Grzyby napisał(a):Guzik tam. Wystawiłeś bardzo tanio taka prawda.
Po prostu obliczyłem co i ile będzie kosztowało i tyle obniżyłem cenę samochodu (uwzględniając oczywiście robociznę).
Handlarz pospawał tłumik, wmówił komuś w jakim świetnym jest stanie, zalał moto-doktora, żeby silnik nie żłopał oleju jak wściekły i sprzedał auto, które za takie pieniądze było po prostu miną. Ja sprzedałem uczciwie, ktoś po prostu następnego nabywcę OSZUKAŁ, sprzedając auto za pieniądze, których nie było warte.
Grzyby napisał(a):a wziąłem sporo więcej
No to fajnie

. A pamiętasz, że w moim jedynym elektrycznym gadżetem w Mazdzie była lampka na suficie

?
Ja założyłem mniej więcej cenę taką, jak sprzedał handlarz dwa tygodnie później i odliczyłem wszystkie naprawy, które niezbędnie trzeba było wykonać, czym nie chciałem się zwyczajnie zajmować. Na wygląd auta pewnie coś bym ukręcił więcej, bo wyglądała pięknie. Ale czułbym się tak, że kogoś skroiłem z kasy.