Jakieś pół roku temu zepsuła mi się rura od odkurzacza. Doraźnie kleiłem to taśmą do pakowania i tak funkcjonowaliśmy sobie z tym badziewiem

. Dziś nadszedł dzień, kiedy postanowiłem to poprawić (przy okazji sprzątania na strychu okazało się, że mam porządny klej i mogę to zrobić). Poszedłem po piwo, wszedłem na strych, wziąłem łyk tegoż piwa, podwinąłem rękawy i okazało się, że tam jest taki sprytny gwint, że po wycięciu 3 cm uszkodzonej rury mogłem złożyć to na nowo bez najmniejszych kombinacji

. 2 minuty

. Gra wstępna zajęła mi znacznie, znacznie dłużej

. No i pół roku czekania na odpowiedni moment

.