Dowcipy
Aby nie zatracić się w ilości OT wrzucę coś z grubej rury...
Idzie facet po lesie... deszcz zacina, wiatr duje, noc czarna...
zmarzł cały... wtem patrzy – stoi samochód. Podszedł, zagląda do środka –
nikogo nie ma, zatem otworzył drzwi, wsiadł na tylne siedzenie chroniąc się przed
deszczem.
Nagle samochód ruszył... facet zgłupiał... samochód
jedzie, on siedzi sam z tyłu, za kierownicą nikogo...
Naraz pojawia się owłosiona ręka, kręci kierownicą i znika... Facet w coraz większym
strachu patrzy przerażony i drży jak osika...
Pojawiają się pierwsze zabudowania i w końcu samochód zatrzymuje się przed zapuszczonym domem na skraju wsi. Drzwi się otwierają, zarośnięty mężczyzna zagląda do środka i widząc wkulonego ze strachu w najdalszym kącie facia pyta ze złością:
– Co tu robisz, do cholery!?!
– Eeee... nic... jadę... – duka facet.
– Nie!!! To być nie może... To ja pcham tyle kilometrów a ten sobie k.ur.wa jedzie...
PS: Xenocyd, co to za firma od konserwacji?
Idzie facet po lesie... deszcz zacina, wiatr duje, noc czarna...
zmarzł cały... wtem patrzy – stoi samochód. Podszedł, zagląda do środka –
nikogo nie ma, zatem otworzył drzwi, wsiadł na tylne siedzenie chroniąc się przed
deszczem.
Nagle samochód ruszył... facet zgłupiał... samochód
jedzie, on siedzi sam z tyłu, za kierownicą nikogo...
Naraz pojawia się owłosiona ręka, kręci kierownicą i znika... Facet w coraz większym
strachu patrzy przerażony i drży jak osika...
Pojawiają się pierwsze zabudowania i w końcu samochód zatrzymuje się przed zapuszczonym domem na skraju wsi. Drzwi się otwierają, zarośnięty mężczyzna zagląda do środka i widząc wkulonego ze strachu w najdalszym kącie facia pyta ze złością:
– Co tu robisz, do cholery!?!
– Eeee... nic... jadę... – duka facet.
– Nie!!! To być nie może... To ja pcham tyle kilometrów a ten sobie k.ur.wa jedzie...
PS: Xenocyd, co to za firma od konserwacji?
- Od: 21 wrz 2006, 17:09
- Posty: 5603 (328/453)
- Skąd: Katowice
- Auto: Mazda6 GH 2.0 LF-DE
Do baru wchodzi kaczka. Wskakuje na krzesło i mówi do barmana:
– Setę i śledzia!
Barman zaskoczony podaje kaczce gorzałę i śledzia, kaczka wypija, wciąga śledzika i mówi do barmana:
– Słuchaj stary jestem majstrem – murarzem na budowie opodal tego baru i przez jakiś czas będę tutaj wpadał około 15.00 na wódeczkę i śledzika... Pomyśl nad jakimś małym rabacikiem...
Tego samego dnia barman zadzwonił do zaprzyjaźnionego dyrektora cyrku:
– Janek! Nie dasz wiary! Przychodzi do mojego baru kaczka, która mówi ludzkim głosem, pije gorzałę i wciąga śledzie... Dyrektor chcąc zobaczyć to na własne oczy przyszedł do baru przed 15.00, siadł przy stoliku... W drzwiach pojawia się kaczka. Wskakuje na krzesło i mówi ludzkim głosem do barmana:
– Jak zawsze wódeczkę i śledzika proszę... I jak tam? Przemyślałeś sprawę zniżki
Do kaczki w tym momencie podchodzi dyrektor cyrku i mówi:
– Chcę pana zatrudnić! Jestem dyrektorem cyrku...
– Zaraz, zaraz... Cyrku?
– Tak panie kaczko... Cyrku
– Cyrk.. Hmmm... Cyrk... To taki wielki namiot?
– Dokładnie...
– Z takimi drewnianymi ławeczkami?
– Właśnie
– Z taką okrągłą arenką z piachem i trocinami?
– Oczywiście!
– W takim razie na ch..j wam murarz?
– Setę i śledzia!
Barman zaskoczony podaje kaczce gorzałę i śledzia, kaczka wypija, wciąga śledzika i mówi do barmana:
– Słuchaj stary jestem majstrem – murarzem na budowie opodal tego baru i przez jakiś czas będę tutaj wpadał około 15.00 na wódeczkę i śledzika... Pomyśl nad jakimś małym rabacikiem...
Tego samego dnia barman zadzwonił do zaprzyjaźnionego dyrektora cyrku:
– Janek! Nie dasz wiary! Przychodzi do mojego baru kaczka, która mówi ludzkim głosem, pije gorzałę i wciąga śledzie... Dyrektor chcąc zobaczyć to na własne oczy przyszedł do baru przed 15.00, siadł przy stoliku... W drzwiach pojawia się kaczka. Wskakuje na krzesło i mówi ludzkim głosem do barmana:
– Jak zawsze wódeczkę i śledzika proszę... I jak tam? Przemyślałeś sprawę zniżki
Do kaczki w tym momencie podchodzi dyrektor cyrku i mówi:
– Chcę pana zatrudnić! Jestem dyrektorem cyrku...
– Zaraz, zaraz... Cyrku?
– Tak panie kaczko... Cyrku
– Cyrk.. Hmmm... Cyrk... To taki wielki namiot?
– Dokładnie...
– Z takimi drewnianymi ławeczkami?
– Właśnie
– Z taką okrągłą arenką z piachem i trocinami?
– Oczywiście!
– W takim razie na ch..j wam murarz?
161 BD 081 26.425 & 27.555 MHz USB
Xedos 9 KL '01 & AR 156 1.8TS & Honda Shadow VT1100 C3 Aero ’99
Były: 323F BA Z5
Honda Shadow VT1100C2 Sabre ’03
Honda Shadow VT500C '84
Xedos 9 KL '01 & AR 156 1.8TS & Honda Shadow VT1100 C3 Aero ’99
Były: 323F BA Z5
Honda Shadow VT1100C2 Sabre ’03
Honda Shadow VT500C '84
Przychodzi facet do urzędu, wchodzi do jednego z pokoi. W pokoju za biurkiem siedzi urzędnik, a wokół lata pełno much.
Zwraca się z pytaniem do urzędnika: Co tu tak dużo much?
Urzędnik: 84, a ta jest kulawa.
Zwraca się z pytaniem do urzędnika: Co tu tak dużo much?
Urzędnik: 84, a ta jest kulawa.
-
lun@tyk
W więzieniu:
Rusek podchodzi do Niemca z wielkim kawałkiem boczku w ręce i pyta:
-Niemiec chcesz?
Niemiec myśli – głodny jestem jak cholera, ale jak wezmę ten boczek to Rusek na bank będzie coś ode mnie chciał.
-Nie nie chcę
Rusek podchodzi do Polaka
– Polak chcesz?
Polak myśli – głodny jestem jak cholera, trzy dni nic nie jadłem, ale jak wezmę ten boczek to Rusek na bank będzie coś ode mnie chciał. Z drugiej strony jak zjem to będę miał siłę w rękach i się obronić.
– Dobra dawaj ten boczek – mówi Polak
Chwilę po tym jak Polak zjadł boczek podchodzi do niego Rusek i pyta:
-Polak smakowało?
-Przepyszne
-Masz siłę w rękach?
-No mam
-To chodź, przytrzymasz mi Niemca
Rusek podchodzi do Niemca z wielkim kawałkiem boczku w ręce i pyta:
-Niemiec chcesz?
Niemiec myśli – głodny jestem jak cholera, ale jak wezmę ten boczek to Rusek na bank będzie coś ode mnie chciał.
-Nie nie chcę
Rusek podchodzi do Polaka
– Polak chcesz?
Polak myśli – głodny jestem jak cholera, trzy dni nic nie jadłem, ale jak wezmę ten boczek to Rusek na bank będzie coś ode mnie chciał. Z drugiej strony jak zjem to będę miał siłę w rękach i się obronić.
– Dobra dawaj ten boczek – mówi Polak
Chwilę po tym jak Polak zjadł boczek podchodzi do niego Rusek i pyta:
-Polak smakowało?
-Przepyszne
-Masz siłę w rękach?
-No mam
-To chodź, przytrzymasz mi Niemca
Było 1-126p 0,6 23KM 81r. 2-Escort 1,3 69KM 81r. 3-Croma 2,0 101KM 89r.
4-Mondeo 2,0-136KM 93r. 5-Xedos6 2,0 144KM 93r.6 Mazda 6 2.0 141KM 2003r.
7 Mercedes CLK 4.3 279KM 2000r.
4-Mondeo 2,0-136KM 93r. 5-Xedos6 2,0 144KM 93r.6 Mazda 6 2.0 141KM 2003r.
7 Mercedes CLK 4.3 279KM 2000r.
Przychodzi facet do seksuologa:
– Dzień dobry. Bo widzi pan, mam taki problem. Moja żona nie chce brać do buzi.
– Jest na to metoda – odpowiada lekarz. – wystarczy, że posmaruje sobie pan członka Nutellą.
Po tygodniu facet wraca. Lekarz na wejściu pyta:
– I co? Pomogło?
– Częściowo.
– To znaczy?
– Żona nie lubi Nutelli, ale dzieci owszem!
– Dzień dobry. Bo widzi pan, mam taki problem. Moja żona nie chce brać do buzi.
– Jest na to metoda – odpowiada lekarz. – wystarczy, że posmaruje sobie pan członka Nutellą.
Po tygodniu facet wraca. Lekarz na wejściu pyta:
– I co? Pomogło?
– Częściowo.
– To znaczy?
– Żona nie lubi Nutelli, ale dzieci owszem!
Mam psa labradora i właśnie kupowałem worek Pedigree Pal w supermarkecie czekając w kolejce do kasy. Kobieta za mną zapytała czy mam psa (!). Bez zastanowienia odpowiedziałem, że nie i właśnie ponownie rozpoczynam dietę Pedigree Pal. Chociaż nie powinienem, bo ostatnio wylądowałem w szpitalu. Ale zdołałem zgubić ponad 20 kg zanim obudziłem się na oddziale intensywnej terapii z rurami w większości moich otworów i z igłami w obydwu ramionach. Powiedziałem jej, że jest to w sumie idealna dieta i należy mieć zawsze wyładowane kieszenie bryłkami Pedigree Pal i zjadać jedna lub dwie gdy poczujesz głód. Jest to żywność zawierająca wszystkie składniki niezbędne do życia i mam zamiar znowu ja zastosować. Muszę zaznaczyć, że teraz wszyscy w kolejce byli oczarowani moją opowieścią, zwłaszcza wysoki facet za tą kobietą. Zszokowana, zapytała, czy dlatego wylądowałem na intensywnej terapii, bo zatrułem się pożywieniem dla psów. Powiedziałem jej, że nie. Po prostu usiadłem na ulicy, by wylizać sobie jajka i samochód mnie uderzył
Mąż zabiera żonę do klubu.
A tam na parkiecie koleś co wywija tańce, break dance, moon walking, robi salta, kupuje drinki dla ludzi no prawdziwy lew parkietu.
Nagle żona mówi do męża:
– Widzisz tego kolesia, 25 lat temu oświadczył mi się ale dałam mu kosza
Na co mąż odpowiada:
– Wygląda na to, że nie przestał jeszcze świętować.
A tam na parkiecie koleś co wywija tańce, break dance, moon walking, robi salta, kupuje drinki dla ludzi no prawdziwy lew parkietu.
Nagle żona mówi do męża:
– Widzisz tego kolesia, 25 lat temu oświadczył mi się ale dałam mu kosza
Na co mąż odpowiada:
– Wygląda na to, że nie przestał jeszcze świętować.
-
poczciwy_darek84
Kto przegląda forum
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 66 gości