spinach76 napisał(a):Na pewno auto bedzie kupione w Autohaus-ie niemeickim nie biore pod uwage innych narodowosci poniewaz czesto oferuja tez gwarancje 12 miesieczna nie wnikalem na co bo moze tylko na powietrze w oponach:) ale mimo wszystko jakos sie czuje pewniej niz od obcokrajowcow z 90.000km przebiegiem i pol nocy myslec czy ten to klamie albo moze nie.
No to nie wiesz za bardzo jak to działa. Już tłumaczę ... osoba prywatna wystawia za 7 500 EUR, handlarz kupuje za 6 600 EUR ... i sprzedaje "w salonie" za 8 600 EUR. To samo auto, z gwarancją. No a jak byś kupił od prywatnej osoby to auto ... to by było w gorszym stanie? Nie, byłoby w takim samym stanie, tym bardziej, że handlarz nie dopieszcza tego auta, by móc dać gwarancję, po prostu jest narzut w cenie, na ryzyko gwarancyjne. Czasami nawet podpicuje, żeby się lepiej sprzedało.
A wyobraź sobie, że coś się popsuło ... i oddajesz handlarzowi do naprawy, myślisz, że będzie naprawiał ... no właśnie, różnie to bywa, ale pewnie nie będzie władowywał kupy kasy, żeby auto naprawić i Tobie oddać, tylko jakoś po kosztach naprawi ... także już lepiej samemu naprawiać.
Dlatego jak ktoś się zna na autach to na rynkach zachodnioeuropejskich nie ma co kupować aut od handlarzy z gwarancją, bo na tym sporo kasy jest się w plecy, a jak kupisz jakieś auto do 100 000 km ... to i tak musi jeździć jak nowe, nie ma bata, jak tak nie jeździ to szukasz innego. Chociaż to bardziej tyczy się benzyny.
Jedyna opcja, gdzie, nie tyle, że warto ... ale i pewnie trzeba i za bardzo nie ma innej możliwości, bo rynek prywatny w tym przedziale nie istnieje ... to auta 2-4 letnie, one trochę kosztują, także pewność transakcji jest większa między Autohausem a Tobą, jak i na rynku prywatnym takich aut raczej się nie znajdzie.
Ale 7-8 letnie auto do 8 000 EUR ... lepiej znaleźć jakąś perełkę na rynku prywatnym (niemieckim), od jakiegoś Niemca, który auto użytkuje przez parę lat.
Diesel ... poleciłbym Tobie Hondę Accord – Honda ma świetnego diesla 2.2
A przebieg – wiadomo, że im auto więcej km ma najechanych, tym ryzyko rośnie, z tym, że przy dieslu bym przyjął taką teorię, że musi mieć minimum 18 000 km rocznie nalatane, czyli jak 8 letnie auto – to niech te 140 000 km ma (wtedy jest większa szansa, że ktoś latał autostradami).
A 140 000 km autostradami dla diesla jest lepsze niż 70 000 km po mieście, no, ale tego to też za bardzo nigdy nie wiesz jak i gdzie kto jeździł.
Chociaż jak Ty latasz 40 000 km rocznie ... jak lokalnie to większy przebieg nie jest taki ryzykowny, bo można na miejscu zawsze naprawić, ale jak latasz gdzieś w dalekie trasy i chcesz minimalizować ryzyko ... to ja bym szukał czegoś koło 110 000 km (poniżej 100 000 km są droższe, bliżej 150 000 km – to już masz "rok jeżdzenia" w plecy). Z tym, że 8-letnie auto i 110 000 km ... to też trochę ryzyko, że ktoś źle użytkował diesla.
Patrzę na mobile.de, roczniki 2009 ... i ... ceny od 6000 EUR
Auto, które jako nowe kosztowało ponad 30 000 EUR ... z 2009 ... za 6 000 – 7 000 EUR to na pewno nic ciekawego.
W sumie zakup kilkuletniego używanego diesla ... nie wiem czy bym kupił, chociaż widzę, że w Niemczech tak samo jak w Danii, ON tańszy o ok. 20% od PB95, także się opłaca, szczególnie przy Twoich przebiegach, bo praktycznie za połowę wydatków na benzyniaka (spalanie), masz ON (mniejsze zużycie + tańszy zakup paliwa = +– 50% taniej za "spalone paliwo" niż za benzyniaka).
No, ale jak kupisz auto, które ma nalatane 150 000 km ... 2 lata i masz 230 000 km ...
Ostatnio jakaś babka sprzedawała 8-letnie BMW 1 diesel z przebiegiem 90 000 km a w ogłoszeniu napisane:
"jeżdzone tylko po mieście"
Nie wiem gdzie ona widziała w tym jakiś plus