Strona 1 z 2

Bieżnikowanie opon / Opony bieżnikowane – co wy na to?

PostNapisane: 26 lis 2004, 15:36
przez qqryq
Chcialem przeszukac jakieś fora dyskusyjne ale nigdzie nic nie znalazlem, Jest wiele informacji o zaletach ekologicznych bieżnikowania, ale ja tam za wielkim ekologiem nie jestem, tyle ze np opona bieznikowana kosztuje wcale nie mało. Prawda jest taka ze na nowki mnie za bardzo nie stac w tym sezonie. wiec mam do wybory, albo kupie uzywane markowe albo bieznikiwane nowe np http://www.markgum.com.pl/main.html czy macie jakies doswiadczenie z takimi oponkami. Dajcie znac jak cos wiecej wiecie. Pozdrawiam

PostNapisane: 26 lis 2004, 16:46
przez Przemol
jestem przeciwnikiem !! 2 lata temu opona bierznikowana rozwarstwiła sie mi na zakręcie....dodam ze przy 40km/h.....gdybym jechał szybciej byłoby po mnie. Uważam, że oponach nie ma co oszczędzać.....pozdrawiam

PostNapisane: 26 lis 2004, 17:08
przez Jerry
No ja jakoś tez niemógłbym zaufać takiej oponie,ale znam jednego Debila który na takich jeździ ale on auto wystawia raz na tydzień :)

PostNapisane: 26 lis 2004, 17:29
przez qqryq
widze ze macie podobne podejscie do tego tematu, zastanawiam sie tylko czemu te opony sa za tak drogie, prawdopodobnie skonczy sei na tym ze ten sezon bedzie w cudzych kapciach, a dopiero od nowego roku sobie nowki kupie.

PostNapisane: 26 lis 2004, 17:34
przez navroth
Teraz mam nowe zimowki Dayton i jestem bardzo zadowolony.

ale ..

W poprzednim aucie /volvo s40/ mialem natomiast bieznikowane opony zimowe /kupione w Obi/ i jezdzilem nimi w gorach. Bardzo dobre byly bo tam gdzie inni na lancuchach juz jechali to one trzymaly sie jak przyklejone. Bardzo bylem tez zadowolony

natomiast nowa opona kupiona do garba wystrzelila ! (ale byla to dembica wiec to moze wszystko tlumaczyc)

PostNapisane: 26 lis 2004, 18:23
przez Piotrek
Opony sa bardzo wazne i na nich nie powinno sie oszczedzac...ale wiem jak to jest :( Kasy zawsze brakuje... ;) Osobiscie opon nalewanych nie polecam, wg mnie nie maja one odpowiednich wlasciwosci, a do tego ich cena jest stosunkowo wysoka. Oponki uzywane, to zalezy jak sie trafi. Jesli z pewnego zrodla to ok (najlepiej jak sie ma jakiegos dobrego znajomego w wulkanizacji). Czesto jednak te opony, to rowniez szmelc przywieziony z zachodu z bablami itd. Nie ukrywam, ze najlepszym rozwiazaniem jest kupno nowych, wiem wiem – kasa...

PostNapisane: 26 lis 2004, 22:16
przez spec
IDĄC TAKIM TROPEM TO MOŻE JESZCZE ZACZNIEMY ODNAWIAĆ, WULKANIZOWAĆ I BÓG WIE CO JESZCZE ROBIC Z PREZERWATYWAMI , ILE TO TANIEJ hahaha hahaha hahaha hahaha hahaha I TU I TU DRESZCZYK CZY WYSTRZELI :D :D :D TYLKO W WERSJI DUŻEJ MOŻE NAS NIE BYĆ A W DRUGIRJ MOŻE NAS BYĆ WIĘCEJ hahaha hahaha hahaha hahaha hahaha hahaha

PostNapisane: 26 lis 2004, 23:23
przez Carrrlos
oponom bieznikowanych stanowczo mówę nie,a te przydomki pt. ekologiczne, itp. to sobie można między wiersze wstawić.

przy okazji przypomniało mi się jako to robią Indusi, miałem w swoim życiu taki okres i mieszkałem trochę w Indaich, i pamiętam wizytę w ichniejszym zakładzie wulkanizacyjnym. Tam zakup nowej opony polega na jej ponowym bieżnikowaniu metodą pogłębiania istniejącego rysynku bieżnika za pomoca rozgrzanych stalowych prętów – dobre co? o ile europejczyka to szokuje to dla takiego hindusa to norma

PostNapisane: 26 lis 2004, 23:34
przez Piotrek
o ile europejczyka to szokuje to dla takiego hindusa to norma


o ile mieszkanca zachodniej Europy zaszokuje fakt bieznikowania opon, to dla takiego polaka to norma <lol>

PostNapisane: 26 lis 2004, 23:34
przez nemi
Ja jak zakładałem zimówki miałem wybór – nalewki za 120 zł lub nówki Dębicy za 175 zł. 55 zł różnicy, ale na pewno nie pojeżdżę tyle na nalewkach co na nowych oponach więc powtarzanie tego samego manewru (czyli kupowania opon) za rok to trochę bezcelowe bo i tak wyda się w gruncie rzeczy więcej (zamiast raz 480 a potem 700 lepiej wydać od razu 700). Lepiej przemęczyć się choćby autobusami przez miesiąc kiedy na dworze pada śnieg i jeździć tylko jak jest sucho i kupić nowiutkie gumki za zaoszczędzoną kasę.
Pewnie masz 15'' felgi więc trzeba dodać trochę do tych cen, ale cóż nalewki też będą droższe. Aha dokładasz jeszcze po 20-40 zł za sztukę i możesz mieć Fuldy albo Michelinki, ale moim zdaniem Frigo są wręcz niesamowite za tą cenę (w przeciwieństwie do opon letnich Dębicy – TOTALNA PORAŻKA).

PS. Jak to łatwo się wymądzrzać jak to nie mój problem – sorry jeśli to co napisałem tak zabrzmiało. Ale wiem o co Ci chodzi – sam nie wiem skąd wyskorbać 150 PLN na wymianę oleju w skrzyni...

PostNapisane: 27 lis 2004, 05:29
przez Globy
spec napisał(a):I TU I TU DRESZCZYK CZY WYSTRZELI

Spec, wymiatasz <lol>

PostNapisane: 27 lis 2004, 17:40
przez qqryq
Witam, ja tak szczerze wam powiem to i tak myslalem o uzywanych gumach a nie o nalewanych, tylko chcialem sie z ciekawosci dowiedziec czy ktos jezdzi na tych lanych i jakie ma z nimi doswiadczenia. Równiez wychodze z zalozenia ze lepsze uzywane dobrej marki niz nowe polskie lub nalewane. Wielki sklep allegro co jakis czas sprzedaje jakies uzywane oponki w znosnych cenach. Drugi duzy sklep z oponami to Słomczyn i tam tez jest w czym wybierac. Niestety nie zawsze jest tak zeby kasa była. A do tego jeszcze swieta ida i prezenty tzreba robic. Wiec beda uzywane. A co do wycinania rowkow. Pamietam jak kiedys moj kolega pracowal w wulkanizatorni, i jak kiedys do niego przyszedlem jak siedzial z dlutkiem i "robil nowsze opony" wiec i u nas zdarzaja sie takie cuda :D >wszystko jest zalezne od zasobnosci. Pozdrawiam i zycze wszystkim nowych markowych oponek. Adam

PostNapisane: 27 lis 2004, 22:18
przez Yard
Opony do osobówek produkowane aktualnie nie wolno nacinać. Kiedyś była inna technologia produkcji i gumy były grubsze.

PostNapisane: 27 lis 2004, 22:51
przez b2
Yard napisał(a):Opony do osobówek produkowane aktualnie nie wolno nacinać. Kiedyś była inna technologia produkcji i gumy były grubsze.


No właśnie. Z tego co wiem, to nalewa się teraz głównie tylko lacze do ciężarówek.
Nalewki to czad, skład gumy nieznany, wzór bieżnika dowolny ;–) żywotność niewielka, a jazda po mokrej nawierzchni to samobójstwo. Mieliśmy kiedyś nalewki do w sierze. Każde rondo zrobisz z piskiem opon, a przy hamowaniu ryk niesamowity :) Poaz hałasem wadą jest duży ciężar (wzrost masy nieresorowanej=pogorszenie zachowania auta) i kłopoty z wyważeniem.

PostNapisane: 28 lis 2004, 00:38
przez nemi
qqryq napisał(a):lepsze uzywane dobrej marki niz nowe polskie lub nalewane


Kolega wychodził z tego samego założenia i kupił te wspaniałe zachodnie opony używane. I ładnie teraz sobie stoją w piwnicy, bo wyglądają pięknie, ale jakby ich nie wyważać, to i tak kierownica drga jak głupia. Zawsze będę obstawać przy nówkach i nawet polskich niż nalewkach albo szrocie z zachodu, albo od kogoś, komu się opona popsuła i ją sprzedaje zamiast wyrzucić – więc odradzałbym kupowanie używek na giełdzie. Najlepiej to od kogoś, kto dał ogłoszenie w gazecie i jak kupujesz u niego w domu. W razie czego możesz wrócić tam z kolegami. Chyba, że sprzedawca ma większych kolegów :)... Udanych zakupów życzę :)
Pozdrawiam,
nemi

PostNapisane: 28 lis 2004, 08:00
przez nightcomer
Piotrek napisał(a):o ile mieszkanca zachodniej Europy zaszokuje fakt bieznikowania opon, to dla takiego polaka to norma <lol>

acha – fakty i mity.
tam też się bieżnikuje.
ze względów ekologicznych opłaca się recykling przez bieżnikowanie dużych opon.
i są ograniczenia prędkości dla opon bieżnikowanych – więc mazdaspeedu temat nie powinien dotyczyć :P

PostNapisane: 28 lis 2004, 10:46
przez Piotrek
No, ale u nas przeciez bieznikuje sie oponki do osobowek. Kumpel ostatnio kupil 2 do corsy. Auto fajnie plywalo i piszczalo na zakretach :P Co do Europy zachodniej i bieznikowania, to pewnie ten proceder wystepuje (nie mowie o oponach ciezarowych), ale takie oponki kupowane sa przez turkow, rosjan, polakow i innych niemcow bez kasy... Mowie o tym, bo widzialem co i kto kupuje. Rodowitego, szanujacego sie Niemca nalewana opona z pewnoscia zaszokuje...

PostNapisane: 28 lis 2004, 21:31
przez ADi
no ja na szczeście mam zaprzyjaźniony zakład blisko Łodzi...kupuje tam od bardzo dawna i w razie kłopotów nie ma żadnego problemu...a bieżnikowanych się boje... :)

PostNapisane: 29 lis 2004, 00:24
przez artus
qqryq napisał(a):Witam, ja tak szczerze wam powiem to i tak myslalem o uzywanych gumach a nie o nalewanych, tylko chcialem sie z ciekawosci dowiedziec czy ktos jezdzi na tych lanych i jakie ma z nimi doswiadczenia.

Miałem do czynienia z "nalewkami" z Pieńska na licencji Michelin. Oczywiście jest zasada zakładania nalewek na tył (bezpieczniej) i odpowiednio oznakowane tj. musi być conajmniej 5 nalanych kropek (indeks prędkości do 170km/h). Z wyważeniem opon nie było problemu i w czasie jazdy też, ale to jest wyjście w sytuacjach awaryjnych, szczególnie gdy jakiś palant ponacina czymś opony i jest ryzyko dalszej jazdy tak jak ja miałem w Jeleniej Górze na parkingu płatnym przy ul.Solnej(ponacinane miałem 2 tylne opony).
O wiele lepsze są dobre firmowe używki.

PostNapisane: 29 lis 2004, 17:03
przez hazell
Tez zaczalem drazyc temat i znalazlem taka firme: http://www.targum.com.pl
Zimowki bieznikowane 15 kosztuja po stuwie za sztuke. I teraz sie zastanawiam czy po 100 kupic uzywane 5mm bieznika czy nalewki z 8mm bieznika... Najbardziej zalezy mi na tym, abym nie zatanczyl za mocno na sniegu a i tak w zime nie mam zamiaru rozwijac wiekszych predkosci. Wydaje mi sie ze na sniegu lepiej zachowaja sie nalewki z wysokim bieznikiem niz dobre uzywki z 5mm. Daja na nie 12 miesiecy gwarancji, podobno uzyty karkas nie ma nigdy wiecej niz 2 lata. Sam nie wiem. W kazdym razie goscie nie nacinaja opon tylko nalewaja nowa gume (pewnie po uprzednim scieciu starej).
Jezeli chodzi o kupno uzywek to tylko po sprawdzeniu ich na maszynie, nie inaczej.