Ptasie kupy na lakierze. Walka i zapobieganie.
1, 2
Już próbowałem. Zmycie wodą z detergentem nic nie dało. Lakier jest zmatowiony. Próbowałem polerować woskiem Castrol oraz pastą Tempo i nic. Mam jeszcze taką lekkościerną produkcji K2, ale wcześniej próbowałem usuwać nią rysy i tylko pogorszyłem sprawę.
Wino, kobiety i śpiew – więcej nie dam rady.
Marceli Szpak napisał(a):Podjechałem na bezdotykową i zobaczyłem, że z wody ściekającej z auta robią się sople
Ciekawe czego używają
Handluję chemią dla bezdotykowych i poradzę Ci żebyś tam więcej nie jeździł bo jakiegoś taniego szuwaksu muszą używać. Szkoda lakieru.
artureck napisał(a):Jak sobie z tym poradzić?
Wosk, polimer – cokolwiek co zabezpiecza lakier.
Na owady polecam ten specyfik
- Od: 16 paź 2009, 21:04
- Posty: 1844
- Skąd: Warszawa
- Auto: ex BJ TDVI RF4F '02 101PS
obecnie Kia QL
Grzyby napisał(a):Wosk, polimer – cokolwiek co zabezpiecza lakier.
Po każdym myciu (własna myjka ciśnieniowa) woskuję lakier. Używałem wspomnianego wcześniej wosku castrol, a ostatnio – niedawno zakupionej – pasty Tempo. Pytam, jak usunąć zmatowienia lakieru?
Wino, kobiety i śpiew – więcej nie dam rady.
Najpierw glinka a później UC Megsa.Polecam zapoznanie się z procedurą przed aplikacją. Poza tym zobacz temat pielęgnacja lakieru. Pozdrawiam
- Od: 16 paź 2009, 21:04
- Posty: 1844
- Skąd: Warszawa
- Auto: ex BJ TDVI RF4F '02 101PS
obecnie Kia QL
Erastotenes napisał(a):Na owady polecam
A co mają wspólnego owady z ptasimi kupami?
P.S. Akurat ten produkt PLAK'a (jak zdecydowana większość Plaków) jest lipny. Są o wiele lepsze.
Erastotenes napisał(a):zobacz temat pielęgnacja lakieru
z tym się zgadzam
Dzięki. Nie widziałem takiej glinki po sklepach z chemią, ale też może nie wypatrywałem dociekliwie. Co do wątku to liczy sobie czterdzieści kilka stron i trzeba masę czasu, by przezeń przebrnąć.
Wino, kobiety i śpiew – więcej nie dam rady.
Dla chcącego nic trudnego Glinka jest po to aby usunąć lekkie zmatowienia i rysy oraz odpowiednio przygotować powierzchnie pod politure i wosk. Ok, kończe obo robi się ot w watku. Polecam portal http://forum.kosmetykaaut.pl/
- Od: 16 paź 2009, 21:04
- Posty: 1844
- Skąd: Warszawa
- Auto: ex BJ TDVI RF4F '02 101PS
obecnie Kia QL
Tempo jest pastą polerską, a nie preparatem do zabezpieczania lakieru ... do tego bardzo kiepską pastą, która robi więcej szkody niż pożytku.
Kupiłbym jakiś lekkościerny cleaner do lakieru, albo delikatną, wykończeniową pastę polerską i aplikator (gąbkę) tricolor. Z jednej strony jest miękka, a z drugiej twarda. Miękką można nakładać cleanery, woski, sealanty, a tą twardszą pokusić się o jakąś korektę tego zmatowienia (w zależności od stopnia ścierności pasty).
Z mojego punktu widzenia chcąc naprawdę mieć pewność, ze lakier jest zabezpieczony kupiłbym też jakiś wytrzymały wosk – sprawdzone, i w ciemno polecane Meguiar's #16 lub Collinite 476, które na lakierze przygotowanym cleanerem wytrzymują kilka miesięcy (oczywiście przy właściwym myciu i używaniu przyzwoitych szamponów). Przywołany cleaner, nawet jako tester, wystarczy na kilka +/– (w zależności od wprawy) "wypucowań" całego auta. Biorąc pod uwagę, że będziesz to robił co np 3-4 mce tester poj. np 100 ml wystarczy na rok, może dwa.
W sklepach internetowych są testery dobrej jakości past polerskich za kilkanaście złociszy, które spokojnie wystarczą na to by spróbować usunąć to zmatowienie. W/w aplikator ok 20-25 zł. W/w woski ok. 70 zł. Do całości koszty wysyłki – całość wyniesie ok. 100-120 zł.
Przedmówcy wspominają jeszcze o glince – super sprawa i UC (wg mnie może być troszkę za mocny). Jak już wymieniamy etapy, to jeszcze warto wspomnieć o usunięciu smoły przed glinkowaniem, bardzo ułatwia robotę.
Każdą taką "bombę" staram się usuwać szybko, a jak już zaschnie to najpierw próbuję ją odmoczyć, np tak jak ktoś wspominał, kładąc na nią na chwilę mokry papier, szmatkę (ale nie przecieram). Pryskam rozcieńczonym APC (All Purpose Cleaner) i spłukuję wodą delikatnie wspomagając to mikrofibrą.
Preparatów do kosmetyki auta jest cała masa, w przeróżnych półkach cenowych. – wyleczyłem się ze specyfików kupowanych w marketach i na stacjach benzynowych gdy takie "cudo" (Moje Auto chyba) odbarwiło mi lakierowany plastik, te na starcie "drogie" specyfiki okazują się dużo wydajniejsze w użytkowaniu, a przez to tańsze, niż cała masa kupowanych w marketach.
Kupiłbym jakiś lekkościerny cleaner do lakieru, albo delikatną, wykończeniową pastę polerską i aplikator (gąbkę) tricolor. Z jednej strony jest miękka, a z drugiej twarda. Miękką można nakładać cleanery, woski, sealanty, a tą twardszą pokusić się o jakąś korektę tego zmatowienia (w zależności od stopnia ścierności pasty).
Z mojego punktu widzenia chcąc naprawdę mieć pewność, ze lakier jest zabezpieczony kupiłbym też jakiś wytrzymały wosk – sprawdzone, i w ciemno polecane Meguiar's #16 lub Collinite 476, które na lakierze przygotowanym cleanerem wytrzymują kilka miesięcy (oczywiście przy właściwym myciu i używaniu przyzwoitych szamponów). Przywołany cleaner, nawet jako tester, wystarczy na kilka +/– (w zależności od wprawy) "wypucowań" całego auta. Biorąc pod uwagę, że będziesz to robił co np 3-4 mce tester poj. np 100 ml wystarczy na rok, może dwa.
W sklepach internetowych są testery dobrej jakości past polerskich za kilkanaście złociszy, które spokojnie wystarczą na to by spróbować usunąć to zmatowienie. W/w aplikator ok 20-25 zł. W/w woski ok. 70 zł. Do całości koszty wysyłki – całość wyniesie ok. 100-120 zł.
Przedmówcy wspominają jeszcze o glince – super sprawa i UC (wg mnie może być troszkę za mocny). Jak już wymieniamy etapy, to jeszcze warto wspomnieć o usunięciu smoły przed glinkowaniem, bardzo ułatwia robotę.
Każdą taką "bombę" staram się usuwać szybko, a jak już zaschnie to najpierw próbuję ją odmoczyć, np tak jak ktoś wspominał, kładąc na nią na chwilę mokry papier, szmatkę (ale nie przecieram). Pryskam rozcieńczonym APC (All Purpose Cleaner) i spłukuję wodą delikatnie wspomagając to mikrofibrą.
Preparatów do kosmetyki auta jest cała masa, w przeróżnych półkach cenowych. – wyleczyłem się ze specyfików kupowanych w marketach i na stacjach benzynowych gdy takie "cudo" (Moje Auto chyba) odbarwiło mi lakierowany plastik, te na starcie "drogie" specyfiki okazują się dużo wydajniejsze w użytkowaniu, a przez to tańsze, niż cała masa kupowanych w marketach.
Ciekawe, rzeczowe uwagi. Właśnie pomyślałem, żeby zrobić zdjęcie tej plamy. Może wtedy będzie łatwiej ocenić, czym to potraktować. Kiedyś na cinquecencie parkowanym pod chmurką taki placek smażył się przez kilka dni mojej nieobecności. Po usunięciu kupy lakier był zmarszczony i zaczął się kruszyć. Tu na szczęście do tego nie dopuściłem.
Wino, kobiety i śpiew – więcej nie dam rady.
1, 2
Kto przegląda forum
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 5 gości
Moderator
Moderatorzy Opinie i Poradniki