oj tam odrazu czepiamloockas napisał(a):Poza tym to nie ja się czepiałem tej ceny tylko Beny
Czateria... 2021
-
Przemek...
- Od: 8 wrz 2006, 16:22
- Posty: 8675 (86/81)
- Skąd: KCH
- Auto: Mazda 6gh 2.5pb
Mazda Xedos 9 2.5V6 KL
Mazda 323f 2.0 V6 GT
Zależy jakie życie prowadzisz na codzień. Jeśli masz dużo obowiązków, mało czasu dla siebie, to taki resecik przy basenie wcale nie jest zły. Ja w ub. roku w Chorwacji można powiedzieć mieszkałem na plaży. I opuściłem plażę ze 2 razy do sklepu i raz pojechaliśmy do pobliskiej miejscowości na jakieś 2 h.
Bardzo to sobie cenię
. Żadnego zwiedzania, czysty odpoczynek 
Bardzo to sobie cenię

Co do samolotu. Pokusiłem się niedawno o krajowy lot. Chciałem dzieciom zrobić frajdę (pierwszy lot) a przy okazji sprawdzić czy im się to spodoba. Od wyjścia z domu do zameldowania się w Gdańsku minęło ponad 5h, z czego lot to tylko godzina
Dla porównania gdybym pojechał swoim autem do hotelu, to wg nawigacji dojechałbym w... ~5h
O kosztach nawet nie ma co gadać, bo było to również mało opłacalne. No ale warto było mimo wszystko. Już wiem, że moje dzieci nie przepadają za lataniem. Ogólnie krajowe loty byłyby spoko, gdyby obowiązywały inne procedury na lotnisku pozwalające skrócić czas który się na nim spędza. To zabija sens takich podróży imho. To już lepiej wybrać pociąg. No chyba że ktoś mieszka przy samym lotnisku, to może jeszcze ma sens.
Hehe, tak to właśnie wygląda. Nie wszędzie dojedziesz autem i nie zawsze to ma sens, ale ludzie często liczą tylko lot jako podróż i leci się przecież tak krótko, tylko 3 h lotu i po temacie. Z biurem podróży byłem np. na Kosie w Grecji. Od drzwi do drzwi – 8 h. Byłem na Kanarach – od drzwi do drzwi – 10 h. No i jeszcze trzeba wziąć pod uwagę, że ja mieszkam 20 km od lotniska zaledwie. Jak ktoś mieszka np. 100 czy 200, doliczy czas podróży z domu, do tego doda odpowiednie zakładki czasowe na każdy etap podróży, żeby coś się nie wysypało i wcale nie wychodzi tak wspaniale.
Czas podróży samolotem (z czekaniem na bagaż etc.) "netto" nie jest tożsamy z czasem "brutto". A samochodem wsiadasz pod domem, wysiadasz u celu i jeszcze masz swoje auto na miejscu. I "netto" = "brutto", weźmiesz maski do pływania, supa/kajak/rowery czy jaki tam sport się uprawia. Tylko autem się dłuży, bo nie ma zmian środka lokomocji, czekania, strefy bezcłowej na lotnisku itd.
Czas podróży samolotem (z czekaniem na bagaż etc.) "netto" nie jest tożsamy z czasem "brutto". A samochodem wsiadasz pod domem, wysiadasz u celu i jeszcze masz swoje auto na miejscu. I "netto" = "brutto", weźmiesz maski do pływania, supa/kajak/rowery czy jaki tam sport się uprawia. Tylko autem się dłuży, bo nie ma zmian środka lokomocji, czekania, strefy bezcłowej na lotnisku itd.
Jedynie kiedy mi się podobało czekanie na lotnisku to jak z Szymonem mieliśmy wejściówki do business lounge. Wtedy się przyjemnie czekało
Poza tym dla mnie latanie to katorga. Zarówno całe oczekiwanie na lot jak i samo latanie. Jak się da gdzieś dojechać autem, to wolę auto.
Powiem Wam, że z tymi Bałkanami to naprawdę można zgłupieć. Nigdy nie pojmę chyba gdzie i jakim językiem się mówi. W Bośni – chorwacki ogólnie, ale pewnie zależnie od regionu ludzie mówią też w innych językach.
Ale w Serbii to jest już masakra – jak tam byłem i pisałem coś na telefonie, żeby się porozumieć, to tłumaczyłem na serbski. Kobieta czytała i rozumiała tłumaczenie. Ale jak od niej dostawałem wiadomości, to po bośniacku. Sam środek Serbii, a po bośniacku. Dziś napisałem do kogoś z Serbii i wg. google dostałem odpowiedź po chorwacku
. Nie wiem, czy oni tam znają po 5 języków i posługują się losowym? 
Szkoda tylko, że angielski to niezbyt powszechny język
Ale w Serbii to jest już masakra – jak tam byłem i pisałem coś na telefonie, żeby się porozumieć, to tłumaczyłem na serbski. Kobieta czytała i rozumiała tłumaczenie. Ale jak od niej dostawałem wiadomości, to po bośniacku. Sam środek Serbii, a po bośniacku. Dziś napisałem do kogoś z Serbii i wg. google dostałem odpowiedź po chorwacku

Szkoda tylko, że angielski to niezbyt powszechny język
Podobnie w Hiszpanii
.
Jak byłem w Salou to Catalan, Teraz w Oropesie Valenciano
. Niby hiszpański wszędzie ale jak miejscowi odpowiadają w lokalnym więc jest ciekawie.
Eh...postanowiłam zrobić upgrade mieszkania.....niedługo wypada stara wanna i wpada prysznic i mocno rozważam wymianę klimy......Jak już wymieniać to zmienić pojedynczą na splita 2x1. Mam dedykowane miejsce na balkonie pod jednostkę główną więc mimo dość wysokiej ceny za taki split, nie stracę żadnego miejsca na balkonie. Przy okazji będzie dobre ogrzewanie i chłodzenie sypialni.
Jak byłem w Salou to Catalan, Teraz w Oropesie Valenciano
Eh...postanowiłam zrobić upgrade mieszkania.....niedługo wypada stara wanna i wpada prysznic i mocno rozważam wymianę klimy......Jak już wymieniać to zmienić pojedynczą na splita 2x1. Mam dedykowane miejsce na balkonie pod jednostkę główną więc mimo dość wysokiej ceny za taki split, nie stracę żadnego miejsca na balkonie. Przy okazji będzie dobre ogrzewanie i chłodzenie sypialni.
..::Born To Rise Hell::..
Eh fajnie macie z tymi wakacjami ja zamiast oglądać oferty to kompletuje części do Renaty i kolejny tysiączek włożony w stare pruchno, niestety 12 lat i ponad 260tyś zawsze coś wyjdzie do roboty i tak łatasz. Co raz bardziej mnie to.... że zamiast spłacać coś nowego to wkładam ciągle w stare
.
Neonixos666 napisał(a):Eh fajnie macie z tymi wakacjami ja zamiast oglądać oferty to kompletuje części do Renaty i kolejny tysiączek włożony w stare pruchno, niestety 12 lat i ponad 260tyś zawsze coś wyjdzie do roboty i tak łatasz. Co raz bardziej mnie to.... że zamiast spłacać coś nowego to wkładam ciągle w stare.
ceny w reno zawsze były niższe z tego co pamiętam.
Jak ja amory u siebie robilem, to do Ciebie ceny były 2x niższe na firmowych częściach..
Coś się zmieniło?
Moja szkarada jest z 2007r, liczę, że te 21 lat pojeździ bez nakładów

no, może jeszcze świece wymienię
Historie mojej młodości :
[url]https://www.mazdaspeed.pl/forum/viewtopic.php?f=102&t=151548&start=140[/url]
staraj się nie rozlewać zbyt dużo przelewając z pustego w próżne...
[url]https://www.mazdaspeed.pl/forum/viewtopic.php?f=102&t=151548&start=140[/url]
staraj się nie rozlewać zbyt dużo przelewając z pustego w próżne...
Ale zrobiłem zamieszanie 
To też jest tylko moje zdanie, proszę tego nie brać do serca
Ostatnie wakacje w Chorwacji 2 lata temu, jechaliśmy busem w 9 osób ze szwagrem dziećmi i teściami.
Spanie z dojazdem wyszło nas na 3 osoby 2700 zł do tego to co straciliśmy, zwiedzaliśmy i jedzenie w knajpach na mieście, w mieszkaniu jedliśmy tylko śniadanie (jakieś bułki, serek, szynka, pomidor itp.)
Całe wakacje wyszły nas może z 5 tys zł na 3 osoby i też nie siedzieliśmy w miejscu tylko co 2 dzień gdzieś jechaliśmy coś zwiedzać.
Z chęcią bym pojechał 6 raz do Chorwacji ale samemu samochodem mało opłacalne, żonie się już znudziło, dla naszej 5 letniej córki 13h w samochodzie też średnio, do tego dochodzą nasze choroby i czas kiedy jesteśmy wstępnie zdrowi
Dlatego w tym roku stwierdziłem że:
– pierwsze kryterium jeżeli będziemy w danym okresie zdrowi wtedy pakujemy walizki na dzień przed
– drugie jeżeli uda się trafić jakieś sensowne last minute (faktycznie ktoś miał racje jak zacząłem zaznaczać opcje z dzieckiem to 70% obecnych lastów nie wchodzi)
– trzecie byłem tylko raz w życiu na wakacjach z biurem podróży zaraz poślubię i chciałbym spróbować teraz jeszcze raz z dzieckiem
Nam też wiele nie trzeba na wakacjach, ja to mogę nawet w samochodzie spać albo w namiocie, jeżeli oczywiście pogoda dopisze, druga sprawa że kiedyś jak sprawdzałem pola namiotowe to wychodzi prawie to samo co spanie w mieszkaniu
Nie ukrywam że w tamtym roku byliśmy kilka razy na długich weekendach w hotelach z basenami i śniadaniem, ale to głównie dlatego że każdy z nas ciężko i długo pracuje i jak już ktoś do góry wspomniał czasami człowiek chce po prostu wypocząć i nic nie robić
Pożyjemy, zobaczymy, w tym roku jak już wspomniałem nic nie planuje, będzie spontan.
To też jest tylko moje zdanie, proszę tego nie brać do serca
Ostatnie wakacje w Chorwacji 2 lata temu, jechaliśmy busem w 9 osób ze szwagrem dziećmi i teściami.
Spanie z dojazdem wyszło nas na 3 osoby 2700 zł do tego to co straciliśmy, zwiedzaliśmy i jedzenie w knajpach na mieście, w mieszkaniu jedliśmy tylko śniadanie (jakieś bułki, serek, szynka, pomidor itp.)
Całe wakacje wyszły nas może z 5 tys zł na 3 osoby i też nie siedzieliśmy w miejscu tylko co 2 dzień gdzieś jechaliśmy coś zwiedzać.
Z chęcią bym pojechał 6 raz do Chorwacji ale samemu samochodem mało opłacalne, żonie się już znudziło, dla naszej 5 letniej córki 13h w samochodzie też średnio, do tego dochodzą nasze choroby i czas kiedy jesteśmy wstępnie zdrowi
Dlatego w tym roku stwierdziłem że:
– pierwsze kryterium jeżeli będziemy w danym okresie zdrowi wtedy pakujemy walizki na dzień przed
– drugie jeżeli uda się trafić jakieś sensowne last minute (faktycznie ktoś miał racje jak zacząłem zaznaczać opcje z dzieckiem to 70% obecnych lastów nie wchodzi)
– trzecie byłem tylko raz w życiu na wakacjach z biurem podróży zaraz poślubię i chciałbym spróbować teraz jeszcze raz z dzieckiem
Nam też wiele nie trzeba na wakacjach, ja to mogę nawet w samochodzie spać albo w namiocie, jeżeli oczywiście pogoda dopisze, druga sprawa że kiedyś jak sprawdzałem pola namiotowe to wychodzi prawie to samo co spanie w mieszkaniu
Nie ukrywam że w tamtym roku byliśmy kilka razy na długich weekendach w hotelach z basenami i śniadaniem, ale to głównie dlatego że każdy z nas ciężko i długo pracuje i jak już ktoś do góry wspomniał czasami człowiek chce po prostu wypocząć i nic nie robić
Pożyjemy, zobaczymy, w tym roku jak już wspomniałem nic nie planuje, będzie spontan.
To, co łatwe, nie prowadzi do niczego.
GD – Generacja Doskonała
GD – Generacja Doskonała
- Od: 20 lut 2008, 21:59
- Posty: 3369 (90/160)
- Skąd: Krotoszyn
- Auto: Mazda 626 GD 2.0i 90 km '92r + LPG
Szyna napisał(a):drugie jeżeli uda się trafić jakieś sensowne last minute (faktycznie ktoś miał racje jak zacząłem zaznaczać opcje z dzieckiem to 70% obecnych lastów nie wchodzi)
A mnie wyśmiałeś
Może w biurze last minute jest wtedy, gdy już miejsc w samolocie prawie nie ma
zadra napisał(a):ceny w reno zawsze były niższe z tego co pamiętam.
Jak ja amory u siebie robilem, to do Ciebie ceny były 2x niższe na firmowych częściach..
Coś się zmieniło?
Moja szkarada jest z 2007r, liczę, że te 21 lat pojeździ bez nakładów
no, może jeszcze świece wymienię
To nie chodzi o cenę części ale o to że jak masz nalatene już trochę to się kumuluje a to amory a to sprężyny a to wahacze. Po tej wymianie amorów cały przód zawieszenia oprócz sprężyn będzie nowy.
Amory przednie Oryginał (Monroe) 478zł
Poduszki z łożyskami SKF (oryginał z zeszlifowanymi numerami Renault) 249zł
Osłony amortyzatora z odbojami (starte numery oryginału renault) 56zł
Łączniki stabilizatora Febi Bilstein (aluminiowe jak oryginały) 109 zł
Zabawa w samych częściach to 892zł + do tego robocizna wolał bym te pieniądze przeznaczyć na wyjazd z dziećmi a nie pakowanie ich w starego strucla...
loockas napisał(a):Poza tym dla mnie latanie to katorga. Zarówno całe oczekiwanie na lot jak i samo latanie. Jak się da gdzieś dojechać autem, to wolę auto.
Podpisuję się rękami i nogami. Na samolot się decyduję jak trzeba się bawić z promami itd. Bez tego wolę auto, nawet jak mam te 1700 w jedną zrobić.
Neonixos666 napisał(a):Zabawa w samych częściach to 892zł + do tego robocizna wolał bym te pieniądze przeznaczyć na wyjazd z dziećmi a nie pakowanie ich w starego strucla...
A ja w Alfie jeszcze zawiasu nie ruszałem
![krzywy :]](./images/smilies/krzywy.gif)
te od klubowiczów to zawsze kibel byłloockas napisał(a):Jak Cię to pocieszy to do RXa wrzuciłem 3k w części i prawie miesiac siedzenia w garażu żeby dało się tym jeździć

-
Przemek...
- Od: 8 wrz 2006, 16:22
- Posty: 8675 (86/81)
- Skąd: KCH
- Auto: Mazda 6gh 2.5pb
Mazda Xedos 9 2.5V6 KL
Mazda 323f 2.0 V6 GT
Ja liczyłem części przez pierwsze 2 czy 3 lata teraz już tego nie robię. Może i te moje narzekanie na wyrost ale może jest to spowodowane chęcią posiadania czegoś nowszego a to nie nastąpi w najbliższym czasie. Więc zostaje zacisnąć zęby naprawić i jeździć dalej. Latem jeszcze w planach zrobienie tarcz i klocków z tyłu bo tarcze są w agonii a ostatnio nawet zacisk stanął od syfu. Ogólnie to z tyłu głowy zdawałem sobie sprawę że te amory dług nie wytrzymają bo tak przy 250tyś trzeba już wymieniać a mróz pięknie im w tym pomógł. W marcu jest przegląd więc nie ma co pajacować tylko robić i jeździć. Teraz więcej będę woził towaru bo mamy już tylko jeden sklep a Ducato będzie wyjeżdżać tylko raz w tygodniu.
Neonixos666 napisał(a):cze w planach zrobienie tarcz i klocków z tyłu bo tarcze są w agonii a ostatnio nawet zacisk stanął od syfu. Ogólnie to z tyłu głowy zdawałem sobie sprawę że te amory dług nie wytrzymają
Nie wiem, czy zrobisz sam,.czy komuś za to zapłacisz, ale prawda taka, że auto nawet jak stoi, to i tak generuje koszty..
Ten tysiąc w materiale za cały zrobiony przód to niewielki piniondz zwłaszcza, że nie zamierzasz auta za 3miechy sprzedawać, więc skorzystasz z naprawy komfortem i pewnością prowadzenia.a dodatkowo to auto u Ciebie zarabia na rodzinę, więc nie masz się za czym ogladac.
To nie są niepotrzebne wydatki..
Co innego jakbyś tapicerkę zmieniał z fanaberii bo kolor nie ten albo po pijaku jadąc rozwalił przodek.. wówczas można napisać, że szkoda tych pieniędzy..
Tłumacz sobie, ze inwestujesz w bezpieczeństwo rodziny – będzie łatwiej wydawać kasę..
Historie mojej młodości :
[url]https://www.mazdaspeed.pl/forum/viewtopic.php?f=102&t=151548&start=140[/url]
staraj się nie rozlewać zbyt dużo przelewając z pustego w próżne...
[url]https://www.mazdaspeed.pl/forum/viewtopic.php?f=102&t=151548&start=140[/url]
staraj się nie rozlewać zbyt dużo przelewając z pustego w próżne...
Beny napisał(a):te od klubowiczów to zawsze kibel był
No żebyś wiedział
Ale tak poważnie, to nie licząc katalizatora (który ogarnąłem za 500zł wiec naprawdę super tanio), to w zasadzie były same pierdoły i się sumka pozbierała. Gdyby doliczyć do tego robociznę to lekko 5k za "pakiet startowy" 19 letniego auta
Kto przegląda forum
Użytkownicy przeglądający ten dział: Szyna i 3 gości