Czateria... 2021
Tak myślę czy nie zrobić eksperymentu z trasą przez Słowacje, ale bez Węgier. Odbić w Bratysławie na Wiedeń. Wg nawi to tylko 16 minut dłużej, ale realnie pewnie wyjdzie lepiej bo można ominąć te rozkopane od wieków Czechy.
O ile w ogóle pojadę, bo sytuacja jest dynamiczna. Na razie się cieszę że mimo lipca udało się coś znaleźć jeszcze.
O ile w ogóle pojadę, bo sytuacja jest dynamiczna. Na razie się cieszę że mimo lipca udało się coś znaleźć jeszcze.
ja mam zawsze pecha pod czeskim las vegas (Mikulov) i trafiam tam na korki (zależy o której godzinie tam wpadnę). Poza tym dla samego urozmaicenia bym się przejechał inaczej trochę. Widzę że ta trasa omija właściwie Wiedeń, tam też bywało różnie. Zobaczymy. Do jednej i drugiej granicy mam te samą +/– odległość.
Zrobiłem podsumowanie tego wyjazdu jeśli chodzi o finanse.
Tydzień dla dwóch osób 4523 zł, 5 nocy na ziemi, 1 noc w apartamencie. I jeszcze 25h za kółkiem. Niby czas spędziłem jak chciałem, ale można już szukać jakiegoś all inclusive właściwie w zbliżonej cenie.
W większości gotowaliśmy samemu albo braliśmy na wynos (fajnie tak jeść nad samym morzem), więc gdyby chcieć jeść na zewnątrz to koszt byłyby dramatycznie większy (np. pizza 15 euro, burger 13, szaszłyk z frytkami 14). Mam mieszanie uczucia – chyba się nie opłaca taki wyjazd, ale może warto
Loockas, kiedyś rozmawialiśmy o cenie kempingu – 230 euro wydałem na parcelę za 5 nocy. Prawie najdroższa, przy samym morzu.
Tydzień dla dwóch osób 4523 zł, 5 nocy na ziemi, 1 noc w apartamencie. I jeszcze 25h za kółkiem. Niby czas spędziłem jak chciałem, ale można już szukać jakiegoś all inclusive właściwie w zbliżonej cenie.
W większości gotowaliśmy samemu albo braliśmy na wynos (fajnie tak jeść nad samym morzem), więc gdyby chcieć jeść na zewnątrz to koszt byłyby dramatycznie większy (np. pizza 15 euro, burger 13, szaszłyk z frytkami 14). Mam mieszanie uczucia – chyba się nie opłaca taki wyjazd, ale może warto

Loockas, kiedyś rozmawialiśmy o cenie kempingu – 230 euro wydałem na parcelę za 5 nocy. Prawie najdroższa, przy samym morzu.
Łukasz wyjeżdżamy praktycznie z tego samego miejsca czyli województwa, nie jechałem jeszcze nigdy przez Austrię ale jestem na tyle zadowolony ze Słowacji i Wegier że nie kombinuje. Chyba że koniecznie musisz jechać autostradami wszędzie to Węgry będą średnim rozwiązaniem a już na pewno nocą.
Nemi, są kontrole na granicy słoweńsko/węgierskiej lub słoweńsko/chorwackiej czy luźny przejazd bo ponoć Słowenia coś wprowadziła??
Nemi, są kontrole na granicy słoweńsko/węgierskiej lub słoweńsko/chorwackiej czy luźny przejazd bo ponoć Słowenia coś wprowadziła??
Przez Węgry juz jechałem i nie byłem zadowolony. Kiedyś spróbuje ponownie, ale tym razem mi się to nie klei, bo o ile dojazd będzie na Pag, tak powrót z Istrii, więc dużo wygodniej, krócej i szybciej jest przejechać przez Słowenię niż cisnąć przez całą Chorwację do Węgier.
Ja chyba sobie zrobię przerwę od Chorwacji. Chyba 6-7 lat z rzędu jeździłem (wcześniej też byłem), kilka razy zdarzyło się dwa razy w czasie jednych wakacji.
Nie chcę mówić tego kategorycznie, bo odległość od Polski jest jak najbardziej ok i różnie się może złożyć. Ceny poszły jednak bardzo w górę, mam wrażenie, że jest drożej niż we Włoszech* (chociażby margarita w Padwie kosztowała 6,5, teraz w Chorwacji taniej niż 10 nie widziałem chyba), już nie kręci mnie tak bardzo, żona nawet z kempingu nie chciała się już ruszać, tylko chłonąć słońce i czytać książkę. W zasadzie tydzień chillu
* nie dotyczy noclegów
W Grecji było świetnie (oprócz wzmożonego syfu i wiszącej w powietrzu i na każdym parkingu katastrofy lądowej), smacznie, cenowo znośnie.
W razie czego mam zieloną kartę przygotowaną
.
Niestety teraz po powrocie dokonałem kalkulacji kasy wakacyjnej, wyskoczył mi jeden wydatek w lipcu nieprzewidziany i trochę jest krucho.
Najgorzej, gdy z dziećmi będę musiał jechać do Chorwacji, bo można na krócej i tańszy dojazd niż gdzie indziej, a w pierwszym zdaniu zadeklarowałem przerwę
. Nie śmiejcie się wtedy, bo to względy finansowe zdecydują bardziej 
Nie chcę mówić tego kategorycznie, bo odległość od Polski jest jak najbardziej ok i różnie się może złożyć. Ceny poszły jednak bardzo w górę, mam wrażenie, że jest drożej niż we Włoszech* (chociażby margarita w Padwie kosztowała 6,5, teraz w Chorwacji taniej niż 10 nie widziałem chyba), już nie kręci mnie tak bardzo, żona nawet z kempingu nie chciała się już ruszać, tylko chłonąć słońce i czytać książkę. W zasadzie tydzień chillu
* nie dotyczy noclegów
W Grecji było świetnie (oprócz wzmożonego syfu i wiszącej w powietrzu i na każdym parkingu katastrofy lądowej), smacznie, cenowo znośnie.
W razie czego mam zieloną kartę przygotowaną
Niestety teraz po powrocie dokonałem kalkulacji kasy wakacyjnej, wyskoczył mi jeden wydatek w lipcu nieprzewidziany i trochę jest krucho.
Najgorzej, gdy z dziećmi będę musiał jechać do Chorwacji, bo można na krócej i tańszy dojazd niż gdzie indziej, a w pierwszym zdaniu zadeklarowałem przerwę


Ja miałem też odpuścić Cro w tym roku, zwłaszcza że byłem w lutym, ale sytuacja rodzinna się potoczyła tak, że chce być gdzieś w zasięgu kilku(nastu) godzin dojazdu od domu, własnym samochodem. Jakikolwiek lot, zwłaszcza z biura podróży nie wchodził w grę, bo nie chcę być od kogoś zależny. Kompletnie nie patrzyłem na to ile co teraz kosztuje, po prostu wybrałem to co było dostępne. Natomiast mimo cen widać, że ludziom to nie przeszkadza bo oglądając znane mi już kierunki widziałem, że praktycznie wszystko jest pozajmowane. No i starałem się nie przekraczać ~1000km, dlatego odpuściłem ponownie południowe strony Dalmacji.
Zrozumiałe, ja też lubię móc wrócić bez czekania na lot.
No i też najmniej stracisz gdyby cała podróż się wysypała.
A że ludziom ceny nie przeszkadzają, to widać wszędzie
. Jest drożej, a jednocześnie ludzi tyle samo. Ja myślę o 3, może nawet 4 urlopach w ciepłym sezonie, dlatego mocno staram się optymalizować koszty
.
No i też najmniej stracisz gdyby cała podróż się wysypała.
A że ludziom ceny nie przeszkadzają, to widać wszędzie
nemi napisał(a):Jest drożej, a jednocześnie ludzi tyle samo.
Bo wszędzie jest drożej. To nie tak że Cro podrożała tylko. Cro po prostu przestała być tanim krajem jak się kiedyś uważało. Teraz tak jak napisałeś nie ma większego znaczenia czy wybierzesz Włochy czy Chorwacje ...czy Polskę
nemi napisał(a):miałem zapasu zasięgu ledwie 10 km i się bałem
Ja miałem ciepło jak wracałem Alfą z Holandii. Stacji zero, zasięg zero, komunikat low fuel z wykrzyknikiem i jazda za tirem.


No ja raczej przed urlopem będę jechał czyli po czterech miesiącach od zmiany, może niekoniecznie strzeli 10tys km ale na wyjeździe już raczej przekroczyłbym sporo (a wiele wskazuje na to, że zaraz po Włoszech znów będzie wyjazd do NL więc możliwe że w samym wrześniu piątka będzie). A biorąc pod uwagę tego chipa, przywary wtrysku bezpośredniego (paliwo w oleju przy krótszych odcinkach) itd. wolę zmienić po 8tys jak przeciągać do 12.
nemi napisał(a): potem 2500 w tydzień
Zrobiłem tyle w 36 godzin ostatnio
Łącznie 13 tyś w 3 miesiące
Meczące już takie trasy są w tym wieku.....na szczęście już nie długo chyba. W przyszłym roku trzeba będzie się określić z rezydencją.....i coraz więcej wskazuje na jednak stałą emigrację do ES.....
..::Born To Rise Hell::..
Kiedyś zrobiłem 80 tyś w 15 miesiecy.....Laguną
. Spro wtedy miałem pracy i wyjazdów. Dzielne to było auto. Teraz średnio 30 przebijam rocznie z znaczną tendencją spatkową jak do tej pory. Hiszpania mi nieco poprawi statystyki.
..::Born To Rise Hell::..
Kto przegląda forum
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 4 gości