Cześć,
Piszę z prośbą o jakąś poradę. Mam M5 2007 1.8 (bez gazu i nigdy go nie miała). Przez 4 lata nie miałem z tym samochodem żadnego problemu. Ostatnio przekroczyłem magiczne 200000km na liczniku i nagle bach.
Najpierw auto zaczęło samo gazować na postoju i w trakcie jazdy. Wizyta u mechanika i przy okazji wyszło, że rozrząd jest do wymiany bo już stuka i jest przestawiony. Wymieniony rozrząd, poduszka, czujnik położenia przepustnicy i wyglądało, że wszystko jest ok. Chociaż miałem wrażenie, że auto zaraz po zapaleniu wpada w zbyt wysokie obroty. Jednak po ok minucie wszystko się uspokajało.
Miesiąc temu nagle ni stąd ni zowąd, zaczęła mrugać kontrolka ciśnienia oleju. Zapalała się w trakcie jazdy i od razu gasła. Sprawdzałem poziom oleju był powyżej minimum (olej wymieniam min. raz w roku pilnując żeby nie przejechać więcej niż 10000km). Stwierdziłem, że niedługo będę musiał podjechać do mechanika bo coś w zawieszeniu mi się już nie podobało to przy okazji zajmiemy się też sprawą oleju.
Na co dzień auto pokonuje ok 20-30 km po mieście. No i tydzień temu po wjechaniu na autostradę i przyciśnięciu gazu do 130 km/h nagle po kilku km zapaliła się kontrolka check engine. Usłyszałem jakieś gwizdnięcia i auto jakby nagle trochę straciło na mocy. Przejechałem jeszcze z 20-30km do najbliższej stacji i stojąc na parkingu usłyszałem, że silnik stuka (takie równe metaliczne stukanie). Poczekałem z 10-15 minut, dolałem litr oleju (przypominając sobie, że jak ostatnio sprawdzałem to poziom zbliżał się do minimum) i odstawiłem auto do mechanika.
Mechanik sprawdził wszystko co się dało bez zbędnego rozbierania silnika, odkrył że w jednym cylindrze (najbliżej skrzyni) kompresja jest w okolicach 6bar. Pozostałe są ok. Niestety najbardziej prawdopodobna diagnoza to wymagany remont silnika. Ze mnie mechanik żaden, temu raczej ufam pozostaje tylko pytanie czy warto remontować?
Z jednej strony, do tej pory nie miałem z tym autem żadnych większych problemów. Przez 4 lata wymieniłem chyba tylko skraplacz. Plus ostatnio rozrząd (chociaż podobno w tych autach się nie wymienia ). Byłem z niego zadowolony i chętnie bym go zostawił tylko obawiam się że po remoncie silnika za chwilę znowu coś wyjdzie i wpadnę w błędne koło. Wiem, że to trochę jak wróżenie z fusów ale zapytam Jakie są Wasze doświadczenia, czy te auta po 12 latach i 200000km zaczynają się psuć i nie warto już w nie inwestować? Czy może warto jeszcze trochę dołożyć i cieszyć się nim przez kolejne lata
Spadła kompresja na jednym cylindrze
Strona 1 z 1
No i wątpliwości rozwiane. Silnik nie nadaje się do remontu – pozostaje tylko wymiana. Okazało się, że olej postanowił gdzieś w magiczny sposób zniknąć – i wygląda na to że jakieś 50km autostrady pokonałem na litrze oleju.
No i teraz pozostaje poszukiwanie nowego silnika. Jeśli ktoś w Was wie, słyszał przypadkiem o dobrym silniku 1.8 do Mazdy 5 to chętnie przyjmę taką informację.
No i teraz pozostaje poszukiwanie nowego silnika. Jeśli ktoś w Was wie, słyszał przypadkiem o dobrym silniku 1.8 do Mazdy 5 to chętnie przyjmę taką informację.
- Od: 12 maja 2015, 10:30
- Posty: 17
- Skąd: Kraków
- Auto: Mazda5 CR 1.8 PB 2007
Za głupotę i niewiedzę się płaci. Teraz już wiem że mrugnięcie kontrolki od ciśnienia oleju to już znak, że trzeba się tym zainteresować. Silnik wymieniony (kupiony z osprzętem), sprzęgło przy okazji też (bo przecież jak już myślałem że gorzej być nie może to okazało się że znowu się pomyliłem ). Teoretycznie silnik z przebiegiem mniejszym o 40tyś od mojego. Chodzi równiutko, do tego sprężarka od klimy też działa lepiej niż poprzednia więc liczę, że kilka lat jeszcze pojeżdżę
- Od: 12 maja 2015, 10:30
- Posty: 17
- Skąd: Kraków
- Auto: Mazda5 CR 1.8 PB 2007
Strona 1 z 1
Kto przegląda forum
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 8 gości