marcinowozniako napisał(a):Jakieś zaplecze musiał już mieć tak samo jak wiedzę pod swapa, u niego głównie z doświadczenia potem ta wiedza szła.
uwierz mi, znałem wtedy Patryka jak zabierał się za swapa i sporo wcześniej kiedy dopiero o nim myślał.
Każdy wtedy był "domorosłym" mechanikiem i dłubał sam w swoich autach. Miało się wtedy dużo czasu, a jednocześnie ograniczało się koszty.
marcinowozniako napisał(a):A tego to też nie rozumiem. Miałem padnięte k8 które chlało olej litrami na 100Km, i pojechałem na hamownie, wiesz po co? Po to aby wiedzieć jaką mocą dysponuje moje auto a nie ile powinno być czy tego podobne bzdety. Uważam że każdy szanowany się właściciel swojego auta takie parametry powinien znać.
w takim razie jestem nieszanowanym właścicielem Szczególnie, że wtedy musiałbym wydać lekko 500zł na taką fanaberię, wolałem przeznaczyć to na coś innego do auta. Co innego w Twoim przypadku po swapie hamowania jest zrozumiała. Ale w przypadku padniętego K8 jego hamowanie to wyrzucone pieniądze, skoro i tak wiadomo, że silnik śmietnik.
marcinowozniako napisał(a):No to elegancko, generalnie nigdy bym się nie podjął wymiany rozrządu czy ogólnie grzebania w KL na aucie. Tam jest tak mało miejsca że masakra. Żeby to miało ręce i nogi to musiałbym podnieść te stronę silnika dosyć znacznie aby był tam jakiś sensowny dostęp.
ten silnik jest prosty budowa cepa dostęp jest ok jak zdemontuje się łapę silnika, choć lusterko i tak się przydaje. Sam grzebałem w miarę potrzeb w MX-3, S14A, 350Z, jakoś mnie to nie przeraża