Leszek napisał(a):Stać Cię na 3 to i stać Cię na przeglądy w ASO.
Ale tutaj dylemat wcale taki nie jest... Autor wątku pewnie zadaje sobie pytanie czy jeśli go stać na 3, to czy go stać na wywalanie pieniędzy w błoto, czy płacenie za to ma sens. Jeśli nie ma sensu, to po co płacić?
Przede wszystkim należy się zorientować w warunkach gwarancji i kosztach przeglądu.
Jeśli okaże się, że po 2 latach nie jeżdżenia na te przeglądy jesteśmy w stanie naprawić np. tylne nadkola, które zepsują się dopiero za 5 lat, to już jesteśmy do przodu.
Prawdopodobnie gwarancja dotyczy perforacji (dziur) nadwozia, co występuje w pierwszych latach istnienia samochodu niezwykle rzadko – bardziej są to wykwity rdzy, czego taka gwarancja może nie obejmować i z problemem trzeba bujać się samemu i naprawiać powłokę lakierniczą na własny koszt tylko po to, żeby przedłużyć gwarancję! Gwarancja na lakier pewnie dawno się już skończyła...
Nie wiem jak jest w przypadku Mazdy, ale ja osobiście olałem zarówno ASO (po co mam płacić 1000 zł za przegląd, jeśli mogę zrobić to samo w warsztacie nieautoryzowanym za 200 zł, również z wpisem do książki serwisowej), jak i przeglądy nadwozia. Płacenie za to tylko dla tego, że jestem w stanie udźwignąć ten wydatek bez problemu uważam za totalną głupotę i marnowanie własnoręcznie zarobionych pieniędzy, tym bardziej, że mam zaufany warsztat nieautoryzowany. Nie widzę przyjemności w napiciu się kawy rozpuszczalnej i wysmoktaniu cukierka "pchełki" za 800 zł na kanapie ze skóry ekologicznej w ASO, kiedy skończyła się już gwarancja na mechanikę pojazdu

.
Znacie kogoś, kto korzystał z gwarancji na silnik i podzespoły? Ja znam.
A znacie kogoś, kto skorzystał z gwarancji na lakier? Też spotkałem takie przypadki,
A znacie kogoś, kto skorzystał z gwarancji na perforację nadwozia? Ja też nie

. I ten typ gwarancji jest chyba dodatkowym sposobem łupienia właściciela przez kolejne lata. Jest walony po rogach i tyle
