hak64 napisał(a):Problem z brakiem świadomości kierowców wynika nie z faktu, że mają w głębokim poważaniu instrukcję obsługi, tylko jest zasługą producentów, którzy przyzwyczajają użytkownika auta do reagowania wyłącznie na informacje wyświetlone przez komputer.
No właśnie nie – w każdej instrukcji wyraźnie pisze jak wyglądają czynności obsługowe które ma wykonywać regularnie użytkownik. Praktycznie każdy użytkownik samochodu o to zapytany robi wielkie oczy. To ludzie ogólnie mają teraz takie podejście do życia, że nic ich nie obchodzi do póki jest dobrze. Z takim podejściem co jakiś coś się dzieje źle...
hak64 napisał(a):Genialne twierdzenie. Zwalić winę na użytkownika, że nie zauważył...w niektórych nowych autach zrezygnowano nawet z bagnetu do kontrolowania poziomu oleju (przecież jest czujnik i kontrolka). Dziwne tylko, że niektórzy producenci twierdzą, że wymiana oleju jest konieczna co 30 tys km, a inni dla tego samego silnika przewidują interwał 10 tys km (Renault i Volvo). Efekt jest taki, że silnik Renault ląduje w skupie złomu po 200-300 tys km, a Volvo potrafi dociągnąć do miliona.
Tak zgadza się – wina użytkownika – w instrukcji od Renaultów jest napisane w jakich warunkach można stosować wydłużone interwały a w jakich trzeba je skrócić. Sprawa jest bardzo jasna – w naszych warunkach praktycznie zawsze trzeba używać skróconych. To, że ludzie uznają, że możliwe są dłuższe to po co się przejmować to potem mają. Swoje dokładają też lokalni dystrybutorzy. Po moim samochodzie to widzę – ASO (importer) zalecają wymianę oleju to 15 000 – 20 000km ale producent zaleca co 7 500km! Wystarczy chcieć poszukać i przeczytać.
hak64 napisał(a):Jaki masz wybór? Chyba tylko koloru i wersji wyposażenia. Ktoś kto chciałby jeździć wolnossącym nowym samochodem, pozbawionym całej zawodnej elektroniki, musiałby skorzystać z wehikułu czasu i wrócić do etapu rozwalania muru berlińskiego.
Mam na stanie Mercedesa 300SE z tamtych lat z przebiegiem bliskim miliona km (w benzynie!), auto ma wszystkie niezbędne techniczne bajery (klima, abs, elektryczne szyby, podgrzewane fotele) i jeśli przestaje działać podnoszenie szyby w drzwiach, to wymieniam bezpiecznik za 1 zł, klawisz przycisku za 40 zł, lub ewentualnie silniczek szyby z kilka stówek. Ta sama usterka w nowym aucie skutkuje koniecznością wymiany modułu komfortu lub panelu sterującego za klika a nawet kilkanaście tys. A to i tak nie wszystkie niespodzianki, bo nowym autem z uszkodzonym modułem komfortu nigdzie nie pojedziesz. Nie działa domykanie drzwi, składanie i regulacja lusterek, otwierania szyb i szyberdachu i wszystko inne, co tylko producent zechciał podłączyć do "magicznego pudełka".
Oczywiście, że masz – jest pełno samochodów z silnikami wolnossącymi, samochodów bez "zaawansowanej" elektroniki też jest trochę do wyboru ale nikt nie chce takich kupować i dlatego jest ich coraz mniej. Nikt nie dopłaci do nowego samochodu tylko dlatego, że zamiast elektronicznego modułu komfortu będzie miał tradycyjną wiązkę, złączki i przełączniki. Moduł kosztujący producenta grosze w trakcie produkcji, pozwalający sporo zaoszczędzić na okablowaniu, masie i robociźnie obniża cenę samochodu i dlatego jest powszechnie stosowany. Do tego daje dodatkową wygodę użytkownikowi poprzez automatyzację wielu rzeczy. Rezygnowanie z tego to raczej masochizm. Gdybyś miał wybór silnika wolnossącego bez elektroniki (na gaźniku) i takiego z elektroniką i wtryskiem to za Chiny Ludowe nie wziąłbyś silnika słabszego i zużywającego więcej paliwa a przynajmniej tak postępuje 99% ludzi kupujących nowe samochody.
Neonixos666 napisał(a):Mamy XXI wiek latamy w kosmos potrafimy rozszczepiać atomy a zrobienie silnika który będzie bezproblemowy jest aż takie trudne?
Ale to jest zaprzeczanie rzeczywistości – mam dane firm z ostatnich 3 dekad i kiedyś patrzałem jak wyglądały resursy flot w różnych latach. Wyraźnie widać, że im nowsze konstrukcje tym więcej kilometrów trzaskają przed sprzedażą. W latach 90-tych często sprzedawano samochody przy przebiegu ~200 000km bo powyżej się sypały (mowa o firmówkach które były ciężko traktowane), w latach 2000 często przed sprzedażą dobijały do 350 000km, po 2010 często widuję przebiegi rzędu 400 000 – 600 000km, zdarzają się nawet 700 000km w takich które śmigają dużo po Europie i mowa tu o markach które raczej słyną ze słabej jakości i zawodności. Oczywiście uczciwi handlarze skupujący te samochody potem je picują, sprzedają z przebiegiem 170 000km i stąd wrażenie, że się wszystko sypie. Oczywiście zdarzają się pojedyncze przypadki, że coś się "zesra" wcześniej grubo ale to są pojedyncze przypadki, które w czasach internetu są tak nagłaśniane, że ludzie mają wrażenie, że to norma. Mało kto wchodzi na fora i pisze co chwilę, że nic się nie dzieje. Za to jak coś się spierniczy to taki człowiek ma żal do całego świata i wszędzie pisze, szczególnie jak z jego winy nie zostanie uznane roszczenie gwarancyjne...
Neonixos666 napisał(a):Powtarzające się wady konstrukcyjne
Nadużywasz pojęcia wada konstrukcyjna – jeżeli takowa jest to masz prawo wystąpić o produkt wolny od wad.
Neonixos666 napisał(a):akcje serwisowe
To akurat jest wymagane prawem od pewnego czasu – wcześniej nie było i dlatego producenci takich akcji nie robili.
Neonixos666 napisał(a):oszczędzanie na czym się da
Nie oszukujmy się – tak było zawsze – im taniej coś się wyprodukuje tym większa marża. Jak czytam te wypowiedzi to mam przed oczami to:
Neonixos666 napisał(a):Osiągi które są obecnie proponowane wcale nie są takie kosmiczne i były do osiągnięcia 15 lat temu.
Tak, ale to co dzisiaj jest powszechnymi osiągami wtedy było świetnymi. To co dzisiaj jest świetnymi wtedy było nieosiągalne.
Neonixos666 napisał(a):Dlaczego w nowym aucie po przejechaniu paru tysięcy tarcze i klocki są do wymiany a już nie fabryczne wytrzymują normalny okres wymiany.
To tak na serio czy trolujesz? Ja na pierwszych klockach zrobiłem już ponad 48 000km i mam ~40% jeszcze. Mój szwagier na pierwszych zrobił 60 000km. Wystarczy nie opierać stopy o pedał hamulca podczas jazdy Klocki to element eksploatacyjny i trudno tu jednoznacznie coś oceniać. Co do większej trwałości klocków innych niż OEM – często są twardsze i wytrzymują więcej ale kosztem szybszego zużycia tarczy. Ja to już przerobiłem – wolę częściej zmieniać klocki niż tarcze.
Neonixos666 napisał(a):Dlaczego producent wydłuża okresy wymiany oleju skoro wiadomo że to nie wpływa na jego żywotność a wręcz szkodzi.
Producent dopuszcza dłuższe wymiany bo zakłada, że ktoś kto kupuje samochód i ma uprawnienia do jego prowadzenia potrafi także czytać i myśleć. Można wydłużać interwały ale przy określonym trybie eksploatacji.
Wiem, że narzekanie i mówienie, że kiedyś to było jest w naszej narodowej naturze ale trzeba też spojrzeć na świat trzeźwo – nie zawsze okazuje się wtedy być taki zły i nie trzeba być takim zgorzkniałym narzekaczem