ALe.... potrzeba naprawde cudu żeby sie to stało. Jeżlei normalnie eksplatujemy auto, dbamy o to by pasek był w pore wymieniany, razem z napinaczem( zeby nie przeskoczył), jezeli dbamy o to aby instalacja zapłonowa była sprawna ( swiece, przewody) to sporadyczne odpalnie samochdu na pych mu nie powinno zaszkodzić.
Jednak zawsze jest szansa na awarie chocby jedna na milion( i dlatego jest ten wpis w instrukcji obsługi).
Są rózni ludzie i "kłutnia" która ma tutaj miejsce jest dla mnie bez sensu.
Jeden ( w tym i ja) odpali auto na pych w sytuacji awaryjnej ( nie mówie tutaj o tym jak samochód zgsnie z górki, bo wtedy najpierw bede prubował odpalic z rozrusznika)., a kto inny bedzie kombinował z kablami ,lawetami itp. Ale tez to rozumiem, bo zawsze jakas szansa na uszkodzenie silnika jest. Co prawda bardzo nikła ale niektórym to wystarczy. I naprawde to rozumiem, bo znam wielu takich ludzi.
Więc, ja stojąc na zadupiu, z uszkodzonym rozrusznikiem, odpalam na pych. Bo nie lubie stać i czekac na pomoc, lub co gorsza iśc ileś km po pomoc. Ryzykuje. Co prawda to ryzyko jest minimalne( bardzo minimalne) ale jednak.
Ktoś inny kombinuje z pomoca drogową. Nie ryzykuje nic. Jednak traci czas i nerwy. I zawsze pan z pomocy moze pierwsze co zaproponowac pchnięcie.