ja stwierdzam ze Śliwowica to zło
wypilismy litrra we dwojke litra takiej 60-70% i nie pamietalem jak do lozka trafilem a nawet bylismy sprawdzac podobno olej w Maździe. nawet nie wiem czy cos ubylo po przejechaniu tych 450km. podobno mowilem ze stan jest zadowalajacy
3 dni pozniej, czyli dzisiaj, trzeba bylo jechac w droge powrotna a tu zonk. kluczykow nie ma
i teraz zaczelo sie wspominanie tamtego wieczoru kiedy ostatnio auto bylo otwierane
juz nawet psu bude przejrzalem
na szczescie sie znalazly w innym aucie, wpadly miedzy kanape a oparcie z tylu
a ja juz po 2 godz szukania zamawialem bilet na PKS