik, wyjąłem kluczyk, ponownie odpalam silnik – wrrrr nadal się świeci. Podpinam ELMA i widzę P2584 :
https://euroesi.mazda.co.jp/esicont/eu_ ... 41700.html
viewtopic.php?t=78574
Wstępna diagnoza: kurcze to chyba jednak brak płynu do FAPa. Ostatni litr dolewany był chyba prawie 50tyś km temu.... obym miał rację. Więc zaopatrzony w płyn postanowiłem działać.
Nie miałem obranej metody, więc przyjąłem kilka wariantów. Każdy oceni, który najlepszy.
-Butelka z EOLYS DPX 176
-Butelka 0,75l OSHEE ew. strzykawka min. 100ml ew. butelka po napoju 2l.
-Wężyk gumowy o średnicy wewnętrznej 8mm i długości minimum 1.5-2m
-Taśma izolacyjna
-Nożyk
-Rękawice gumowe ew. "wampirki"
-Okulary
-Ubranie robocze w tym czapeczka
-Jakieś szmaty
-Lampa warsztatowa
-śrubokręt
Czynnik katalityczny jest bardzo trudno usunąć z zabrudzonych ubrań. Jest w pewnym stopniu rakotwórczy i wskazane jest dbanie o to by się nim nie zalać oraz ograniczyć wdychanie – mimo iż jest praktycznie bezwonny.
Ujęcie od góry i od przodu auta – widoczny tylko po demontażu. Zdjęcie z Volvo, ale nasz jest w 99% identyczny. U nas rurka nr 2 jest częściowo żółta.
Zbiornik znajduje się pod bagażnikiem i widać go bardzo dobrze z kanału.
Najpierw wyczyściłem zatyczki, aby przy kolejnych czynnościach nie dostały się jakieś syfy do płynu.
Rurka wlewowa oznaczona nr 2 (ta dłuższa, idzie na tylną część zbiornika FAP, gdzieś na górę i łączy się z inną rurką, która jest zakończona czymś mi nieznanym
Widok od strony pasażera:
Widok od strony kierowcy. Tędy idzie płyn do zbiornika.
Zaznaczoną rurką (cześciowo żółtą) będziemy wlewać płyn
Podważamy śrubokrętem zapinkę jak na zdjęciu poniżej:
Po zwolnieniu zaznaczonych "haczyków", wciskamy śrubokręt od góry i podważamy delikatnie
... aż do uzyskania połowicznego wysunięcia czerwonej zapinki z zatyczki. NIE SCIĄGAMY czerwonej zapinki, będziemy mieli problem z jej założeniem, ja już o tym wiem
Jak już mamy odblokowana zapinkę, możemy zabezpieczyć okolice jakimiś ścierkami. Po co? W samym zbiorniku nie ma ciśnienia, ale po ściągnięciu zatyczki z rurki o długości ok 15cm trysnie płyn. Mniej więcej 50ml.
Czynność ponawiamy z zapinką na zatyczce krótkiej rureczki oznaczonej nr 1 – odpowietrznik przy nalewaniu a zarazem rurka przelewowa nadmiernego stanu płynu – nie powinno nic z tej rurki wylecieć, jeśli auto stoi równo.
Po ściągnięciu obu zatyczek, ujrzymy rureczki z wypustkami – to bardzo istotna uwaga. Zatyczkę wciskamy do końca rurki na tyle ile to możliwe ponieważ czerwona zapinka musi trafić za wypustkę co umożliwia zablokowanie zatyczki.
Uff, Ten etap zajął mi najwięcej czasu, nie znałem zasady działania zapinek, bałem się ich uszkodzić
Pozostało najprostsze. Opróżniamy butelkę z OSHEE bo potrzebna nam zakrętka.
Nożykiem powiększamy otworek tak, aby bardzo ciasno przeszedł przez niego wężyk (zostawiamy max 1cm w butelce). Dla pewności, uszczelniamy taśmą. Drugi koniec zakładamy na dłuższą rurkę wychodząca ze zbiornika. Trzyma się stosunkowo dobrze, ale dla pewności możemy połączenie uszczelnić taśmą.
Jeśli nie mamy nikogo do pomocy to stojąc w kanale, podnosimy butelkę na tyle wysoko ile to możliwe ponad wysokość zbiornika FAP i naciskamy butelkę. Po chwili butelkę opuszczamy na dół, płyn spływa z długości rurki a butelka nabierając powietrza wraca do swoich kształtów. Podnosimy ją ponownie i naciskamy. Czynność powtarzamy, aż wtłoczymy wszystko z butelki (chyba, że wcześniej przeleje się przez drugą rurkę co oznacza, że już wystarczy.)
Popatrzmy sobie jeszcze jak wyglądają zapinki:
jeśli już skończyliśmy nalewanie, zakładamy zatyczki na rurkę i wpychamy ją najgłębiej jak się da a następnie dociskamy czerwoną zapinkę aż dojdzie do końca i zablokuje się tak jak na zdjęciu nr 4 od góry. Gdyby nam się jakaś zapinka uszkodziła, spokojnie możemy zakleić je na taśmę lub dokupmy je w ASO, symbol całej zatyczki widoczny jest na jednym z powyższych zdjęć.
Byłem przygotowany na jeszcze inne warianty, których nie użyłem a mianowicie.:
1) Po podniesieniu butelki zamiast nią majtać góra/dół aby działało pompowanie płynu, można zrobić nacięcie na dnie butelki, którym będzie zasysane powietrze w chwili kiedy płyn będzie spływał przez korek (kiedy butelka jest odwrócona). Pozostaje jednak ten moment końcowy, kiedy zostanie płyn w kolanku rurki obchodzącej zderzak i po opuszczeniu butelki, spłynie on do ...dziurawej butelki (chyba, że ktoś nam przyklei na to miejsce jakąś taśmę lub zręcznie sami to zrobimy).
2) Zamiast butelki używamy dużej strzykawki. Po zaciśnięciu wężyka na długa rurkę, stajemy sobie na zewnątrz auta i strzykawką wtłaczamy do wężyka płyn. Pozostaje pytanie, czy wyciągając końcówkę strzykawki nie wróci do nas część płynu z rurki (teoretycznie nie). Uznałem, że metoda z butelką jest wygodniejsza i nie zmieniałem jej do końca.
Cała czynność po przeczytaniu tego opisu nie powinna wam zająć więcej jak 15minut.
Teraz wystarczy podpiąć IDS w celu wyzerowania licznika dolewek. Inaczej komputer nadal będzie sypał komunikatem, że nie ma płynu.
1l płynu wystarczył mi na 47tyś kilometrów (38tyś 70:30 trasa/miasto i 9tyś 30:70 trasa/miasto) ze średnio ciężką nogą i tankowania rezerwa->full.
PS: Do naszych Mazd pasuje czynnik EOLYS 176 (wymienna nazwa INFINEUM 7995). Wyróżniamy też płyn starszego typu: EOLYS DPX 42. Był on używany w autach do 2002r. Od 01.02.2010r jest już płyn trzeciej kategorii: POWERFLEX, który wlewany jest do butelek z niebieskimi oznaczeniami i oczywiście nie możemy go mieszać z naszym Eloys 176!
Co do samej diagnostyki komputera. Możecie się spotkać z taką opinią, że nie można niektórych kodów błędów wykasować, że powracają po ponownym odpaleniu silnika. Być może przyczyną jest fizyczne uszkodzenie jakiegoś elementu (czujnik, zapchany filtr itd.) a być może jest to niedoświadczony diagnosta. Skąd takie wnioski?
Przykład:
Diagnosta kasuje kod błędu, ale robi to w nieodpowiedni sposób tzn. nie stosując sie do instrukcji podawanej przez serwisówkę dla danego kodu błędu, nie zna auta, nie wie gdzie w uzywanym oprogramowaniu kliknąć itd. Stawia diagnozę: płyn dolany, czujnik nie rozpoznaje prawidłowo poziomu czyli jest uszkodzony. Jedź Pan kup czujnik. Czujnik kupiony i nadal coś nie tak. Panie, może usuniemy tego FAPa?
Diagnosta u którego byłem, odczytał za pomocą AUTOCOM informację, iż ostatnie wypalanie miało miejsce 84km wcześniej i po dolaniu przeze mnie płynu i skasowaniu P2584 i U2064 pojawił się właśnie P1932, który również udało się skasować. Następnego dnia zatankowałem – odczyt błędów przez ELMa = bez błędów. Dzis jadąc do pracy zaobserwowałem podwyższone spalanie co oznaczało wypalanie się FAPa. Minąłem pracę i przejechałem jeszcze kilka kilometrów. Chciałem mieć pewność, że nie zostanie przerwana procedura. Zajechałem na parking – podpięcie ELMA =brak błędów. Miejmy nadzieję, że w moim przypadku jest już po problemie na kolejne kilka lat
Podstawową diagnostykę możemy przeprowadzić sami. Wystarczy kupić najprostrzego ELMA na bluetooth z alledrogo. Zdecydowanie większe możliwości daje nam IDS i bardziej profesjonalne oprogramowanie. Pamiętajmy, że nic nie zastąpi doświadczonego diagnosty.
Jeśli ktoś sam zdecydował się na dolewkę, proszę niech opisze swoje doświadczenie.