Czateria...cd

[loockas]

Że powinien tam przypiąć dziecko i jeździć, w końcu mu przejdzie.

Wrócimy do tego tematu za te 2-3 lata ok? Zapewniam Cię, że są zachowania dzieci które nie wynikają z tego czy są rozpieszczone itd. Możesz na wiele rzeczy wpłynąć, ale temperamentu dziecka nie zmienisz (a nawet nie powinieneś). Przechodzę obecnie coś co się nazywa potocznie buntem dwulatka i są momenty w którym mam ochotę się rozpłakać i upić Ale ok, bo znowu robię za mentora. Obiecaj mi, że wrócimy do tematu jak będziesz miał dzieci i pisze to absolutnie z sympatią do Ciebie, bo miałem dokładnie takie samo myślenie jak Ty i jeszcze nie tak dawno

[brii]

Mówimy o PL czy za granicą? Bo wydawało mi się że mówimy o wakacjach. Akurat moja konkubina jest lekarzem, była kilka razy pracować w szpitalach za granicą i dogadanie się nie było problemem.

Twoja konkubina i ludzie których spotkała to nie cały świat, oczywiście że mówimy o zagranicy.

Coraz częściej zauważam, że opinia jako angielski to uniwersalny język tylko u nas się utarła

Ano, też nie raz tego doświadczyłem – często łatwiej się dogadać po niemiecku, francusku bądź rosyjsku niż po angielsku jeśli ma się styczność z ludźmi urodzonymi przed 1980.

[loockas]

Bimbak, na tym może zakończmy. Zrobiło się niemiło, a chyba nikt tego nie chciał. Za nachalność jeżeli tak to ktoś odebrał, to przepraszam.

[jacobs]

Twoja konkubina i ludzie których spotkała to nie cały świat, oczywiście że mówimy o zagranicy.

Wiem, ale nadal opieramy się na tym, że jednemu się udało, drugiemu nie. Ja nie miałem jakichś trudnych sytuacji, może ty miałeś, ani jedno ani drugie nie daje powodu żeby swój pogląd uogólniać. A wy próbujecie to robić, jednocześnie zabraniając mi tego samego manewru.

Wrócimy do tego tematu za te 2-3 lata ok?

Spoko, możemy wrócić. Raczej zdania nie zmienię, zachowania dzieci nie biorą się z nikąd, one są po prostu pochodną zachowań rodzica. Wracając do córki mojej siostry, ona zachowuje się dokładnie tak jak moja siostra. Moja siostra tego nie widzi. A przy tym to dziecko doskonale wie na co sobie może pozwolić w zależności od tego kto się nim opiekuje.

[Neonixos666]

Dziecko ma swój charakter i na pewno tego doświadczysz. Wyzysk i szantaż też ma już w pakiecie

[brii]

Wiem, ale nadal opieramy się na tym, że jednemu się udało, drugiemu nie. Ja nie miałem jakichś trudnych sytuacji, może ty miałeś, ani jedno ani drugie nie daje powodu żeby swój pogląd uogólniać. A wy próbujecie to robić, jednocześnie zabraniając mi tego samego manewru.

Opieram się na doświadczeniach moich i kilku innych osób. Prócz tego mam wielu klientów lekarzy i to często doktorów nauk medycznych – zapomnieć można o porozumieniu się w jakimkolwiek języku innym niż ojczysty. Za granicą nie jest inaczej. Z resztą nawet jak ktoś zna język ale rzadko go używa to będzie się wstydził i będzie udawał, że nie rozumie. Inna sprawa, że w przypadku leczenia nawet małe wątpliwości/wtopy językowe mogą prowadzić do nieprzyjemnych skutków. Nawet jak trafisz na lekarza który dziamie po angielsku wcale nie musi być tak, że zrozumie dokładnie co powiesz, tak samo jak Ty możesz źle zinterpretować pytanie. Szkoda tylko na dziecku sprawdzać czy lekarz zna angielski i czy się zrozumieliście... Lepiej zapobiegać problemom (unikać ich) niż je rozwiązywać albo liczyć na to, że się uda.

[loockas]

Raczej zdania nie zmienię, zachowania dzieci nie biorą się z nikąd, one są po prostu pochodną zachowań rodzica.

Jasne, że tak ale to nie o to w tym chodzi. Oczywiście, że nie możesz sobie dać wejść dziecku na głowę. Ale jednocześnie nie możesz mu próbować kreować charakteru. Jedno dziecko będzie uparte, drugie potulne jak baranek. Poza tym dziecko też jest członkiem rodziny i też ma prawo do wyrażania swoich emocji. Niestety do pewnego etapu potrafi to robić tylko krzykiem. Sztuką jest znalezienie kompromisu przy takich sytuacjach i to jest dla mnie w tej chwili jako rodzica najtrudniejsze. Innym tematem są lęki dziecka i próba ich zwalczania na siłę doprowadzi do tego, ze skończysz razem z dzieckiem u lekarza.

[ravo]

ak się traktuje dziecko jak... brakuje mi określenia... coś pierwszorzędnego i najważniejszego to właśnie tak jest. Nie ma czegoś takiego, że dziecko nie prześpi nocy w innym łóżku, jak się od małego przyzwyczaja, że raz śpi tu a raz tam, to nie będzie mu robiło różnicy. Co innego jak się przyzwyczaja do jednego miejsca, a potem się je przenosi... i jak tylko piśnie albo się skrzywi, to już spowrotem podstawia się to czego dziecko chce. Raz by się nie wyspało, drugi raz by się nie wyspało, kolejne raz spałoby już jak zabite

buhehehehehehehehe

[loockas]

ej, mieliśmy być już mili dla siebie

[ravo]

Spoko, możemy wrócić. Raczej zdania nie zmienię, zachowania dzieci nie biorą się z nikąd, one są po prostu pochodną zachowań rodzica. Wracając do córki mojej siostry, ona zachowuje się dokładnie tak jak moja siostra. Moja siostra tego nie widzi. A przy tym to dziecko doskonale wie na co sobie może pozwolić w zależności od tego kto się nim opiekuje.

i znowu hehehehehe

[nemi]

Błehehe. Zobaczymy .

Ja też tak sobie teoretyzowałem w sprawie dzieci . Zrobię to, zrobię tamto. Popełniłem przy pierwszym taki błąd, przy drugim nie ma bata. A tu się okazuje, że to zupełnie odrębna jednostka, która potrzebuje uwagi, miłości, opieki i indywidualnego podejścia i całą teorię trafia szlag, bo kompletnie nie działa .

Powodzenia, bo najczęściej jest całkiem inaczej niż się spodziewasz, bardzo rzadko trafiają się takie 'z natury' grzeczne dzieci, z którymi wszędzie pójdziesz, zrobisz wszystko i w ogóle wszytko pójdzie jak po maśle, bo tak zaplanowałeś.

Guzik prawda . Tym bardziej, że życie jest tak nieprzewidywalne .

Ja na przykład odwiedzam syna na cmentarzu i jakoś jak mi się później urodziła córka, to nie umiałem myśleć jak Ty . Naprawdę się uśmiałem z tych teorii

[ravo]

j, mieliśmy być już mili dla siebie

kurde bez obrazy ale zawsze mówię co myślę
to jakaś abstrakcja i kompletny brak znajomości tematu
szokuje mnie Twoja pewność siebie oby się to zmieniło jak się pojawią "słodkie" bobaski

[loockas]

Powodzenia, bo najczęściej jest całkiem inaczej niż się spodziewasz, bardzo rzadko trafiają się takie 'z natury' grzeczne dzieci, z którymi wszędzie pójdziesz, zrobisz wszystko i w ogóle wszytko pójdzie jak po maśle, bo tak zaplanowałeś.

Ania się bardzo martwiła tym, że chyba z naszą rodziną jest coś nie tak, bo młoda często krzyczy itd. Podczas wakacji zaczęliśmy przyglądać się innym dzieciom – Ania się przestała martwić

[onyx]

kurde bez obrazy ale zawsze mówię co myślę

buahahaha To chyba post dnia

[loockas]

Ja tam Jacobsa trochę rozumiem. Siedzi w IT. Wiele w jego jak i moim życiu jest "zero-jedynkowe". Byłem pewny, że dzieci też, a tu niespodzianka Serio, nie żebym kogoś zniechęcał do posiadania dzieci, bo ze świadomością się decydowałem na zakładanie rodziny, kocham je itd, ale jak ktoś ma wyobrażenie, że małe dziecko będzie potulne i rozkosznie słuchało poleceń rodzica, to krótko mówiąc pier... jak potłuczony Są momenty, że jest cudownie. Uśmiech dzieciaka to najlepsza nagroda po ciężkim dniu w pracy. Ale bywają momenty, że masz ochotę iść na szkolenie z ukrywania zwłok, które tu kiedyś wklejałem

[Bimbak]

Hehehe ehh dajcie biedakowi spokój. Pozwólcie mu się samemu wyprowadzić z błędu :d

[nemi]

Mechanizm jest chyba jeszcze bardziej skomplikowany niż bycie w branży it.

Wykonujesz jakąś pracę, za którą płacą kupę kasy, wydaje Ci się, że jesteś mądry, doświadczony i ogólnie zajeb###ty. Masz poczucie własnej wartości, bo w wieku dwudziestukilku lat coś osiągnąłeś, na konto wpływa fajny przelew. Sam wpadłem w taką pułapkę, po jakimś czasie dotarło do mnie, że wcale nie jestem najmądrzejszy, że inni mogą mieć rację, nawet jeśli zarabiają 1/3 tego co ja .
No i kilka doświadczeń życiowych z wielkim kopem w zad , które sprawiły, że już wiem, że nie wszystko się układa po myśli i zgodnie z planem

[jacobs]

Mechanizm jest chyba jeszcze bardziej skomplikowany niż bycie w branży it.

Bardzo upraszczasz.

[nemi]

Hehehe ehh dajcie biedakowi spokój. Pozwólcie mu się samemu wyprowadzić z błędu :d

Ależ tak się stanie samo z siebie .
Wiadomo, że zdania nie zmieni – też bym nie zmienił .

Ale sam przyznam już dotarłem do etapu, żeby patrzeć jak mylą się inni i nie robić tego samego. Szkoda, że to mi tyle lat zajęło, pochłonęło tyle pieniędzy, nerwów i rozczarowań .

[sq2jul]

szukam dziury w d#pie

dodajmy gwoli ścisłości – drugiej dziury