Do pracy przy hodowli zwierząt zgłasza się pewien facet. Dyrektor hodowli pyta go co potrafi.
– Może zainteresuje pana fakt – odpowiada interesant – że rozumiem mowę zwierząt.
– Taa ? – pyta zdziwiony dyrektor – to chodźmy do krówek, zobaczymy co pan potrafi.
Wchodzą do krówek a tu krasula "Muuuu!"
– Co ona powiedziała ?
– Że daje 10 litrow mleka a wy wpisujecie tylko 4.
– O kurde ! Ale chodźmy do świnek.
Wchodzą do świnek a tu "Chron,chron!"
– A ta co powiedziała ?
– Że daje 5 prosiąt a wy wpisujecie 3.
– O ja pier.... Chodźmy jeszcze do baranów.
W drodze przez podwórko mijają kozę a ta: "Meeeee!"
– Pan jej nie słucha – szybko mówi dyrektor – to było dawno i byłem wtedy pijany...
---------------------------------------------------------------------------------------
Dawno, dawno temu był sobie młody człowiek, który obiecał sobie zostać wielkim pisarzem. Mówił: "Chcę pisać rzeczy, które będzie czytał cały świat, rzeczy, które poruszą ludzi aż do głębi, rzeczy, które będą sprawiały, że będą krzyczeć, płakać, zwijać się z bólu i wściekłości!"
Teraz pracuje on dla Microsoftu pisząc komunikaty o błędach.
---------------------------------------------------------------------------------------
Dzwoni telefon. Pies odbiera i mówi:
– Hau !
– Halo ?
– Hau !
– Nic nie rozumiem.
– Hau !
– Proszę mówic wyraźniej !
– H jak Henryk, A jak Agnieszka, U jak Urszula !
---------------------------------------------------------------------------------------
Dyrektor firmy do przebywającego na wczasach pracownika napisał pismo.
– PPPPPPP – W odpowiedzi otrzymał list od tego pracownika – DUPA.
Po powrocie dyrektor zaprasza go na dywanik. To ja piszę elegancko: Po Przyznaną Premię Proszę Przyjechać Pośpiesznym Pociągiem, a Pan mi tu wulgaryzmy ? – Ja ? Ależ ja odpisałem Dziękuję Uprzejmie Przyjadę Autobusem.
---------------------------------------------------------------------------------------
Franek i Kowalski łowią ryby. Kowalski co chwilę coś wyciąga, a Franek nic.
– Jak ty to robisz, Kowalski? – pyta z zazdrością Franek.
– Bo ja, widzisz, łapię na robaki, które mają po dziesięć centymetrów.
– A skąd je masz?
– Normalnie! Dwieście dwadzieścia wolt do ziemi i wyłażą takie duże glisty.
– Ja też tak zrobię!
Spotykają się po tygodniu. Franek ma na głowie bandaż, a pod oczami siniaki.
– Co ci się stało? – pyta Kowalski.
– Tak żem zrobił jak ty. Puściłem dwieście dwadzieścia wolt, wyszły robaki po dziesięć centymetrów. Dałem pięćset wolt i wiesz ? Wyszły robaki po trzydzieści centymetrów. Pomyślałem, że jak dam tysiąc wolt, to wyjdą jeszcze większe. I dałem tysiąc wolt do ziemi.
– I co, wyszły większe?
– Nie, wyszli górnicy !
---------------------------------------------------------------------------------------
Seryjny morderca ciągnie kobietę do lasu. Kobieta krzyczy przerażona:
– Ale ponuro i ciemno w tym lesie. Bardzo się boję!
– A co ja mam powiedzieć ? Będę wracał sam...
---------------------------------------------------------------------------------------
Jedzie sobie Arab przez pustynię na wielbłądzie. Nagle wielbłąd stanął i ani rusz nie chce iść dalej. Zrozpaczony Arab,próbuje bata,perswazji wszystko na nic. Wielbłąd stoi i nie chce iść ani kroku. Co było robić. Arab zsiadł z wierzchowca zaczął go pchać. Ciężko mu to szło ale jakoś go dopchał do najbliższej oazy. Tam,pod palmą ujrzał baraczek a na nim napis: – CAMEL SERVICE Ltd – .Uradowany wielce wszedł do środka.Na spotkanie wyszedł mu brodaty mechanik w poplamionym smarami kombinezonie. Obejrzał dokładnie wielbłąda i zawyrokował: – W tym typie wielbłądów, jest to częsta usterka. Ale zaraz zreperujemy. – Po czym zwrócił się do pomocnika – Józek,wprowadź gada na kanał ! – Gdy Józek wykonał polecenie mechanik zszedł po stopniach na dół obejrzał wielbłąda od spodu i zakomenderował: – Podaj no mi klucz francuski ! – otrzymawszy go z całej siły uderzył nim zwierzaka w jądra. Wielbłąd zawył rozpaczliwie, wyrwał się z warsztatu i z obłędem w oczach pognał przed siebie. – Zreperowane ! – oświadczył mechanik wręczając Arabowi rachunek za usługę.
– Piękna robota,wyszeptał Arab z uznaniem,ale jak,na Allaha mam teraz złapać mojego wielbłąda ?. Już prawie go nie widać w oddali ! Ależ to dla nas drobiazg stary – poklepał Araba po plecach mechanik – właź Pan na kanał!
---------------------------------------------------------------------------------------
Poszła fama, że w pewnym miasteczku jest cudowne źródełko, które leczy ułomności. I tak zebrali się przy nim ślepy, garbaty i sparaliżowany na wózku. Ślepy przemył oczy i krzyknął:
– O rany, ludzie, ja widzę !
Garbaty wykąpał się w źródełku i krzyknął:
– O rany, ludzie, nie mam garba !
Na to sparaliżowany wjechał z wózkiem do wody i krzyknął:
– O rany, ludzie, mam nowe opony !
---------------------------------------------------------------------------------------
Kanibale złapali 3 białych turystów: Ruskiego, Amerykanina i Polaka. Odbywa się rada plemienna, z którego co zrobią (tj. w jaki sposób go skonsumują). Rusek – najgłośniej protestował, że on jako obywatel CCCP itd... więc nie myśląc długo przeznaczyli go na zupę.
Amerykani:
– Jestem obywatelem USA, muszę porozumieć się z konsulatem !
– Upiec go !
– A ty skad jestes ? – pyta wódz Polaka.
– Z po.. po.. z Polski.
– Polska ! Tam studiuje mój syn ! Bądź moim gościem bracie. Co będziesz jadł ? Zupę, czy mięso ?
---------------------------------------------------------------------------------------
Przychodzi koles do konfesjonalu i mowi:
-ojcze zgrzeszylem przeruchalem nieletnia
-synu nie przejmuj sie pozna dziecko troche zycia zmow 10 zdrowasiek i bedziesz rozgrzeszony
Przychodzi nastepny i mowi :
-ojcze zgrzeszylem przeruchalem staruszke
-pewnie ta staruszka byla umierajaca dobrze uczyniles dajac jej na koniec zycia troche radosci zmow 10 zdrowasiek i bedziesz rozgrzeszony
Przychodzi trzeci i mowi :
-ojcze zgrzeszylem zrobilem lache ksiedzu z sasiedniej parafii
ksiadz :
-pamietaj synu tu jest twoja parafia tu masz swego ksiedza
---------------------------------------------------------------------------------------
Złapał rybak złotą rybkę. Rybka mówi do niego: – Wypuść mnie a spełnię twoje trzy życzenia. Rybak pomyślał i mówi: – No dobra złota rybko. Po pierwsze chcę aby ta woda w tym wiadrze zamieniła się w wódkę ! Po drugie chcę aby ta cała woda w tym morzu zamieniła się w wódkę ! – Długo się zastanawiał co powiedzieć jako trzecie,aż w końcu mówi: – Ok – rybka, postaw jeszcze flaszkę i będziemy kwita !
---------------------------------------------------------------------------------------
Dwóch facetów łowi ryby. Jednemu z nich bierze co chwilę, a drugi tylko moczy kije w wodzie. Ten pechowy wreszcie nie wytrzymał:
– Proszę mi powiedzieć, na jaką przynętę pan łowi?
– Łapię na pastylki na syfilis – zadrwił ten drugi.
Pechowy zostawia sprzęt na brzegu, wskakuje do swojej "Syrenki" i jedzie do najbliższej apteki.
– Poproszę 4 opakowania pastylek na syfilis.
– A co, złapał pan? – zainteresował się życzliwie aptekarz.
– Jeszcze nie, ale znam super miejsce!
---------------------------------------------------------------------------------------
Dobra starczy tego