Ja jak kupowałem to miał niecałe 44 tysiące (lipiec 2008). Szukałem też egzemplarza, który by miał nie więcej niż 50 tysięcy z wiadomych powodów. Nie wiadomo do końca jak z tym silnikiem jest, a wtedy jeszcze nakręcony na dodatek byłem, że rotar ma strasznie niską żywotność, co nie jest do końca aż taką prawdą. Czym ja się kierowałem:
1. Szpary i grubość powłoki lakierniczej (powypadkowy, czy nie).
2. Stan wnętrza (jeśli to skóra, czy nie jest powycierana, czy pedały nie są zbytnio potarte – oznacza ogromny przebieg i nie wiadomo czy ktoś nie kręcił licznika).
3. W moim przypadku okazało się, że trzeba było wymienić komplet sprzęgła, a nie dało się tego sprawdzić bo to człowiek nigdy Rexem nie jeździł, a łożysko oporowe samo z siebie jest głośne).
4. No to już sam popatrz na samochód i go posłuchaj, jak będzie możliwość koniecznie się przejedź. Nic tak nie daje ogólnego spojrzenia na auta jak chwilowa przejażdżka nim. Ja nie miałem takiej możliwości.
JEŚLI TO AUTOMAT KONIECZNIE MUSI BYĆ O WIELE TAŃSZY NIŻ MANUAL, tak to już jest z Rexami. Automatów prawie nikt z rynku wtórnego nie kupuje. Żebyś się nie zdziwił we Francji, że pojechałeś po manuala, a tutaj automat.
Możesz poprzeglądać książkę serwisową, ale myślę, że nie warto aż tak się tym kierować. Z reguły większość jest i tak sfałszowana.
Jeśli zamierzasz wracać z samochodem jadąc nim to koniecznie zapytaj właściciela jaki olej używa i zaopatrz się w taki smar. Niemal pewnym jest, że będziesz musiał w drodze do Polski zrobić co najmniej jedną dolewkę. A jak będziesz nadmiernie testował to i więcej razy.

A szkoda byłoby, żeby po środku Niemiec w nocy zapaliła się kontrolka oleju tak znienawidzona chyba przez właścicieli Rexów.
No i na koniec pytanie, czy opłaca się jechać aż do samej Francji, aż tak rewelacyjna cena? No i ja jakbym sprowadzał to tylko z Niemiec (lepiej zadbane z reguły). Chociaż lepiej z Francji niż Włoch. Jak ktoś widział typowy stan samochodu z Włoch to doceni każdy inny.

Ja mam z USA i na tamte czasy była to opcja najlepsza. Teraz amerykański raj nie jest tak rewelacyjny, da się przełknąć, ale dolar umacniający się względem euro, płacenie haraczu podatkowego na rzecz państwa powoduje, że lepiej wybrać się dzisiaj w głąb Europy niż szukać w Stanach. Nie wiem, czy inni się ze mną zgadzają, ale teraz planuję kupno CX-7 (miała być CX-9, ale rozsądek przeważył) i znowu siedzę wieczorami przeliczając sobie to jak nic wychodzi, że ze Stanów nie jest już tak pięknie. Poza tym ja będę chyba suvika brał z salonu, ale po wczorajszej podwyżce cen znowu spoglądam w kierunku zagranicy.
