Czateria...cd
Ja w sumie miałem podobną stluczke.Xed dostał w tył i są dwie rysy,jedna pod drugą na szerokość ok 20cm widoczne.Dostałem ok 440 zł( ktoś tu na forum tysiąca przytulił za to samo)obcieli mi za to że zderzak miał ryske 5 cm. Nawet ostatnio dzwonili z jakiejś firmy z propozycją odkupienia szkody ale nie wiem co to warte.
-
Przemek...
- Od: 8 wrz 2006, 16:22
- Posty: 8660 (84/80)
- Skąd: KCH
- Auto: Mazda 6gh 2.5pb
Mazda Xedos 9 2.5V6 KL
Mazda 323f 2.0 V6 GT
nemi napisał(a):Czy byłbym sobą, gdybym zgodził się na taką kwotę? To chyba nie byłbym ja. Oni może policzyli ryskę na zderzku, ale ja mam krwawiącą ranę na sercu!
Szkoda że nie narzekasz na ból szyi wtedy było by może więcej
loockas napisał(a):Grzyb kiedy ma się skończyć budowa tej ekspresówki do Krakowa?
07.2017
Ja dzisiaj miałem "mazdowe" spotkanie z Walusiem w Kielcach. On nawet Mazdą jeździ
Przyjechał, zabrał Kangura spod firmy, zostawił trochę plnów i pojechał 270km do domu.
Nawet dojechał. Biorąc pod uwagę że auto stało nieodpalane od sierpnia to chyba sukces
A od poprzedniego przeglądu zrobiło cały 1kkm....
a mi się udało dojechać do buira, a na Jerolizmskich 5 samochodów przede mną Pan w BMW zaparkowął w Toyocie, dość mocno bo wylało się z niego nieco...będzie grubo zaraz tam, lewy pas zablokowany przy wjeździe na wiadukt przy Orange.....
..::Born To Rise Hell::..
Potwierdzam. Luty dosłownie rozpływają się od temperatury pracy i z 10 ledowych zamienników w5w nzostały mi już 3 tylko. Najkrócej żyły ledy przy przetwornicach ksenonów. Czasem zaledwie kilka godzin pracy i elementy elektroniki spływają z płytki. Porażka.jacobs napisał(a):PeKa napisał(a):Jakie się teraz LEDy kupuje w miejsce postojówek?
Chyba żadne Kupiłem do oświetlenia rejestracji i mam tam niezłą dyskotekę teraz.
Pozdrawiam, Tomek
Drinking wine and killing time
Drinking wine and killing time
a po co? całe życie wcześniej miałeś swoje konto to po co to zmnieniać
U nas doskonale działa dziwny model – każdy ma swoje konto i jedno wspólne, na które przelewamy siano na jedzenie i takie rzeczy.
Najprostsze tłumaczenie obrazowe:
jetseś jak Nemi, śledzisz ruchy na koncie, sprawdzasz stan itd.
Zbliżają się Twoje urodziny i widzisz, że żona wydała 1500 zł w sklepie z zegarkami – wiesz już co dostaniesz w prezencie i po co Ci to? Jak żona wyda ze swojego konta to nie będziesz wiedział ile i gdzie
U nas doskonale działa dziwny model – każdy ma swoje konto i jedno wspólne, na które przelewamy siano na jedzenie i takie rzeczy.
Najprostsze tłumaczenie obrazowe:
jetseś jak Nemi, śledzisz ruchy na koncie, sprawdzasz stan itd.
Zbliżają się Twoje urodziny i widzisz, że żona wydała 1500 zł w sklepie z zegarkami – wiesz już co dostaniesz w prezencie i po co Ci to? Jak żona wyda ze swojego konta to nie będziesz wiedział ile i gdzie
Przede wszystkim nie ma jednego rozwiązania dla wszystkich – u każdego sprawdza się co innego .
Każdy ma swój sposób na życie, w małżeństwie ludzie też się różnią – jedna osoba może mieć inne cele finansowe niż druga, inne podejście. Nie widzę w tym nic dziwnego.
Kiedyś często to żony się zajmowały rachunkami i mąż po wypłacie wyskakiwał z kasy i miał wydzielane pieniądze na papieroski i jakoś tacy ludzie przetrwali
Każdy ma swój sposób na życie, w małżeństwie ludzie też się różnią – jedna osoba może mieć inne cele finansowe niż druga, inne podejście. Nie widzę w tym nic dziwnego.
Kiedyś często to żony się zajmowały rachunkami i mąż po wypłacie wyskakiwał z kasy i miał wydzielane pieniądze na papieroski i jakoś tacy ludzie przetrwali
Xenocyd napisał(a):dziwny model – każdy ma swoje konto i jedno wspólne, na które przelewamy siano na jedzenie i takie rzeczy.
Skoro takie indywiduum jak Ty stosuje taki model to nic dziwnego, że jest dziwny, wniosek wyciągam, że też w takim razie jestem dziwny
Trusted computing – Yes or No?
Na świecie jest 10 rodzajów ludzi: ci, którzy rozumieją liczby binarne i ci, którzy nie.
Na świecie jest 10 rodzajów ludzi: ci, którzy rozumieją liczby binarne i ci, którzy nie.
nemi napisał(a):Kiedyś często to żony się zajmowały rachunkami i mąż po wypłacie wyskakiwał z kasy i miał wydzielane pieniądze na papieroski i jakoś tacy ludzie przetrwali
Jakbym dał mojej małżonce wszystkie pieniądze i liczył, że ogarnie co komu, kiedy i ile... to pewnie kiedyś zapukałby komornik, albo prąd by zniknął O tych takich papierkach za użytkowanie wieczyste to nawet nie myśle, jak miałaby zapamiętać, że coś płaci się raz na rok
Ja nie widzę żadnych korzyści z posiadania wspólnego konta. Z resztą tak jak nemi napisał, wszystko zależy od podejścia. Ja nawet nie wiem ile moja żona ma na koncie, a ona nie wie ile ja mam. Gdzieś tam się wymieniliśmy kiedyś danymi bankowymi gdyby się coś wydarzyło, ale chyba nigdy się do niej na konto nie zalogowałem. Ja zarządzam grubszymi wydatkami, a żona mniejszymi. Jak trzeba to się wspomagamy przelewem. Ja nawet nie wiem ile prąd czy gaz kosztuje. Za to robię w większości zakupy spożywcze
Ostatnio jak jechałem do Danii, to na karteczce zapisałem, gdzie ma szukać pieniędzy – dostała nazwy banków, gdzie jestem ubezpieczony.
I zdała sobie sprawę, że nie wie ile płacimy za kredyt, wodę, samochód, kiedy jakiś przegląd, ile za prąd, ile za gaz itd. To wszystko obsługuje sam, to ja mam loginy i hasła do różnych portali, opłacam ochronę, Internet, media, pilnuję ubezpieczeń i tak dalej, i tak dalej. Wszystko ma z bani.
Powiedziałem też na ile jestem ubezpieczony na wypadek śmieci. I, cholera, od kilku dni jakoś gorzej się czuję.
I zdała sobie sprawę, że nie wie ile płacimy za kredyt, wodę, samochód, kiedy jakiś przegląd, ile za prąd, ile za gaz itd. To wszystko obsługuje sam, to ja mam loginy i hasła do różnych portali, opłacam ochronę, Internet, media, pilnuję ubezpieczeń i tak dalej, i tak dalej. Wszystko ma z bani.
Powiedziałem też na ile jestem ubezpieczony na wypadek śmieci. I, cholera, od kilku dni jakoś gorzej się czuję.
nemi napisał(a):I zdała sobie sprawę, że nie wie ile płacimy za kredyt, wodę, samochód, kiedy jakiś przegląd, ile za prąd, ile za gaz itd. To wszystko obsługuje sam, to ja mam loginy i hasła do różnych portali, opłacam ochronę, Internet, media, pilnuję ubezpieczeń i tak dalej, i tak dalej. Wszystko ma z bani.
To my się podzieliśmy. Żona ogarnia domowe opłaty, bo ja nawet nie wiem u kogo kupujemy prąd czy gaz Na mojej głowie są internety, samochody, ewentualne raty. Jak na razie się to sprawdza. Prąd mam
Z resztą ten podział wynika z prostego faktu – dom jest jej, ja mam tylko po pół samochodu
Kto przegląda forum
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 11 gości