motomike6 napisał(a):Jutro gruba jedzie na zmianę pompy wody a ja dalej myślę czy zmieniać i ewentualnie na co. Ta EV9 byłaby idealna ale zobaczymy jak to będzie wyglądać cenowo itd.
Ja trochę ochłonąłem. Gdybym miał kupić nowe auto, to jednak ciągnie mnie do elektryka i to takie auta kręcą mnie najbardziej.
Tylko nie ma modelu, w którym bym się widział – Fiat 500 kosztuje koszmarny pieniądz za bardzo niewiele auta. Niro to 190k zł już i nie specjalnie mi się podoba.
VW ID.3 chyba ponad 200k, technologicznie chyba jest niedojrzały, ale wielkościowo i z wyglądu OK.
Tesla 3 to coś koło 220k, co za moc i osiągi w sumie nie jest aż taką straszną kwotą na dobrą sprawę.
Ale miałbym duży strach przed elektrykiem jeszcze póki co:
– nie mam garażu
– boję się, że po paru latach (np. 8) będzie trudno o amatora, bo ludzie boją się degradacji akumulatorów
– musiałbym wydać ze 100k więcej, niż bym chciał
No i wydając aż tyle na auto pewnie musiałbym bardziej Arteona porzucić i jeździłbym nim jeszcze mniej (~15 km w marcu
). A nie umiem sobie wmówić, że planowanie podróży, ładowania i obowiązkowe przerwy są takie wspaniałe. Teraz mam te 1100-1200 km zasięgu i moje planowanie kończy się na tym, że sprawdzam, w którym kraju na trasie jest najtańsze paliwo i tak sobie planuję, żeby akurat w takim kraju zatankować
.
Nie ma sensu tu bić oczywiście piany, analizować kto jak jeździ, kto robi jakie przerwy – myślę tylko o sobie. Ja robię najczęściej nocne przejazdy, trasy 500 km często bez zatrzymania nie licząc siku i w moich długich eskapadach jeszcze się nie zdarzyło, że to auto potrzebowało przerwy.
Mam teraz 150 metrów do publicznej ładowarki i jak wychodzę na spacer czy zakupy, to widzę, jak ludzie siedzą w Teslach i czekają – grzebią w telefonach czy coś tam robią sobie. Spalinówka jest jednak w pełni gotowa do drogi mniej więcej w czasie, kiedy właściciel elektryka zwalczy dopiero aplikację, żeby ładowanie się zaczęło. Wymaga to jednak zmiany myślenia i co najmniej odrobiny uwagi w planowaniu.
Cóż, póki co śledzę temat z wypiekami na twarzy
. I mam nadzieję, że Renault mnie znów nie rozwścieczy, że będę myśleć o jakichś zmianach.