Grzyby napisał(a):Mnie nie odpowiada leżenie na plaży i nie potrafię pojąć jak można spędzić tak cały urlop i sobie żył nie otworzyć Ja bym nie potrafił.
Ja też nie
Dlatego świat nie jest ani czarno biały, ani zero jedynkowy. Można aktywnie spędzać urlop i nie mieszkać na kempingu albo mieszkać na kempingu i leżeć na plaży
nemi napisał(a):Loockas, myślę, że fajnie podyskutować tak ogólnie na każdy temat. Najważniejsze jest, żeby nie być zacietrzewionym apostołem z jednej strony, a z drugiej wyśmiewaczem. I dotyczy to chyba wszystkiego.
Oczywiście. Ja po prostu mam dość radykalne podejście do tej formy wypoczynku i chyba niepotrzebnie za każdym razem krytykę odbierasz jako wyśmiewanie się. Ale może też czasami za bardzo się nakręcam i tak to wygląda z boku. Jeżeli tak, to jeszcze raz przepraszam. Dla mnie ta forma ma po prostu zdecydowanie więcej wad niż zalet. Oto one.
1. Jest to drogie. Zdecydowanie za drogie. Co roku porównuje z kolegą (od tej przyczepy ze zdjęcia) koszty wakacji. Jeździmy mniej więcej w tym samym czasie, oboje do Cro. Z tym że finalnie ja jestem dłużej na urlopie, bo on 4 dni jedzie
Parcela potrafi kosztować tyle co apartament z 2 sypialniami przy morzu. No więc wychodzi na to, że on nie dość że płaci za taki urlop podobnie jak ja, to jeszcze nie je w restauracjach (teraz mówił że był 3 razy na prawie 14 dni pobytu), nie zwiedza itd. Koszt dojazdu znacznie większy (winiety x2, paliwo, wolniejsza jazda etc). Dla mnie sam fakt, że muszę przygotować sobie obiad czy kolację na grillu podczas urlopu jest jedną z poważniejszych wad. Po prostu nie po to jadę do ciekawego kraju, z dobrą kuchnią zeby żreć grilla
Śniadania ogarniamy sobie sami, ale nie pogardziłbym jakby mi je jednak ktoś podał
A jeżeli chcemy jednak olać grilla i stołować się w restauracjach, to wtedy taki urlop na kempingu nie jest już drogi, ale absurdalnie drogi
Po prostu subiektywna ocena. Dla mnie urlop już jest mega wydatkiem odkąd dzieci muszę traktować już prawie jak dorosłego.
2. Tłok, ludzie i hałas. Ja nie lubię ludzi. Moja żona tym bardziej. Nie interesują nas wieczorne integracje i poznawanie ludzi na wakacjach. Nie lubię tłoku i gwaru, zwłaszcza moja żona która 11mc w roku pracuje z małymi dziećmi. Pola kempingowe które widziałem zawalone są dmuchańcami, mini golfami, boiskami, basenami pełnymi dziećmi. Niektórym to nie przeszkadza, innym bardzo. My jesteśmy w tej drugiej grupie. Jasne, ze są pola kempingowe gdzie jest bardziej kameralnie, nie ma tego wszystkiego ale z drugiej strony co tam można wtedy robić?
Zwykle kempingi są oddalone od centrum miast.
3. Nie mam przyczepy i nie będę miał, bo nawet nie mam tego czym holować. Poza tym nie uśmiecha mi się trasa 1200-1400km z balastem za sobą. Kamper i jego wynajęcie to znowu wada z pkt 1, po prostu jest drogo. Wady kampera już nemi opisał i znając już Cro wiem że w pewnym rejonach jazda tym to mordęga. Namiot? No nie... sorry, to mnie nigdy nie jarało. Ostatni raz w namiocie byłem na zlocie w Rykach i wystarczy. Poza tym nie lubię publicznych łazienek (pkt 2)
Zostają mi tak naprawdę tylko domki na kempingach... Które są dużo droższe od apartamentów w Cro i często wyglądają jak kurniki. Może w innym kraju to inaczej wyglada, ale póki krążę po Cro to z tym krajem porównuje. No i ilość bagażu... Przy obecnej formie wypoczynku pakujemy się w 4 osoby do kompaktowego liftbacka. Nie muszę jechać z trumną na dachu, a i tak mam miejsca na tyle że kilkanaście butelek wina wraca z nami do PL
To chyba te grubsze wady. Z zalet (ok, znalazłem te jedną) kemping wydaje się mieć znacznie wiecej do zaoferowania dla małych dzieci. Są baseny, jakieś zabawy, place zabaw itd. Ok, nie będę udawał że to nie jest ciekawe. Mimo wszystko nie na tyle bym chciał w ten sposób spędzać urlop. Staramy się max czas na urlopie poświęcić dzieciom. Bawimy się w wodzie, na spacerach, na placach zabaw, gdziekolwiek. Zabieramy zawsze ze sobą pół bagażnika planszówek i sobie gramy jak mamy ochotę. Pewnie na kempingu bawilibyśmy się równie dobrze, ale póki wszyscy wracają zadowoleni z wakacji, to obecna forma wydaje się sprawdzać.
Tak to widzę. Nikogo nie wyśmiewam, jak komuś się to podoba to spoko
Mnie się po prostu zawsze kemping kojarzył z tanim sposobem na spędzanie wakacji w ciekawym miejscu. Wtedy mogę machnąć ręką na tego grilla czy tych ludzi. Ale jeżeli to ma kosztować tyle co apartament przy morzu gdzie mam wygodnie i wszędzie blisko, to po co mam się męczyć?
Dla mnie idealny sposób na urlop to kameralny hotel, z pokojami np typu studio i salonem z tarasem, przy samym morzu i z pełnym wyżywieniem ale najlepiej ala carte
Tylko żeby to kosztowało tyle co moja obecna forma spędzania wakacji