Przed wojną warszawski handlowiec Rosenblum telefonuje do wspólnika w Warszawie:
– Ty, Hosenduft, ty piorunem mnie mów na ile w Warszau idzie mysi olej!!!
– Rosenblum ty więcej nie pij, myszugie jeden.
– Czeźwy jetem jak na własne Bar Micwa, ty natychmiast sprawdź ten myszy olej!!!
– Ale jaki mysi olej, po co mysi olej????
– Tu w Moskwie jest popyt, ja ci mówię! Przed hotelem, na Czerwony Platz jest sklep, a do niego kolejka bite 3 kilometry. A na sklepie jest szyld: MAUS OLEUM ! Ty mnie zaraz daj dobra cena na ten myszy olej!
………………………………………………………………….
Rżewski odwiedził wieś, gdzie spędził najpiękniejsze lata swojej młodości. Przemierzając dziarskim krokiem jedyną bitą drogę, z satysfakcją stwierdził, że niecałkiem go zapomniano. Owce, które spokojnie wypasały się na łące, ze strachem w oczach przysiadły na zadach....
…………………………………………………………………….
Siedzą dwie sowy na drzewie. Jedna do drugiej
– jesteś głucha jak pień
– no, a ty jak pień
………………………………………………………………
"– Gdzie jest ten cholerny cyjanek?! – zaklął profesor Pleischner zjadłszy już trzecią paczkę papierosów."
………………………………………………
W muzeum Rewolucji przewodnik demonstruje szkielet Czapajewa.
– A ten mały szkielecik obok, to kto? – pyta turysta.
– To Czapajew w dzieciństwie...
……………………………………………………………………..
Rżewski na balu obłapił damę i ciągnie w stronę kanapy na tarsie,
– poruczniku, przecież my się nawet nie znamy – mówi dama.
– Rżewskij. Gwardii lejtenant, powiada Rżewski i rozpina spodnie.
……………………………………………………………………….
Dlaczego mówi się "darz bór"?
Bo "szczęść borze" było już zajęte.
……………………………………………………………………….
Zapłakany Jasiu przychodzi do mamy:
– Mamo, tata uderzył się młotkiem w palec.
– To czemu płaczesz? Powinieneś się śmiać.
– Śmiałem się.
……………………………………………………………………………………
Zachciało mi się powąchać płomień z zapalniczki. Pachnie palonymi włosami z nosa.
………………………………………………………………………….
Wiosenna mucha była nieznośna, Stirlitz nie mógł oderwać myśli od bzykania.
…………………………………………………………………………….
Stirlitzowi po raz kolejny zawiesiła się Enigma.
– "bug" – pomyślał Stirlitz.
– "Stirlitz" – pomyślał Bóg.
– "*%#^&!*%_" – pomyślała Enigma...
…………………………………………………………………………….
Z PAMIĘTNIKA PRAWDZIWEGO MĘŻCZYZNY
PIĄTEK 19.06.
Obudziłem się z nagle z przeświadczeniem, że odkryłem coś epokowego. No, może nie na miarę Nagrody Nobla, ale przynajmniej na jakieś porządne wyróżnienie bym zasłużył.
Rzekomo najlepsze pomysły wpadają do głowy podczas snu. Postanowiłem pisać pamiętnik i przyśniło mi się, że kobieta jest jak automatyczna pralka. Każdą da się odpowiednio zaprogramować i będzie działa zgodnie z oczekiwaniami. Odpowiednie słowa, trochę ciepła i czułości, kwiaty, miła kolacja itd. itp. i program działa. Zawsze wiadomo, co, kiedy i jak się stanie, i na co i jak zareaguje. Pralka i kobieta są w swym działaniu identyczne, z tą tylko różnicą, że pralki nie da się zapakować od tyłu.
SOBOTA 20.06.
Nie rozumiem dlaczego kobitom do seksu są potrzebne czułe słowa? Przecież gadanie podczas seksu to zbędne marnowanie czasu. Słowa rozpraszają, przeszkadzają i zmuszają do myślenia. A po cholerę przy seksie myśleć? Wczoraj kochałem się z żoną. Milczałem jak zawsze, no bo o czym tu gadać? O Księdzu Rydzyku i jego finansach, czy o fajansiarskiej polskiej piłce nożnej? O. Rydzyka nie lubię, a na piłce nożnej Stara się nie zna. No to milczę. A ona do mnie:
-Wiesz kochanie – a ja ją bzykam od tyłu – w Tobie już nie ma takiej czułości jak dawniej.
Zaniedbujesz mnie. Mógłbyś chociaż czasami do mnie powiedzieć coś pieszczotliwie?
– Dupa wyżej KOCHANIE!!!
Lekarz powiedział, że szczęka może boleć jeszcze ze dwa tygodnie, ale złamania nie było.
PONIEDZIAŁEK 22.06.
Ja wciąż nie rozumiem kobiet, a swojej żony w szczególności mimo tylu lat małżeństwa.
Wiecznie narzekają na swój wygląd. Za te jej maseczki, szmineczki, kremiki, p****, to już bym sobie dawno mercedesa albo inne volvo kupił. Wczoraj narzekała, że ma małe piersi. Mówię jej:
– Kobieto nie masz większych zmartwień?
A ona mi narzeka, że się źle czuje, że powinna mieć większe, że może dałbym jej na silikony? j** babę, jak nic. Więc jej mówię:
– Pocieraj sobie kilka razy dzienne papierem toaletowym między piersiami?
-A to pomoże? Będą większe?
– pupie pomogło.
Dentysta powiedział, że tę jedynkę to da się wstawić, ale tylko na metalowym implancie.
Z dwójką nie będzie problemów, bo się tylko trochę uszczerbiła.
WTOREK 23.06.
Dziś rano córka przyszła, żebym jej pomógł zawiązać buciki. No, to wiążemy i wiążemy.
Uczę ją o zajączkach i pętelkach, o motylkach zawiązujących skrzydełka, na kokardkę i takich tam sznurówkowych historyjkach, a ona mnie nagle pyta:
– Tato!! A dlaczego dziewczynki mają mniejsze stópki od chłopców?
– Aby w przyszłości mogły stać bliżej zlewu.
Chłopakom w pracy powiedziałem, że mi szczapa przy rąbaniu drewna odbiła. Swoją drogą widać, że to mamy córcia – ma to p***** gówniara.
PIĄTEK 24. 07
Kochany Pamiętniczku, przepraszam, że mnie tu tak długo nie było.
Ale w niedzielę przy śniadaniu w zeszłym miesiącu rozmawialiśmy z żoną na tematy religijne. Żona twierdziła, że kobieta to lepszy „produkt” Boga niż mężczyzna. Więc jej przypomniałem, że to mężczyznę stworzył Bóg jako pierwszego. A ona mi na to:
– Taaa… bo musiał zacząć od zera.
No szlag mnie trafił na gadzinę jedną hodowaną na mym męskim łonie to jej
odszczeknąłem:
– Yhm. A jak chciał stworzyć kobietę to się potknął i powiedział „k***”. I słowo ciałem się stało.
Na OIOM-ie trzymali mnie tylko przez tydzień. Chirurg szczękowy powiedział, że miałem szczęści, że szczęka mi się w mózg nie wbiła. Mój wstrząs mózgu to byłby przy tym pikuś.
Dopiero wczoraj mnie wypisali.
SOBOTA 25.07.
Kobiety to zawsze mają jakieś pretensje. Wiecznie coś im się nie podoba i nie wiedzą czego chcą. Pamiętam jak byłem przy urodzeniu córki. Żona darła się jak głupia:
– Zróbcie coś z tym. Dajcie mi jakieś lekki. Ratunku to boli!!! To Ty powinieneś tu leżeć za mnie i skręcać się z bólu!!! To Ty mi to zrobiłeś!!!
Nie chciałem być niczemu winny jak zawsze, więc jej przypomniałem:
-Nie pamiętasz? Chciałem ci go wsadzić w pupę, ale powiedziałaś, że to będzie zbyt bolesne.
Lekarz wylądował na urazówce. Mnie nie sięgnęła. Wróciłem po dwóch tygodniach, jak wytrzeźwiałem, a ona się uspokoiła. Baby to zawsze zwalają winę na nas.
NIEDZIELA 26.07.
I niech mi ktoś powie, że kobiety nie myślą permanentnie, tak jak mężczyźni, o seksie.
Siedziałem wczoraj wieczorem w barze z kolegą i tłumaczyłem mu jak smakuje ogolona cipka, bo on nigdy takiej nie miał szansy popróbować. Nie wiedziałem jak mu wytłumaczyć więc mu mówię:
– Wyobraź sobie, ogoloną cipkę i różowego Chupa Chups.
– No i?
– Więc ogolona cipka smakuje, jak ten lizak.
– A jak smakuje owłosiona?
-Jak lizak spod szafy.
Chyba nie zrozumiał. Bez flaszki nigdy nie zrozumie, więc idziemy do baru. Podchodzę i zamawiam dwie szklanki Whisky. A barmanka do mnie:
– Z lodem czy bez?
– Bez loda. – odpowiedziałem – Kolega nie będzie czekał.
I co? Nawet barmance lody w głowie. I niech mi któraś teraz powie, że tylko faceci ciągle myślą o seksie.
ŚRODA 29.07.
Po wczorajszej akcji poszedłem do pracy. Tym razem się udało. Miałem tylko pobite oko i rozcięte usta. Nie chciałem znowu sprzedawać, że to od rąbania drewna, więc przyznałem się, że to żona mnie pobiła. Chłopaki pytali: – Za co? No więc, powiedziałem im, że za to, że podczas seksu powiedziałem, do niej na „Ty”. Nie uwierzyli.
A co? Miałem im powiedzieć, że w trakcie ona do mnie powiedziała: – No już ze trzy miesiące się nie kochaliśmy. A ja jej odpowiedziałem: – Chyba Ty.
To i tak dobrze, że się skończyło, jak skończyło, a nie tak, jak wtedy, gdy wylądowałem ze wstrząsem mózgu, gdy dostałem w ryja mrożonym kurczakiem. Kurde seksu mi się zachciało wtedy przy lodówce. Przecież przy lodówce chyba każda lubi. Szkoda tylko, że nie w Tesco.
PIĄTEK 31.07.
Kochany pamiętniczku dzisiaj robię eksperyment. Chcę sprawdzić kto jest moim najlepszym przyjacielem: pies czy żona? Zamknę oboje na noc w bagażniku mojego Zaporożca. Zobaczymy, kto się będzie cieszył rano, że mnie znowu widzi.
To był ostatni wpis w odnalezionym pamiętniku. Życie prawdziwego mężczyzny potrafi być pełne niespodzianek.
…………………………………………………………………………………….
To był zimny listopadowy poranek.
Wacek z chęcią by poszedł już do domu. Ręce mu zgrabiały i ogólnie było mu już zimno. Nieduża renta skończyła się już jakieś cztery dni temu o czym przypominało mu doskwierające ssanie w żołądku. Zimny wiatr zmarszczył wodę niedaleko nieruchomego spławika wędki...
– Chyba dzisiaj już raczej nic nie złapię – pomyślał Wacek i już miał zwijać tak zwany mandźur, gdy spławik zniknął pod wodą.
Wacek zaciął i już po chwili miał na haczyku sporych rozmiarów złotą rybkę...
– Ozdobna jakaś... – pomyślał Wacek gdy rybka odezwała się ludzkim głosem:
– Wacku! Wacku!!! Wypuść mnie, a spełnię twoje trzy życzenia!
Wieczorem po pewnej kawalerce rozszedł się apetyczny zapach...
Wacek z lubością wciągnął go w płuca.
Zadziwiające jak mu się ten węch wyostrzył odkąd ogłuchł 10 lat temu.
………………………………………………………………………………………………….
Osiemnastoletnia dziewczyna przyszła do swojej matki i mówi jej,ze okres
jej się spóźnia o dwa miesiące. Przerażona matka pobiegła do apteki po
test ciążowy, i po chwili wiadome jest ze dziewczyna jest w ciąży.
Zdenerwowana matka krzyczy:
– Co za świnia Ci to zrobiła. Musisz mi powiedzieć, chce go poznać. Więc
dziewczyna pobiegła do pokoju i zadzwoniła do znajomego. Po pól godziny
pod dom zajeżdża nowiutkie Ferrari, z którego wysiada przystojny,
elegancko ubrany gość w średnim wieku. Wszyscy siadają przy stole i gość
mówi:
– Wasza córka mi powiedziała, o co chodzi, ja jednak niestety, ze względu
na moja rodzinę, nie mogę się z nią ożenić. Jednak zapewniam Was, ze nie
chce się migać od odpowiedzialności, więc
– jeżeli urodzi się córka to zapisze jej 3 sklepy i milion dolarów. Jeżeli
to będzie syn to dostanie 2 fabryki i milion dolarów. A gdy urodzią się
bliźniaki to dostaną po 5 milionów dolarów. Jednak jeżeli Wasza córka
poroni...
W tym momencie wtrąca się ojciec, który od samego początku nie odezwał się
słowem:
– To przelecisz ja jeszcze raz.
…………………………………………………………………………………..
Armia nasza jest zwycięska,
Alfons – jest to ku...a męska.
Berlin – miasto w gruzach leży,
Burdel – szkołą dla młodzieży.
Cukier znaną jest słodkością.
Cnota wielką jest rzadkością.
Deska przedmiot to kanciasty,
Dupa – przedmiot pederasty.
Egipt to kraina bajek
Eunuch, to jest chłop bez jajek.
Flet muzyką nas nastraja,
Figiel – kopnąć kogoś w jaja,
Gładzie, to powierzchnie równe
badziewie zawsze śmierdzi gównem.
Hormon to coś dla urody,
Hemoroid – w pupie wrzody.
Idy – rzymskie obyczaje,
Impotencja – gdy nie staje.
Jeba..m się ch..j nie zetrze,
Jeżem pupy nie podetrzesz.
Krasnale, to małe ludki,
Ku...a – miano prostytutki.
Łajdak, to jest kawał drania,
Łoże służy do je.....a.
Menda – małe, złe stworzenie,
Mineta – też pie****e.
Niewinna – też miewa żądze,
Nierząd – rżnięcie za pieniądze
Onanizm, to ręczna praca
Orgazm w głowie mózg wywraca.
Palant bywał grą sportową
Prąć – też ch..j, lecz naukowo.
Ruja – okres to godowy,
Rypanie, to objaw zdrowy.
sku...syn, to ku...y synek,
Syfa dawać – zły uczynek.
Tryton, to odmiana gada,
Trypra nie mieć – nie wypada!
Uśmiech pani, to zachęta,
Uwiąd starczy – to brak pręta.
Walić konia – głupia sprawa,
Wyuzdanie – też zabawa.
Zboże to surowiec chleba
Zatkać ci...ę ch...m trzeba.
Żigolacy, j****w kupa,
Żopa – to po rusku – d**a.
……………………………………………………………….
Wraca mąż do domu i od progu woła do żony:
– Rozbieraj się i do łóżka!
Żona nieco zdziwiona, 20 lat pożycia i nigdy się tak nie zachowywał...
Zaciekawiona wyskoczyła z fatałaszków i do wyrka.
Mąż też raz-dwa pozbył się ubrania, wskakuje do łóżka, nakrywa żonę i siebie kołdrą, razem z głowami i pokazuje:
– Patrz! Zegarek kupiłem! Fluorescencyjna tarcza!
………………………………………………………………………………
ZBIERAJ PUNKTY ZA PODPIERDALANIE W PRACY:
1 PKT – Przypadkowe nieumyślne podpierdolenie;
5 PKT – Niby nieumyślne podpierdolenie;
10 PKT – Zwykła podpierdolka w cztery oczy z przełożonym bez świadków;
20 PKT – Anonimowy donos na samego siebie, mimo, iż nie jest się winnym, byle zaistnieć;
30 PKT – Podpierdolenie w obecności świadków;
40 PKT – Samopodpierdolka w cztery oczy z przełożonym;
50 PKT – Samopodpierdolka przy świadkach;
60 PKT – Podpierdolenie do przełożonego w obecności podpierdalanego bez innych świadków;
70 PKT – Podpierdolenie w obecności podpierdalanego przy większej ilości świadków;
80 PKT – Podpierdolenie w obecności podpierdalanego, pomimo, iż ten nie jest winny;
90 PKT – Podpierdolenie w obecności podpierdalanego, pomimo, iż ten nie jest winny a czynu tego dokonał sam [tiiit];
100 PKT – Podpierdalanie w obecności podpierdalanego, pomimo, iż ten nie jest winny a czynu tego dokonał sam [tiiit] na spółkę z przełożonym, do którego się [tiiit] i wmówienie
podpierdalanemu jego winy.
Bonusy:
* podpierdolenie najlepszego kumpla – dodatkowo 10 PKT;
** podpierdolenie zanim czyn zostanie dokonany – dodatkowo 20 PKT;
*** dodatkowo 25 PKT – kiedy dzień wcześniej piło się z podpierdalanym
jego wódkę, w jego domu
…………………………………………………………………………………
Młoda dziewczyna wchodzi do salonu z ekskluzywnymi samochodami. Spogląda dookoła: Porsche, Lamborghini, Ferrari, Jaguary etc. Dziewczyna decyduje się na Jaguara, płaci gotówką i odjeżdża wozem. Dwa dni później wraca.
– Chcę moje pieniądze z powrotem... Coś strasznie śmierdzi, kiedy używam hamulców! – stwierdza z naciskiem w głosie.
Sprzedawca nie chce stracić klienta i swojej prowizji od sprzedaży. Wsiada do samochodu obok kobiety, by sprawdzić o co chodzi. Ledwo wsiedli do samochodu, kobieta nacisnęła gaz do dechy. Samochód ruszył z piskiem opon. Pęd wtłoczył sprzedawcę w fotel, tak że nie mógł się ruszyć. Jedynka, dwójka, trójka... biegi przeskakiwały jak szalone. Po czterech sekundach mknęli już 120 km/h. Wtedy kobieta skręciła w polną drogę i naprawdę zaczęła przyspieszać. Czwórka, piątka... szóstka. Samochód wąską dróżką pędził już 320 km/h. Silnik ryczał jak oszalały. Za oknami krajobraz zlewał się w jedną zieloną masę.
Sprzedawca kurczowo trzymający się pasów, skurczony, wciśnięty w fotel dostrzegł nagle w oddali opuszczone szlabany na przejeździe kolejowym i odetchnął z ulgą. Przypuszczał, że kobieta również je widzi i zaraz zwolni, a on będzie mógł wysiąść z samochodu. Z narastającym zdziwieniem obserwował jak samochód z niezmienną prędkością mknie prosto na zamknięty przejazd pod koła rozpędzonego pociągu. Dopiero 40 m przed przejazdem kobieta zwalnia pedał gazu i z całą siłą naciska na hamulec jednocześnie zaciągając hamulec ręczny. Samochód dosłownie milimetry zatrzymuje się przed szlabanem.
Dziewczyna szybko odwraca się do sprzedawcy i pyta:
– O, właśnie! Czuje pan???!!!
– Czy czuję?? – odzywa się blady sprzedawca – JA W TYM SIEDZĘ

……………………………………………………………………………………….
W łazience coś się zatkało, rura chrapała przeraźliwie aż do przeciągłego wycia, woda zaś kapała ciurkiem. Po wypróbowaniu kilku domowych środków zaradczych (dłubanie w rurze szczoteczką do zębów, dmuchanie w otwór, ustna perswazja itp.) – sprowadziłem ślusarza.
Ślusarz był chudy, wysoki, z siwą szczeciną na twarzy, w okularach na ostrym nosie. Patrzył spode łba wielkimi niebieskimi oczyma, jakimś załzawionym wzrokiem. Wszedł do łazienki, pokręcił krany na wszystkie strony, stuknął młotkiem w rurę i powiedział:
– Ferszlus trzeba roztrajbować.
Szybka ta diagnoza zaimponowała mi wprawdzie, nie mrugnąłem jednak i zapytałem:
– A dlaczego?
Ślusarz był zaskoczony moją ciekawością, ale po pierwszym odruchu zdziwienia, które wyraziło się w spojrzeniu sponad okularów, chrząknął i rzekł:
– Bo droselklapa tandetnie blindowana i ryksztosuje.
– Aha- powiedziałem – rozumiem. Więc gdyby droselklapa była w swoim czasie solidnie zablindowana, nie ryksztosowałaby teraz i roztrajbowanie ferszlusu byłoby zbyteczne.
– Ano, chyba... A teraz pufer trzeba lochować, czyli dać mu szprajc, żeby śtender udychtować.
Trzy razy stuknąłem w kran młotkiem, pokiwałem głową i stwierdziłem:
– Nawet słychać.
Ślusarz spojrzał dość zdumiony:
– Co słychać?
– Słychać, że śtender nie udychtowany. Ale przekonany jestem, że gdy pan mu da odpowiedni szprajc przez lochowanie pufra, to droselklapa zostanie zablindowana, nie będzie już więcej ryksztzosować i co za tym idzie, ferszlus będzie roztrajbowany.
I zmierzyłem ślusarza zimnym, bezczelnym spojrzeniem. Moja fachowa wymowa oraz nonszalancja, z jaką sypałem zasłyszanymi po raz pierwszy w życiu terminami, zbiła z tropu ascetycznego ślusarza. Poczuł, że musi mi czymś zaimponować.
– Ale teraz nie zrobię, bo holajzy nie zabrałem. A kosztować będzie reperacja- wyczekał chwilę, by zmiażdżyć mnie efektem ceny- kosztować będzie... 7 złotych i 85 groszy.
– To niedużo- odrzekłem spokojnie.– Myślałem, że co najmniej dwa razy tyle. Co zaś dotyczy holajzy, to doprawdy nie widzę potrzeby, aby pan miał fatygować się po nią do domu. Spróbujemy bez holajzy.
Ślusarz był blady i nienawidził mnie, uśmiechnął się drwiąco i powiedział:
– Bez holajzy? Jak ja mam bez holajzy lochbajtel krypować? Żeby trychter był na szoner robiony, to tak. Ale on jest krajcowany i we flanszy zulajtungu nie ma, to na sam abszwerwentyl nie zrobię.
– No, wie pan – zawołałem rozkładając ręce – czegoś podobnego nie spodziewałem się po panu. Więc ten trychter według pana nie jest robiony na schoner? Cha, cha, cha! Pusty śmiech mnie bierze. Gdzież on na litość Boga jest krajcowany?
– Jak to, gdzie?– warknął ślusarz.– Przecież ma kajlę na iberlaufie.
Zarumieniłem się po uszy i szepnąłem wstydliwie:
– Rzeczywiście. Nie zauważyłem, że na iberlaufie jest kajla. W takim razie zwracam honor: bez holajzy ani rusz.
I poszedł po holajzę. Albowiem z powodu kajli na iberlaufie trychter rzeczywiście robiony był na szoner, nie zaś krajcowany, i bez holajzy w żaden sposób nie udałoby się zakrypować lochbajtel w celu udychtowania pufra i danie mu szprajcy przez lochowanie śtendra, by roztrajbować ferszlus, który dlatego źle działa, że droselklapę tandetnie zablindowano i teraz ryksztosuje.
…………………………………………………………..