Dowcipy
Pasie Baca owce, przechodzi turysta.
– Baco, co robicie?
– Ano pase owce.
– Baco, a jak Wam powiem ile macie owiec, to dacie mi jedną?
– Ano dom, cymu ni.
Turysta liczy i po kilku sekundach mówi:
– 856.
Baca mówi:
– Zgadza sie!
Turysta bierze jedną owce na ramiona i odchodzi. Baca woła turystę i mówi:
– Jak Wom powim kim zeście som, to łoddocie mi owcę?!
– Oddam!
– Ano zeście som Unijnym Ekspertem od Spraw Rolnictwa.
– Zgadza się, jak na to wpadliście?!!!
– Ano bo zabraliście mi psa, a nie owcę!
– Baco, co robicie?
– Ano pase owce.
– Baco, a jak Wam powiem ile macie owiec, to dacie mi jedną?
– Ano dom, cymu ni.
Turysta liczy i po kilku sekundach mówi:
– 856.
Baca mówi:
– Zgadza sie!
Turysta bierze jedną owce na ramiona i odchodzi. Baca woła turystę i mówi:
– Jak Wom powim kim zeście som, to łoddocie mi owcę?!
– Oddam!
– Ano zeście som Unijnym Ekspertem od Spraw Rolnictwa.
– Zgadza się, jak na to wpadliście?!!!
– Ano bo zabraliście mi psa, a nie owcę!
... a kamieniami w dzieci nie rzucam bo nie wiem które moje
- Od: 26 wrz 2005, 18:55
- Posty: 1100
- Skąd: Bełchatów
- Auto: Toyota Corolla E11 1.6 VVT-i
Bacę nurtowało strasznie jedno pytanie. W końcu nie wytrzymał i spytał wynajmującego pokój turystę:
– Powidzta wy mi co to takiego ta zoofila, turysto
– Widzicie baco, to tak jakbyście to robili np. z kozą, owcą, kurczakiem...
– Co wy panocku godocie! Z kurcokiem? Błeeeeeeeeeeeeeee
– Powidzta wy mi co to takiego ta zoofila, turysto
– Widzicie baco, to tak jakbyście to robili np. z kozą, owcą, kurczakiem...
– Co wy panocku godocie! Z kurcokiem? Błeeeeeeeeeeeeeee
Właściciel idzie się przespacerować po swojej fabryce. Zauważa faceta stojącego bezczynnie pod ścianą. Pyta się go zatem, ile ten zarabia dziennie. Facet odpowiada, że jakieś 150 zło. Właściciel wyjmuje portfel, daje mu ekwiwalent dniówki i każe mu iść i nigdy nie wracać. Chłopak mówi, że nie ma sprawy i znika. Po chwili pojawia się zakłopotany szef transportu i pyta się właściciela:
– Nie widział pan tu może chłopaka z Servisco?
– Nie widział pan tu może chłopaka z Servisco?
323f Lantis BA '96 >> Honda Civic SE Sport '02 >> Mercedes A-Klasa >> Moze nastepna będzie trójka..., eh!
- Od: 9 wrz 2004, 09:56
- Posty: 224
- Skąd: GB / Surrey / Włocławek
- Auto: Mercedes A-Klasa 150 '08
Noc poślubna:
– Kochanie dużo było ich przede mną?
– Mija godzina, ona milczy
– Kochanie gniewasz się na mnie?
– Cicho liczę...
Jaka jest różnica między seksem z miłości, a tym za pieniądze?
– Ten z miłości jest niewspółmiernie droższy > >
Są trzy wielkości mężczyzn:
– Mały, Średni i o Mój Boże
Kłótnia w łóżku:
– To ty pierwsza zaczełaś!
– Tak, bo ty pierwszy skończyłeś!
I jak było?
– To było najwspanialsze 20 sekund w moim życiu!
– A mówiłaś, że byłaś dziewicą!!!
– No bo byłam, zapytaj Mariana!
– Wiesz, Mietek powiedział, że będzie mnie kochał platonicznie. Nie wiesz, co to znaczy??
– Nie, ale myślę, że to świnstwa jakieś
– Nastolatka wraca nad ranem do domu. Mama jej otwiera, a ona krecąc majtkami na palcu mówi:
– Mamo, nie wiem co to za sport, ale to bedzie moje hobby.
– Panie steward jeden z pana kolegów wtargnął do mojej kajuty i próbował zgwałcić!
– A czego się pani spodziewała w klasie turystycznej, kapitana?
– Dlaczego króliki nie robią halasu w czasie seksu?
– Bo mają puchate jajka.
-Napis w męskiej toalecie: "Tu zginął mój syn Ignac. Dziewięć miesięcy przed swoimi urodzinami, podczas bezwzglednej walki wrecz..."
– A z pocałunkiem póki co zaczekamy – powiedział piękny książę złażąc ze Śpiącej Królewny.
-W sprzedaży pojawily się prezerwatywy o smaku mentolowym i eukaliptusowym.
– Zalecane szczególnie dla kobiet chorych na gardło.
– Niektóre kobiety nie szczytują – w czym tkwi problem?
– Otóż to, problem tkwi co prawda tam gdzie powinien, ale trzeba go jeszcze zdecydowanie poruszać!
-Badania wykazały, że 40% mężczyzn miało pierwszy kontakt seksualny pod prysznicem. > > Pozostalych 60% w wojsku nie służyło
– Czy mogę na pani polegać ?
– Legnij pan.
Rzecz się dzieje w sypialni państwa Rosenbaum:
– Mojsze ty jesteś jak lis!
– względem chytrości?
– Nie! Względem miękka kita!
– Małżonkowie udają się wieczorem do łóżka, on od razu zabiera się do dziela
– Nie dzisiaj kochanie, głowa mnie boli
– Na szczęście dziś twoja głowa nie jest mi do niczego potrzebna
Facet w sexshopie
– Proszę mi pokazać tą dmuchaną lalę
– Proszę bardzo
– Kiedy ją wyprodukowano?
– W styczniu 2005
– E, to Koziorożec.Nie pasujemy do siebie.
– Nie chcesz mi chyba powiedzieć, że spałaś z moim mężem?
– Nie
– Nie spałaś?
– Nie chcę powiedzieć...
Dzwoni telefon:
– Kochanie, co wolisz: banany czy truskawki?
– Na bazarze jesteś, mój rycerzu?
– Nie, w aptece.
– Koleżanka pije ?
– Nie
– Dlaczego?
– Mam problemy z nogami
– Uginają się?
– Nie, rozkładają ...
Chłopak do dziewczyny:
– Kochanie chodź pójdziemy pooglądać gwiazdy!
– Bez prezerwatywy, nie będę oglądać
Sekretarka odbiera telefon- Dyrektor jest?
– Wlaśnie wychodzi, oooh.. wchodzi... oooh... wychodzi... wchodzi...
Kumpel do kumpla:
– Słyszałem, że masz nową dziewczynę?
– Noooooo
– A fajna chociaż w łóżku?
– W sumie to nie wiem. Jedni mówią, że fajna, inni że nie fajna.....
– Kochanie dużo było ich przede mną?
– Mija godzina, ona milczy
– Kochanie gniewasz się na mnie?
– Cicho liczę...
Jaka jest różnica między seksem z miłości, a tym za pieniądze?
– Ten z miłości jest niewspółmiernie droższy > >
Są trzy wielkości mężczyzn:
– Mały, Średni i o Mój Boże
Kłótnia w łóżku:
– To ty pierwsza zaczełaś!
– Tak, bo ty pierwszy skończyłeś!
I jak było?
– To było najwspanialsze 20 sekund w moim życiu!
– A mówiłaś, że byłaś dziewicą!!!
– No bo byłam, zapytaj Mariana!
– Wiesz, Mietek powiedział, że będzie mnie kochał platonicznie. Nie wiesz, co to znaczy??
– Nie, ale myślę, że to świnstwa jakieś
– Nastolatka wraca nad ranem do domu. Mama jej otwiera, a ona krecąc majtkami na palcu mówi:
– Mamo, nie wiem co to za sport, ale to bedzie moje hobby.
– Panie steward jeden z pana kolegów wtargnął do mojej kajuty i próbował zgwałcić!
– A czego się pani spodziewała w klasie turystycznej, kapitana?
– Dlaczego króliki nie robią halasu w czasie seksu?
– Bo mają puchate jajka.
-Napis w męskiej toalecie: "Tu zginął mój syn Ignac. Dziewięć miesięcy przed swoimi urodzinami, podczas bezwzglednej walki wrecz..."
– A z pocałunkiem póki co zaczekamy – powiedział piękny książę złażąc ze Śpiącej Królewny.
-W sprzedaży pojawily się prezerwatywy o smaku mentolowym i eukaliptusowym.
– Zalecane szczególnie dla kobiet chorych na gardło.
– Niektóre kobiety nie szczytują – w czym tkwi problem?
– Otóż to, problem tkwi co prawda tam gdzie powinien, ale trzeba go jeszcze zdecydowanie poruszać!
-Badania wykazały, że 40% mężczyzn miało pierwszy kontakt seksualny pod prysznicem. > > Pozostalych 60% w wojsku nie służyło
– Czy mogę na pani polegać ?
– Legnij pan.
Rzecz się dzieje w sypialni państwa Rosenbaum:
– Mojsze ty jesteś jak lis!
– względem chytrości?
– Nie! Względem miękka kita!
– Małżonkowie udają się wieczorem do łóżka, on od razu zabiera się do dziela
– Nie dzisiaj kochanie, głowa mnie boli
– Na szczęście dziś twoja głowa nie jest mi do niczego potrzebna
Facet w sexshopie
– Proszę mi pokazać tą dmuchaną lalę
– Proszę bardzo
– Kiedy ją wyprodukowano?
– W styczniu 2005
– E, to Koziorożec.Nie pasujemy do siebie.
– Nie chcesz mi chyba powiedzieć, że spałaś z moim mężem?
– Nie
– Nie spałaś?
– Nie chcę powiedzieć...
Dzwoni telefon:
– Kochanie, co wolisz: banany czy truskawki?
– Na bazarze jesteś, mój rycerzu?
– Nie, w aptece.
– Koleżanka pije ?
– Nie
– Dlaczego?
– Mam problemy z nogami
– Uginają się?
– Nie, rozkładają ...
Chłopak do dziewczyny:
– Kochanie chodź pójdziemy pooglądać gwiazdy!
– Bez prezerwatywy, nie będę oglądać
Sekretarka odbiera telefon- Dyrektor jest?
– Wlaśnie wychodzi, oooh.. wchodzi... oooh... wychodzi... wchodzi...
Kumpel do kumpla:
– Słyszałem, że masz nową dziewczynę?
– Noooooo
– A fajna chociaż w łóżku?
– W sumie to nie wiem. Jedni mówią, że fajna, inni że nie fajna.....
Kazik od zawsze robił to co lubił : całował żonę, wślizgiwał się do
wyrka i od razu zasypiał. Pewnego dnia obudził się obok podstarzałego faceta ubranego w biały szlafrok.
"Co ty do [tiiit] nędzy robisz w moim łóżku?...I kim do cholery jesteś?"
zapytał facet.
"To nie jest twoja sypialnia. Jestem Św. Piotr i jesteś w niebie" dodał.
"Że co !!Twierdzisz, że jestem martwy?? Nie chcę umierać, jestem na to jeszcze za młody! Chcę natychmiast wrócić na Ziemię!"
"To nie takie proste" odpowiedział święty. "Możesz
wrócić jako kura albo jako pies. Wybór należy do ciebie"
Kazio pomysłał przez chwile i doszedł do wniosku, że bycie psem jest stanowczo za bardzo męczące a życie kury wydaje się być miłe i relaksujące. Biegnie po zagrodzie z kogutem nie może być złe.
"Chcę powrócić jako kura" odpowiedział.
W kilka sekund później znalazł się w skórze całkiem przyzwoicie
upierzonej kury. Nagle jednak poczuł, że jego kuper zaraz eksploduje.
Wtedy podszedł do niego kogut.
"Hey! To pewnie ty jesteś tą nową kurą, o której mówił mi Św. Piotr"powiedział kogut "Jak ci się podoba bycie kurą?"
"No jest ok ale mam to dziwne uczucie, że mi kuper zaraz eksploduje"
"Ooo, no tak. To znaczy, że musisz znieść jajko" powiedział kogut "Jak mam to zrobić?"
"Gdaknij dwa razy i zaprzyj się jak najmocniej potrafisz"
Kazio zagdakał i zaparł się jak najmocniej potrafił. Nagle "chluś" i jajko było już na ziemi.
"Łoł to było [tiiit]" powiedział Kazik. Zagdakał jeszcze raz, zaparł się i wypadło z niego kolejne jajo. Za trzecim razem, gdy zagdakał usłyszał krzyk swojej żony : "Kazik co ty [tiiit] robisz! Obudź się! Zasrałeś całe łóżko!!!!"
wyrka i od razu zasypiał. Pewnego dnia obudził się obok podstarzałego faceta ubranego w biały szlafrok.
"Co ty do [tiiit] nędzy robisz w moim łóżku?...I kim do cholery jesteś?"
zapytał facet.
"To nie jest twoja sypialnia. Jestem Św. Piotr i jesteś w niebie" dodał.
"Że co !!Twierdzisz, że jestem martwy?? Nie chcę umierać, jestem na to jeszcze za młody! Chcę natychmiast wrócić na Ziemię!"
"To nie takie proste" odpowiedział święty. "Możesz
wrócić jako kura albo jako pies. Wybór należy do ciebie"
Kazio pomysłał przez chwile i doszedł do wniosku, że bycie psem jest stanowczo za bardzo męczące a życie kury wydaje się być miłe i relaksujące. Biegnie po zagrodzie z kogutem nie może być złe.
"Chcę powrócić jako kura" odpowiedział.
W kilka sekund później znalazł się w skórze całkiem przyzwoicie
upierzonej kury. Nagle jednak poczuł, że jego kuper zaraz eksploduje.
Wtedy podszedł do niego kogut.
"Hey! To pewnie ty jesteś tą nową kurą, o której mówił mi Św. Piotr"powiedział kogut "Jak ci się podoba bycie kurą?"
"No jest ok ale mam to dziwne uczucie, że mi kuper zaraz eksploduje"
"Ooo, no tak. To znaczy, że musisz znieść jajko" powiedział kogut "Jak mam to zrobić?"
"Gdaknij dwa razy i zaprzyj się jak najmocniej potrafisz"
Kazio zagdakał i zaparł się jak najmocniej potrafił. Nagle "chluś" i jajko było już na ziemi.
"Łoł to było [tiiit]" powiedział Kazik. Zagdakał jeszcze raz, zaparł się i wypadło z niego kolejne jajo. Za trzecim razem, gdy zagdakał usłyszał krzyk swojej żony : "Kazik co ty [tiiit] robisz! Obudź się! Zasrałeś całe łóżko!!!!"
- Od: 16 cze 2005, 10:55
- Posty: 727
idzie Czerwone Kapturek przez las
napadł go wilk zboczeniec
mówi do kapturka"teraz Kapturku pocałuje Cie tam gdzie Cie jeszcze nigdy nikt w zyciu nie całował"
na to kapturek:tak chyba w koszyk
dzwoni przyjaciółka do przyjaciółki:
"ty mój mąż przed chwilą wyjął mi z portfela 100zł i oswiadczył ze idzie na kur.. nie ma go przypadkiem u Ciebie"
napadł go wilk zboczeniec
mówi do kapturka"teraz Kapturku pocałuje Cie tam gdzie Cie jeszcze nigdy nikt w zyciu nie całował"
na to kapturek:tak chyba w koszyk
dzwoni przyjaciółka do przyjaciółki:
"ty mój mąż przed chwilą wyjął mi z portfela 100zł i oswiadczył ze idzie na kur.. nie ma go przypadkiem u Ciebie"
- Od: 20 lut 2006, 21:46
- Posty: 21
- Skąd: Chorzów
- Auto: mazda 323F 1,6 16v
Pewnego dnia nauczycielka pyta w szkole dzieci, co chciałyby dostać, by spełniło to ich marzenia. Zgłosiła się Kasia:
– Ja chciałabym mieć złoto, bo złoto jest warte dużo i mogłabym za niego sobie kupić Porsche!!
Na to Kaziu:
– A ja platynę, bo jest warta jeszcze więcej i mógłbym sobie za nią kupić Ferrari!!
Na to wyrwał się Jasiu:
– Proszę pani, ja to chciałbym mieć dużo silikonu! Moja siostra ma raptem dwa takie worki silikonu! Gdyby pani widziała, jakie luksusowe bryki parkują pod naszym domem!
– Ja chciałabym mieć złoto, bo złoto jest warte dużo i mogłabym za niego sobie kupić Porsche!!
Na to Kaziu:
– A ja platynę, bo jest warta jeszcze więcej i mógłbym sobie za nią kupić Ferrari!!
Na to wyrwał się Jasiu:
– Proszę pani, ja to chciałbym mieć dużo silikonu! Moja siostra ma raptem dwa takie worki silikonu! Gdyby pani widziała, jakie luksusowe bryki parkują pod naszym domem!
- Od: 16 cze 2005, 10:55
- Posty: 727
Rozmawiają sobie dwie stare wiejskie kobieciny.
– To co ta wasa wnucka dostała od tego Italijańca?
– Łoj dostała, dostała! Mówiła, ze dostała Syfilis!
– A co to takie?
– Tego jesce nie wiem. Ale tak se myślem, ze to więkse niz Mercedes!
– A to po jakiemu?
– Bo wnucka mówiła ze jak to sie okaze prawda, to cała wieś sie na tym psejedzie!
– To co ta wasa wnucka dostała od tego Italijańca?
– Łoj dostała, dostała! Mówiła, ze dostała Syfilis!
– A co to takie?
– Tego jesce nie wiem. Ale tak se myślem, ze to więkse niz Mercedes!
– A to po jakiemu?
– Bo wnucka mówiła ze jak to sie okaze prawda, to cała wieś sie na tym psejedzie!
- Od: 5 maja 2006, 19:59
- Posty: 8
- Skąd: Bournemouth-UK
- Auto: 323 1.3 `94 i mały przebieg
Mam psa labradora i wlasnie kupowalem worek Puriny w supermarkecie czekajac w kolejce do kasy.
Kobieta za mna zapytala czy mam psa (!)
Bez zastanowienia odpowiedzialem, ze nie i wlasnie ponownie rozpoczynam diete Puriny.
Chociaz nie powinienem, bo ostatnio wyladowalem w szpitalu. Ale zdolalem zgubic ponad 20 kg
zanim obudzilem sie na oddziale intensywnej terapii z rurami w wiekszosci moich otworow i
z iglami w obydwu ramionach.
Powiedzialem jej, ze jest to w sumie idealna dieta i nalezy miec zawsze wyladowane kieszenie
brylkami Puriny i zjadac jedna lub dwie gdy poczujesz glod. Jest to zywnosc zawierajaca wszystkie
skladniki niezbedne do zycia i mam zamiar znowy ja zastosowac. Musze zaznaczyc, ze teraz
wszyscy w kolejce byli oczarowani moja opowiescia, zwlaszcza wysoki facet za ta kobieta.
Zszokowana, zapytala, czy dlatego wyladowalem na intensywnej terapii, bo zatrulem sie
pozywieniem dla psow.
Powiedzialem jej, ze nie – ale usiadlem na ulicy, by wylizac sobie jajka i samochod mnie
uderzyl.
Myslalem, ze trzeba bedzie pomoc facetowi za nia wyjsc ze sklepu, bo zataczal sie ze smiechu...
Kobieta za mna zapytala czy mam psa (!)
Bez zastanowienia odpowiedzialem, ze nie i wlasnie ponownie rozpoczynam diete Puriny.
Chociaz nie powinienem, bo ostatnio wyladowalem w szpitalu. Ale zdolalem zgubic ponad 20 kg
zanim obudzilem sie na oddziale intensywnej terapii z rurami w wiekszosci moich otworow i
z iglami w obydwu ramionach.
Powiedzialem jej, ze jest to w sumie idealna dieta i nalezy miec zawsze wyladowane kieszenie
brylkami Puriny i zjadac jedna lub dwie gdy poczujesz glod. Jest to zywnosc zawierajaca wszystkie
skladniki niezbedne do zycia i mam zamiar znowy ja zastosowac. Musze zaznaczyc, ze teraz
wszyscy w kolejce byli oczarowani moja opowiescia, zwlaszcza wysoki facet za ta kobieta.
Zszokowana, zapytala, czy dlatego wyladowalem na intensywnej terapii, bo zatrulem sie
pozywieniem dla psow.
Powiedzialem jej, ze nie – ale usiadlem na ulicy, by wylizac sobie jajka i samochod mnie
uderzyl.
Myslalem, ze trzeba bedzie pomoc facetowi za nia wyjsc ze sklepu, bo zataczal sie ze smiechu...
Nie mogę a w zasadzie ..dlaczego nie ?
- Od: 23 lut 2004, 23:11
- Posty: 375
- Skąd: grochów
- Auto: Chrysler Voyager 3.3 LE jajko
Siedzi wedkarz nad woda z wedka
po pewnym czasie podchodzi do niego blondynka
po co panu cegłowka na głowie??
wierz jak pujdziesz ze man w krzaki to ci powiem
na to blondynak chetnie sie zgadza
po przyjsciu nalega bardzo zeby wedkarz powiedział po co mu cegłowka
na to wedkarz wiesz na ta cegłowke złapałem juz 3 a na wedke zadnej
po pewnym czasie podchodzi do niego blondynka
po co panu cegłowka na głowie??
wierz jak pujdziesz ze man w krzaki to ci powiem
na to blondynak chetnie sie zgadza
po przyjsciu nalega bardzo zeby wedkarz powiedział po co mu cegłowka
na to wedkarz wiesz na ta cegłowke złapałem juz 3 a na wedke zadnej
- Od: 3 cze 2006, 19:49
- Posty: 15
- Skąd: siedlce
- Auto: 626GE 96r 2.0 16V Cronos
I
Premacy 2.0 ditd
JEJ pamiętnik:
"Sobota wieczorem, wydał mi się trochę dziwny.
Umówiliśmy się na drinka w barze. Ponieważ całe popołudnie z
koleżankami byłam na zakupach, myślałam, że może to moja
wina...dotarłam trochę z opóźnieniem ; ale on nic nie
powiedział. Żadnego komentarza. Rozmowa była jakaś spięta, więc
ja proponowałam pójść w inne miejsce, bardziej spokojne,
intymne. W drodze do ładnej restauracji on dalej był dziwny. Był
jakby nieobecny. Próbowałam go rozbawić, i zaczęłam się
zastanawiać czy to moja wina czy nie! Pytałam czy coś nie tak
zrobiłam, on powiedział że nie mam z tym nic wspólnego, ale jego
odpowiedź nie była przekonująca. Później w drodze do domu
objęłam go i powiedziałam że go bardzo kocham ale on dał mi
tylko zimny pocałunek bez żadnego słowa. Nie wiem jak tłumaczyć
jego zachowanie, nic nie powiedział... nie powiedział że mnie
kocha... bardzo się tym martwię! W końcu byliśmy w domu; w
tamtej chwili byłam pewna że on chciał mnie zostawić; próbowałam
z nim rozmawiać, ale on włączył telewizor i oglądał coś
zanurzony w myślach, chcąc jakby powiedzieć że wszystko się
skończyło. W końcu poddałam się i poszłam spać. Ale dziesięć
minut później, niespodziewanie on też przyszedł do łóżka, i o
dziwo oddał moje pieszczoty, i kochaliśmy się, mimo że cały czas
był jakiś zimny, jakby daleko ode mnie. Próbowałam rozmawiać
znowu o naszej sytuacji, o jego zachowaniu, ale on już spał.
Zaczęłam płakać, i płakałam całą noc aż zasnęłam. Jestem pewna
że on myśli o innej, moje życie jest takie trudne."
JEGO pamiętnik
"Wisła przegrała... ale przynajmniej był sex !"
"Sobota wieczorem, wydał mi się trochę dziwny.
Umówiliśmy się na drinka w barze. Ponieważ całe popołudnie z
koleżankami byłam na zakupach, myślałam, że może to moja
wina...dotarłam trochę z opóźnieniem ; ale on nic nie
powiedział. Żadnego komentarza. Rozmowa była jakaś spięta, więc
ja proponowałam pójść w inne miejsce, bardziej spokojne,
intymne. W drodze do ładnej restauracji on dalej był dziwny. Był
jakby nieobecny. Próbowałam go rozbawić, i zaczęłam się
zastanawiać czy to moja wina czy nie! Pytałam czy coś nie tak
zrobiłam, on powiedział że nie mam z tym nic wspólnego, ale jego
odpowiedź nie była przekonująca. Później w drodze do domu
objęłam go i powiedziałam że go bardzo kocham ale on dał mi
tylko zimny pocałunek bez żadnego słowa. Nie wiem jak tłumaczyć
jego zachowanie, nic nie powiedział... nie powiedział że mnie
kocha... bardzo się tym martwię! W końcu byliśmy w domu; w
tamtej chwili byłam pewna że on chciał mnie zostawić; próbowałam
z nim rozmawiać, ale on włączył telewizor i oglądał coś
zanurzony w myślach, chcąc jakby powiedzieć że wszystko się
skończyło. W końcu poddałam się i poszłam spać. Ale dziesięć
minut później, niespodziewanie on też przyszedł do łóżka, i o
dziwo oddał moje pieszczoty, i kochaliśmy się, mimo że cały czas
był jakiś zimny, jakby daleko ode mnie. Próbowałam rozmawiać
znowu o naszej sytuacji, o jego zachowaniu, ale on już spał.
Zaczęłam płakać, i płakałam całą noc aż zasnęłam. Jestem pewna
że on myśli o innej, moje życie jest takie trudne."
JEGO pamiętnik
"Wisła przegrała... ale przynajmniej był sex !"
- Od: 16 cze 2005, 10:55
- Posty: 727
Zagadnęła Małgosia Jasia:
– Jasiu wyruchaj mnie!
– No nieeeee....
– Jasiu, wyruchaj mnie pliiiiis!
– Nnnnoo.. Nie!
– Jasiu, ****a, wyruchaj mnie!!
– Noooo, ok.
Jaś spuścił nachy w dół, stanął na środku pokoju i mówi do Małgosi:
– A tera skocz na mnie!
Małgosia wzięła solidny rozbieg, a Jaś w ostatniej chwili odskoczył w bok i Małgosia przy******liła w ścianę. Jaś na to:
– Hyhy, ale cię wyruchałem!
– Jasiu wyruchaj mnie!
– No nieeeee....
– Jasiu, wyruchaj mnie pliiiiis!
– Nnnnoo.. Nie!
– Jasiu, ****a, wyruchaj mnie!!
– Noooo, ok.
Jaś spuścił nachy w dół, stanął na środku pokoju i mówi do Małgosi:
– A tera skocz na mnie!
Małgosia wzięła solidny rozbieg, a Jaś w ostatniej chwili odskoczył w bok i Małgosia przy******liła w ścianę. Jaś na to:
– Hyhy, ale cię wyruchałem!
... a kamieniami w dzieci nie rzucam bo nie wiem które moje
- Od: 26 wrz 2005, 18:55
- Posty: 1100
- Skąd: Bełchatów
- Auto: Toyota Corolla E11 1.6 VVT-i
Długie, ale warto doczytać do końca...
Powiedzmy, że facetowi imieniem Stefan podoba się kobieta... nazwijmy ją Jolka. Zaprasza ją do kina. Ona się zgadza, spędzają razem miły wieczór. Kilka dni później proponuje jej obiad w restauracji i znów oboje są zadowoleni. Zaczynają się spotykać regularnie i żadne z nich nie widuje się z nikim innym. Aż któregoś wieczoru w samochodzie, Jolka zauważa:
– A wiesz, że dziś mija dokładnie sześć miesięcy odkąd się spotykamy ?
W samochodzie zapada cisza. Dla Jolki wydaje się ona strasznie głośna.Dziewczyna myśli:
"Kurcze, może nie powinnam była tego mówić. Może on nie czuje się dobrze w naszym związku. Może sądzi, że próbuję na nim wymusić jakieś zobowiązania, których on nie chce, albo na które nie jest jeszcze gotowy".
A Stefan myśli:
"O rany. Sześć miesięcy".
Jolka myśli:
"A tak w sumie to i ja sama nie jestem pewna, czy chcę takiego związku. Czasami chciałabym mieć więcej przestrzeni, więcej czasu, żebym mogła przemyśleć, co chcę dalej zrobić z tym związkiem. Czy ja naprawdę chcę, żebyśmy posuwali się dalej...? W zasadzie... do czego my dążymy? Czy tylko będziemy się nadal spotykać na tym poziomie intymności? Czy może zmierzamy ku małżeństwu? Ku dzieciom ? Ku spędzeniu ze sobą całego życia ? Czy ja jestem już na to gotowa ? Czy ja go właściwie w ogóle znam ?"
A Stefan myśli:
"... czyli... to był... zobaczmy... czerwiec, kiedy zaczęliśmy się umawiać, zaraz po tym, jak odebrałem ten samochód, a to znaczy... spójrzmy na licznik... Cholera, już dawno powinienem zmienić olej!"
A Jolka myśli:
"Jest zmartwiony. Widzę to po jego minie. Może to jest zupełnie inaczej ? Może on oczekuje czegoś więcej – większej intymności, większego zaangażowania... Może on wyczuł – jeszcze zanim sama to sobie uświadomiłam – moją rezerwę. Tak, to musi być to. To dlatego on tak niechętnie mówi o swoich uczuciach. Boi się odrzucenia."
A Stefan myśli:
"I muszą jeszcze raz sprawdzić pasek klinowy. Cokolwiek te barany z warsztatu mówią, on nadal nie działa dobrze. Zwalają winę na mrozy. Jakie mrozy? Jest 8 stopni, a ten silnik pracuje jak stara śmieciara! A ja głupi jeszcze zapłaciłem tym niekompetentnym złodziejom 6 stówek."
A Jolka myśli:
"Jest zły. Nie winię go. Też bym była na jego miejscu zła. No – to moja wina, kazać mu przez to przechodzić, ale nic nie poradzę na to, co czuję. Po prostu nie jestem pewna..."
A Stefan myśli:
"Pewnie powiedzą, że gwarancja tego nie obejmuje. To właśnie powiedzą.... Chamy."
A Jolka myśli:
"Może jestem po prostu idealistką, czekającą na rycerza na białym koniu, kiedy siedzę obok wspaniałego mężczyzny, z którym lubię być, na którym naprawdę mi zależy, któremu chyba także zależy na mnie. Mężczyzny, który cierpi z powodu mojej egoistycznej, dziecinnej, romantycznej fantazji."
A Stefan myśli:
"Gwarancja! Ja im dam gwarancję! Powiem, żeby ją sobie wsadzili w d...... Ja chcę mieć sprawny wóz"
– Stefan – odzywa się Jolka.
– Co? – pyta Stefan, wyrwany niespodziewanie z zamyślenia.
– Nie dręcz się już tak – kontynuuje Jolka, a jej oczy zaczynają napełniać się łzami. Może nigdy nie powinnam... Czuję się tak... (załamuje się i zaczyna szlochać)
– Ale co? – dopytuje się Stefan
– Jestem taka głupia... Wiem, że nie ma rycerza. Naprawdę wiem. To głupie. Nie ma rycerza i nie ma konia....
– Nie ma konia? – pyta zdziwiony Stefan
– Myślisz, ze jestem głupia, prawda ? – pyta Jolka.
– Nie! – odpowiada Stefan, szczęśliwy, że wreszcie zna prawidłową (chyba) odpowiedź na jej pytanie.
– Ja tylko... Ja tylko po prostu... Potrzebuję trochę czasu...
(następuje 15-sekundowa cisza, podczas której Stefan, myśląc najszybciej jak potrafi, próbuje znaleźć bezpieczną odpowiedź. W końcu trafia na jedną, która wydaje mu się niezła)
– Tak. – mówi.
Jolka, głęboko wzruszona, dotyka jego dłoni.
– Och, Stefan, naprawdę tak czujesz? – pyta.
– Jak? – odpowiada pytaniem Stefan.
– No, o tym czasie... – wyjaśnia Jolka.
– Nnnoo... Tak.
(Jolka odwraca się ku niemu i patrzy mu głęboko w oczy, sprawiając, że Stefan zaczyna się czuć bardzo nieswojo I obawiać, co też ona może teraz powiedzieć, zwłaszcza, jeśli dotyczy to konia.... W końcu Jolka przemawia)
– Dziękuje ci, Stefan.
– To ja dziękuję – odpowiada z ulgą mężczyzna. Potem odwozi ją do domu, gdzie rozdarta, umęczona dusza chlipie w poduszkę aż do świtu, podczas gdy Stefan wraca do siebie, otwiera paczkę chipsów, włącza telewizor i natychmiast pochłania go powtórka meczu tenisowego między dwoma Szwedami, o których nigdy wcześniej nie słyszał. Cichy głos w jego głowie podpowiada mu, że w samochodzie wydarzyło się dziś coś ważnego, ale Stefan jest pewny, że nigdy nie zrozumie co, więc stwierdza, że lepiej wcale o tym nie myśleć (tę samą taktykę stosuje w stosunku do wielu tematów – np. głodu na świecie).
Następnego dnia Jolka zadzwoni do swej najbliższej przyjaciółki, może do dwóch i przez sześć godzin będą omawiać tę sytuację. Drobiazgowo analizują wszystko, co ona powiedziała i wszystko, co on powiedział, po raz pierwszy, drugi i n-ty, interpretując każde słowo, każdą minę każdy gest, szukając niuansów znaczeń, rozważając każdą możliwość... Będą o tym dyskutować, przez tygodnie, może przez miesiące, nie osiągając żadnej konkluzji, ale także wcale się tym nie nudząc.
W tym samym czasie, Stefan, pijąc piwo ze wspólnym przyjacielem jego i Jolki, zastanowi sie i zapyta:
– Janusz, nie wiesz, czy Jolka miała kiedyś konia?
Powiedzmy, że facetowi imieniem Stefan podoba się kobieta... nazwijmy ją Jolka. Zaprasza ją do kina. Ona się zgadza, spędzają razem miły wieczór. Kilka dni później proponuje jej obiad w restauracji i znów oboje są zadowoleni. Zaczynają się spotykać regularnie i żadne z nich nie widuje się z nikim innym. Aż któregoś wieczoru w samochodzie, Jolka zauważa:
– A wiesz, że dziś mija dokładnie sześć miesięcy odkąd się spotykamy ?
W samochodzie zapada cisza. Dla Jolki wydaje się ona strasznie głośna.Dziewczyna myśli:
"Kurcze, może nie powinnam była tego mówić. Może on nie czuje się dobrze w naszym związku. Może sądzi, że próbuję na nim wymusić jakieś zobowiązania, których on nie chce, albo na które nie jest jeszcze gotowy".
A Stefan myśli:
"O rany. Sześć miesięcy".
Jolka myśli:
"A tak w sumie to i ja sama nie jestem pewna, czy chcę takiego związku. Czasami chciałabym mieć więcej przestrzeni, więcej czasu, żebym mogła przemyśleć, co chcę dalej zrobić z tym związkiem. Czy ja naprawdę chcę, żebyśmy posuwali się dalej...? W zasadzie... do czego my dążymy? Czy tylko będziemy się nadal spotykać na tym poziomie intymności? Czy może zmierzamy ku małżeństwu? Ku dzieciom ? Ku spędzeniu ze sobą całego życia ? Czy ja jestem już na to gotowa ? Czy ja go właściwie w ogóle znam ?"
A Stefan myśli:
"... czyli... to był... zobaczmy... czerwiec, kiedy zaczęliśmy się umawiać, zaraz po tym, jak odebrałem ten samochód, a to znaczy... spójrzmy na licznik... Cholera, już dawno powinienem zmienić olej!"
A Jolka myśli:
"Jest zmartwiony. Widzę to po jego minie. Może to jest zupełnie inaczej ? Może on oczekuje czegoś więcej – większej intymności, większego zaangażowania... Może on wyczuł – jeszcze zanim sama to sobie uświadomiłam – moją rezerwę. Tak, to musi być to. To dlatego on tak niechętnie mówi o swoich uczuciach. Boi się odrzucenia."
A Stefan myśli:
"I muszą jeszcze raz sprawdzić pasek klinowy. Cokolwiek te barany z warsztatu mówią, on nadal nie działa dobrze. Zwalają winę na mrozy. Jakie mrozy? Jest 8 stopni, a ten silnik pracuje jak stara śmieciara! A ja głupi jeszcze zapłaciłem tym niekompetentnym złodziejom 6 stówek."
A Jolka myśli:
"Jest zły. Nie winię go. Też bym była na jego miejscu zła. No – to moja wina, kazać mu przez to przechodzić, ale nic nie poradzę na to, co czuję. Po prostu nie jestem pewna..."
A Stefan myśli:
"Pewnie powiedzą, że gwarancja tego nie obejmuje. To właśnie powiedzą.... Chamy."
A Jolka myśli:
"Może jestem po prostu idealistką, czekającą na rycerza na białym koniu, kiedy siedzę obok wspaniałego mężczyzny, z którym lubię być, na którym naprawdę mi zależy, któremu chyba także zależy na mnie. Mężczyzny, który cierpi z powodu mojej egoistycznej, dziecinnej, romantycznej fantazji."
A Stefan myśli:
"Gwarancja! Ja im dam gwarancję! Powiem, żeby ją sobie wsadzili w d...... Ja chcę mieć sprawny wóz"
– Stefan – odzywa się Jolka.
– Co? – pyta Stefan, wyrwany niespodziewanie z zamyślenia.
– Nie dręcz się już tak – kontynuuje Jolka, a jej oczy zaczynają napełniać się łzami. Może nigdy nie powinnam... Czuję się tak... (załamuje się i zaczyna szlochać)
– Ale co? – dopytuje się Stefan
– Jestem taka głupia... Wiem, że nie ma rycerza. Naprawdę wiem. To głupie. Nie ma rycerza i nie ma konia....
– Nie ma konia? – pyta zdziwiony Stefan
– Myślisz, ze jestem głupia, prawda ? – pyta Jolka.
– Nie! – odpowiada Stefan, szczęśliwy, że wreszcie zna prawidłową (chyba) odpowiedź na jej pytanie.
– Ja tylko... Ja tylko po prostu... Potrzebuję trochę czasu...
(następuje 15-sekundowa cisza, podczas której Stefan, myśląc najszybciej jak potrafi, próbuje znaleźć bezpieczną odpowiedź. W końcu trafia na jedną, która wydaje mu się niezła)
– Tak. – mówi.
Jolka, głęboko wzruszona, dotyka jego dłoni.
– Och, Stefan, naprawdę tak czujesz? – pyta.
– Jak? – odpowiada pytaniem Stefan.
– No, o tym czasie... – wyjaśnia Jolka.
– Nnnoo... Tak.
(Jolka odwraca się ku niemu i patrzy mu głęboko w oczy, sprawiając, że Stefan zaczyna się czuć bardzo nieswojo I obawiać, co też ona może teraz powiedzieć, zwłaszcza, jeśli dotyczy to konia.... W końcu Jolka przemawia)
– Dziękuje ci, Stefan.
– To ja dziękuję – odpowiada z ulgą mężczyzna. Potem odwozi ją do domu, gdzie rozdarta, umęczona dusza chlipie w poduszkę aż do świtu, podczas gdy Stefan wraca do siebie, otwiera paczkę chipsów, włącza telewizor i natychmiast pochłania go powtórka meczu tenisowego między dwoma Szwedami, o których nigdy wcześniej nie słyszał. Cichy głos w jego głowie podpowiada mu, że w samochodzie wydarzyło się dziś coś ważnego, ale Stefan jest pewny, że nigdy nie zrozumie co, więc stwierdza, że lepiej wcale o tym nie myśleć (tę samą taktykę stosuje w stosunku do wielu tematów – np. głodu na świecie).
Następnego dnia Jolka zadzwoni do swej najbliższej przyjaciółki, może do dwóch i przez sześć godzin będą omawiać tę sytuację. Drobiazgowo analizują wszystko, co ona powiedziała i wszystko, co on powiedział, po raz pierwszy, drugi i n-ty, interpretując każde słowo, każdą minę każdy gest, szukając niuansów znaczeń, rozważając każdą możliwość... Będą o tym dyskutować, przez tygodnie, może przez miesiące, nie osiągając żadnej konkluzji, ale także wcale się tym nie nudząc.
W tym samym czasie, Stefan, pijąc piwo ze wspólnym przyjacielem jego i Jolki, zastanowi sie i zapyta:
– Janusz, nie wiesz, czy Jolka miała kiedyś konia?
http://madou-belochka.ru/a7d15
Facet kupuje bilet PKS i mowi:
-Poprosze bilet do Rabce
-Ale prosze pana nie ma takiej miejscowosci Rabce – informuje go zdziwiona kasjerka
-Niemozliwe-mowi facet-poprosze bilet do Rabce
-Prosze pana mowi sie do Rabki a nie do Rabce!
-A gdzie ja mieszkam w Rabki czy w Rabce!!!
-Poprosze bilet do Rabce
-Ale prosze pana nie ma takiej miejscowosci Rabce – informuje go zdziwiona kasjerka
-Niemozliwe-mowi facet-poprosze bilet do Rabce
-Prosze pana mowi sie do Rabki a nie do Rabce!
-A gdzie ja mieszkam w Rabki czy w Rabce!!!
MAZDA FOREVER
- Od: 8 wrz 2006, 14:44
- Posty: 44
- Skąd: Warszawa
- Auto: BG B3 16V 93r.
Do pana Zdzisława Kwiatkowskiego, który od dłuższego czasu
nie opłacał rachunków za gaz, przyszło upomnienie
w dość ostrym tonie, podpisane przez kierownika działu
windykacji Zakładu Gazowniczego. Pan Zdzich wziął kartkę papieru, usiadł przy biurku i odpisał co następuje.
Szanowny Panie, pragnę Pana poinformować, iż raz na miesiąc gdy otrzymuję rentę, zbieram wszystkie rachunki dotyczące opłat za mieszkanie i resztę mediów. Wrzucam je do dużego dzbana, mieszam i losuję trzy, z którymi idę na pocztę i opłacam. Jeżeli pańska Instytucja pozwoli sobie choćby jeszcze raz przysłać do mnie list utrzymany w podobnym tonie, to jej faktury na rok zostaną wykluczone z loterii. Z poważaniem Zdzisław
nie opłacał rachunków za gaz, przyszło upomnienie
w dość ostrym tonie, podpisane przez kierownika działu
windykacji Zakładu Gazowniczego. Pan Zdzich wziął kartkę papieru, usiadł przy biurku i odpisał co następuje.
Szanowny Panie, pragnę Pana poinformować, iż raz na miesiąc gdy otrzymuję rentę, zbieram wszystkie rachunki dotyczące opłat za mieszkanie i resztę mediów. Wrzucam je do dużego dzbana, mieszam i losuję trzy, z którymi idę na pocztę i opłacam. Jeżeli pańska Instytucja pozwoli sobie choćby jeszcze raz przysłać do mnie list utrzymany w podobnym tonie, to jej faktury na rok zostaną wykluczone z loterii. Z poważaniem Zdzisław
[url=http://www.wszystkodokuchni.pl]Akcesoria meblowe – zawiasy, prowadnice, tandembox, systemy drzwi przesuwnych, BLUM PEKA SEVROLL SIBU GTV SIRO[/url]
- Od: 30 sie 2004, 13:47
- Posty: 193
- Skąd: Białystok
Edit by mod: Rozmiar samej fotografii/grafiki w podpisie (i całego podpisu) jest jasno określony w temacie FAQ przyklejonym w każdym z działów. Proszę o przestrzeganie zaleceń.
- Od: 23 sie 2006, 13:53
- Posty: 50
- Skąd: kraków
- Auto: mazda 323 f 1.8 16v
> Pyt: idzie sobie trzech posłów w długich płaszczach, po czym poznać,
> że jeden z nich jest z Samoobrony?
> Odp: jeden ma płaszcz wpuszczony w spodnie.
> Do Urzędu Stanu Cywilnego przychodzi Indianin i mówi:
> – Chciałbym zmienić nazwisko.
> – A jak się Pan nazywa?
> – Waleczny Orzeł Spadający z Nieba na Wrogów Uderzający Ich Znienacka.
> – A jak chce się Pan nazywać?
> – Jebudu.
> że jeden z nich jest z Samoobrony?
> Odp: jeden ma płaszcz wpuszczony w spodnie.
> Do Urzędu Stanu Cywilnego przychodzi Indianin i mówi:
> – Chciałbym zmienić nazwisko.
> – A jak się Pan nazywa?
> – Waleczny Orzeł Spadający z Nieba na Wrogów Uderzający Ich Znienacka.
> – A jak chce się Pan nazywać?
> – Jebudu.
Przychodzi Renata Beger do siedziby PiS i spotyka Lipińskiego.
-O to Renata Beger. Co Pani tu robi?
-Przyszłam reklamować wasz nowy rząd.
-A powie Pani że załatwiamy stołki?
-A załatwiacie?
-No tak.
-Załatwiają!
-I miejsca na listach wyborczych dla rodziny.
-A załatwiacie?
-Załatwiamy.
-Załatwiają!
-I weksle spłacamy.
-I weksle spłacają! Prawo i Sprawiedliwość. Jak mówią tak robią!
-O to Renata Beger. Co Pani tu robi?
-Przyszłam reklamować wasz nowy rząd.
-A powie Pani że załatwiamy stołki?
-A załatwiacie?
-No tak.
-Załatwiają!
-I miejsca na listach wyborczych dla rodziny.
-A załatwiacie?
-Załatwiamy.
-Załatwiają!
-I weksle spłacamy.
-I weksle spłacają! Prawo i Sprawiedliwość. Jak mówią tak robią!
ZDOBYWCA STRON 6, 323, 626, 929
- Od: 7 wrz 2005, 18:06
- Posty: 1741
- Skąd: raz tu raz tam...
- Auto: MX-3 KF, Honda CBR600F4i
Kto przegląda forum
Użytkownicy przeglądający ten dział: Neonixos666 i 29 gości