Czateria...cd
Pisałem tu kiedyś, że kocham kobiety? To chyba mi przechodzi ... ehh
Szkoda zdrowia. Lewatywa myjką wysokociśnieniową nagle wydaje się przyjemną alternatywą do randki.
Szkoda zdrowia. Lewatywa myjką wysokociśnieniową nagle wydaje się przyjemną alternatywą do randki.
Pozdrawiam, Tomek
Drinking wine and killing time
Drinking wine and killing time
Każdy taki mądry, a ciekawe jak wasze wesele wyglądało i ile było po waszej myśli 
Mi to się zwyczajnie nie chce w to za dużo angażować. Załatwiam co do mnie należy, płacę za to za co mam zapłacić, wesele jakoś przeżyję, później będę sobie spokojnie żył.
A co do ankiet dotyczących tego czego goście chcą... myślę, że każdy zna swoją rodzinę na tyle że wie kiedy się dobrze bawi.
Mi to się zwyczajnie nie chce w to za dużo angażować. Załatwiam co do mnie należy, płacę za to za co mam zapłacić, wesele jakoś przeżyję, później będę sobie spokojnie żył.
A co do ankiet dotyczących tego czego goście chcą... myślę, że każdy zna swoją rodzinę na tyle że wie kiedy się dobrze bawi.
If you’re in control, you’re not going fast enough.
jacobs napisał(a):Każdy taki mądry, a ciekawe jak wasze wesele wyglądało i ile było po waszej myśli
– kościół, sala, orkiestra, fotograf – tak jak chcieliśmy
– zabawy weselne ograniczone do minimum – tak jak chcieliśmy
– bimbak z loczkiem narobili wiochy – tak jak chcieliśmy
Ja tam Cię akurat bym Jacobsa nie krytykował – ludzie ogólnie chcą się bawić w jakiś tam sposób i jakoś trzeba temu sprostać, chociaż nie można robić rzeczy, na które naprawdę nie ma się ochoty (ja się z kapelą umówiłem na brak debilnych zabaw na oczepinach).
Niektórzy tu piszą, jak to zrobili po swojemu nie licząc się z gośćmi, tylko swoimi upodobaniami, ale nie do końca w to wierzę
.
Załóżmy, że dla mnie dobra impreza to seks z wymianą partnerów i wciąganie koksu. A mimo tego bym w takim przypadku nie zrobił wesela, gdzie ja będę w samej muszce, żona tylko w białych pończochach i z welonem i nie myślałbym, że to będzie świetna okazja, żeby obie rodziny poznały się naprawdę dogłębnie. Raczej bym tej imprezy nie robił dokładnie pod swoje dyktando
Niektórzy tu piszą, jak to zrobili po swojemu nie licząc się z gośćmi, tylko swoimi upodobaniami, ale nie do końca w to wierzę
Załóżmy, że dla mnie dobra impreza to seks z wymianą partnerów i wciąganie koksu. A mimo tego bym w takim przypadku nie zrobił wesela, gdzie ja będę w samej muszce, żona tylko w białych pończochach i z welonem i nie myślałbym, że to będzie świetna okazja, żeby obie rodziny poznały się naprawdę dogłębnie. Raczej bym tej imprezy nie robił dokładnie pod swoje dyktando
jacobs napisał(a):ciekawe jak wasze wesele wyglądało i ile było po waszej myśli
Wszystko było po naszej myśli.
Łącznie z brakiem kościelnego (przede wszystkim) i wielkiej imprezy na xxx osób.
Cywilny był w samo południe – mieliśmy jakąś minutę piechotką. Po cywilnym poszliśmy sobie do wynajętej knajpy (z 400m), gdzie był szampan, wielki, trzypiętrowy tort owocowy ([tiiit] był – taki właśnie chcieliśmy), potem obiad, jakieś przystawki, wino i po 4h koniec imprezy. W sumie było ok. 30 osób bo najzwyczajniej nie cierpię wielkich spędów rodzinnych.
A potem poszliśmy do naszego mieszkania z paroma młodymi (razem było nas 8 osób) i imprezowaliśmy do białego rana. Sąsiedzi byli poinformowani wcześniej, przy wejściu do bloku czekał komitet powitalny który dostał 4 flachy i nikt nie miał pretensji o Metallicę z Altusów 140 o 3 nad ranem



Owszem, wymagało to sporo zawziętości z naszej strony. Szczególnie temat braku kościelnego i kameralnego przyjęcia. Kilka osób się obraziło – co akurat miałem w nosie.
Ale postawiliśmy na swoim i wspominamy to jako świetną imprezę. Dokładnie taką jak chcieliśmy!
nemi napisał(a):Niektórzy tu piszą, jak to zrobili po swojemu nie licząc się z gośćmi, tylko swoimi upodobaniami, ale nie do końca w to wierzę .
Wiadomo, że trzeba podejść do tego zdroworozsądkowo. Ale na pewno nie robiłem nic na co nie miałem ochoty i dlatego zrezygnowaliśmy z większości zabaw weselnych, bo ich po prostu nie lubimy, a zwykle młodzi biorą w nich udział. Natomiast jak czytam te marudzenie Jacobsa o jakiś podziękowaniach z koszami to naprawdę nie mogę pojąc po co to robi skoro nie chce... Przecież to nie ma żadnego związku z zabawą pozostałych gości. Po co się spinać? I tak Cię ciotki skrytykują nawet jak zrobisz najlepsze wesele na świecie
nemi napisał(a):Ja tam Cię akurat bym Jacobsa nie krytykował – ludzie ogólnie chcą się bawić w jakiś tam sposób i jakoś trzeba temu sprostać, chociaż nie można robić rzeczy, na które naprawdę nie ma się ochoty
No i ja rozumiem. Ale jak widzę o czym on zaczyna pisać (widać że mu to naprawdę nie leży, a zgadza się na to) to ręce opadają...
Kosze, prezenty, najwyraźniej w zestawie również zabawy o poziomie żenady 1000 na oczepinach .... i kto wie co jeszcze skrywa....

jacobs napisał(a):Grzyby – nie można w takim wypadku powiedzieć, że wyprawiałeś wesele
I nigdy tak do tego nie podchodziłem. My braliśmy ślub i mieliśmy przyjęcie weselne. Zadowolony?
loockas napisał(a):nie mogę pojąc po co to robi skoro nie chce...
Bo małżeństwo to sztuka kompromisu
Grzyby napisał(a):I nigdy tak do tego nie podchodziłem. My braliśmy ślub i mieliśmy przyjęcie weselne. Zadowolony?
Tak.
If you’re in control, you’re not going fast enough.
To akurat prawda, że jak się coś nie podoba, to lepiej tego nie robić albo jeśli już trzeba, to na swój sposób i pełna zgoda. Ale teksty o wegetariańskiej diecie na weselu były zbędne
.
I tak Jacobs ma dużo stresu w związku z tym, co zamierza popełnić, więc już dajmy spokój z krytyką – niech zrobi co trzeba, pewnie będzie fajnie i nie ma co teraz tego psuć
.
I tak Jacobs ma dużo stresu w związku z tym, co zamierza popełnić, więc już dajmy spokój z krytyką – niech zrobi co trzeba, pewnie będzie fajnie i nie ma co teraz tego psuć
jacobs napisał(a):Tak.
Widzisz, tu jest różnica.
Wy "wyprawiacie" WESELE. Ślub jest niejako "przy okazji"
jacobs napisał(a):Bo małżeństwo to sztuka kompromisu



loockas napisał(a):No to jak Twoja przyszła żona chce, to nie marudź Jak się na tym etapie nie dogadacie, to później będzie tylko gorzej
Taki to "kompromis". To tak jakby powiedzieć że Prawo i Sprawiedliwość szanuje prawo

Krzemol1994 napisał(a):Też zawsze chciałem spróbować tej legendy. No i się udało, ponad dwa lata takie miałem
Sam je zmontowałem – kiedyś można było kupić wszystko osobno (całych nie było szans dostać). I miałem je chyba z 20 lat
nemi napisał(a):Ale teksty o wegetariańskiej diecie na weselu były zbędne .
Przecież to on zaczął te swoje wybitnie trafione porównania
Przepis nawet znalazłem:

Ostatnio edytowano 26 lip 2017, 14:10 przez loockas, łącznie edytowano 1 raz
Kto przegląda forum
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 17 gości