Ja mam w pracy gościa, który to rozwiązał. Zatrudnia żonę na jakiś tam ułamek etatu i opłaca jej składkę ZUS. Ona podłącza jego i dzieci do swojego ubezpieczenia zdrowotnego. On jest członkiem zarządu czy coś tam. Ogólnie ma to jakoś tam zbudowane. Mi się wydaje, że może być pierwszy do odstrzału ze względu na ewidentne unikanie opodatkowania, ale może ma to jakoś rzeczywiście obcykane. Nie znam się
Tak czy inaczej wczoraj na jakimś portalu przeczytałem, że jeśli przesiębiorca ma przychodu 300.000, to zamiast płacić 16.000 zapłaci 55.000 ZUS (cyfry z pamięci). Co przecież człowieka wk***ia nieziemsko, bo płaci się za nic – jak to jeb***ie, to emerytury nikt nie zobaczy, urlopu brak, konrakt można zerwać z dnia na dzień właściwie, nic prowadzącego firmę nie chroni, ale zgolić trzeba przy gołej skórze.