mysiak napisał(a):a i do nowszego dołożyć większą sumę by trzeba
A nie, ten argument nie działa, bo kupując nowszy – za np. 70 000 (4-letni), roczna utrata wartości będzie wyższa, aniżeli przy obecnym. W zasadzie to ten argument działa w drugą stronę – tzn. lepiej jeździć dłużej samochodem, który jest tańszy, bo utrata wartości jest mniejsza, aniżeli nowego – droższego.
To, że później byś dołożył więcej, musisz także powiązać z utratą wartości.
Zatem jeśli obecnie Mazda 6-letnia jest warta tak +– (oderwaniowo od stanu faktycznego, na potrzeby wyliczeń) 35 000 i zakładasz sobie, że teraz byś musiał dorzucić 35 000, a gdybyś pojeździł jeszcze ze 2 lata i wówczas Mazda byłaby warta np. 28 000 i musiałbyś dołożyć 42 000 ... to nie, tak to nie działa – że później byłoby drożej (tzn. nie dosłownie).
Bo gdybyś kupił teraz 4-letni samochód za 70 000, to w 2 lata utrata wartości byłaby na poziomie powiedzmy 15 000, czyli wartość samochodu za 2 lata byłaby na poziomie 55 000 (6-latek).
A Mazda za 2 lata byłaby warta np. 28 000, musiałbyś dołożyć 42 000, ale miałbyś wówczas samochód 4-letni, o wartości rynkowej 70 000.
Czyli dokładasz 42 000, ale masz 4-letni samochód o wartości 70 000.
A obecnie – dokładasz 35 000, ale za 2 lata masz samochód 6-letni o wartości np. 55 000. I gdybyś za te 2 lata chciał znowu 4-letni samochód o wartości 70 000 (by porównać z opcją trzymania Mazdy przez jeszcze 2 lata), to byś musiał dołożyć jeszcze 15 000 (sprzedając nowszego 6-latka, kupionego za 70 000, "2 lata temu", który miałby wartość rynkową 55 000).
Oczywiście inną sprawą jest to, że gdybyś zmienił teraz – to przez 2 lata jeździsz już nowszym samochodem, ale właśnie to kosztuje.
Z finansowego punktu widzenia (wydatek) zmiana samochodu na nowszy – droższy ... nigdy nie jest pozytywna.
Oczywiście później jest cała masa dodatkowych czynników, jak np. frajda z jazdy, lepsze wyposażenie, mniejsze ryzyko awarii (można zaoszczędzić), oszczędność wynikająca np. ze spalania, itp., dlatego nie ma jednoznaczej odpowiedzi co robić, każdy musi przemyśleć swoje za i przeciw.
Ale jeśli chcesz zmienić dlatego, że później będzie trzeba więcej dołożyć, to nie ... ten argument działa inaczej – im dłużej będziesz jeździł Mazdą i powstrzymywał się przed nowszym – droższym – samochodem, tym więcej zaoszczędzisz. Mam nadzieję, że moje rozpiski liczbowe są zrozumiałe.
Można by też jeszcze podać przykład z dłuższym czasem, mianowicie Mazda warta obecnie 35 000, jeździsz jeszcze 4 lata, później sprzedajesz za 20 000. Później kupujesz nowszy – 4-latka za 70 000, dokładasz 50 000.
Druga opcja – sprzedajesz obecnie Mazdę za 35 000, dokładasz 35 000, kupujesz za 70 000 4-latka.
Tak na sucho widać, że później musisz dołożyć 50 000, a obecnie tylko 35 000, ale czy coś jest nie tak? No bo jak to możliwe, że im szybciej kupisz nowy samochód, tym mniej musisz dołożyć? W takim wypadku to by się opłacało przecież zmieniać samochody co rok, no bo im dłużej będziesz jeździł, tym więcej będziesz musiał dołożyć – ale to jest oczywiście nieprawda.
No, ale podsumujmy ten drugi przykład ...
... jeździsz Mazdą przez te 4 lata, za 4 lata jest warta 20 000, dokładasz 50 000 i masz 4-letni samochód o wartości 70 000.
A co z tym drugim wariantem ... dołożyłeś te 35 000, kupiłeś za 70 000 4-latka, który za 4 lata będzie miał wartość np. 35 000, i będzie 8-latkiem. Czyli masz 8-latka o wartości 35 000 vs. Mazda 10-letnia (załóżmy, że obecnie ma 6 lat) o wartości 20 000.
Gdybyś chciał wówczas (posiadając 8-latka, którego kupiłeś jako 4-latka za 70 000 i jeździłeś nim przez 4 lata) "wyrównać" i posiadać 4-latka za 70 000 (jak to byłoby w przypadku sprzedaży Mazdy, którą byś jeździł przez jeszcze 4 lata), to byś musiał dołożyć 35 000.
Jeżdżąc Mazdą przez następne 4 lata – za 4 lata dokładasz 50 000 i masz 4-latka za 70 000.
Kupując teraz 4-latka za 70 000 – za 4 lata dokładasz 35 000 + 35 000 dołożone wcześniej, czyli razem dokładasz 70 000.
Sorry za te wszystkie liczby