Czateria...cd

Coś dla zabicia czasu – zjawiska śmieszne i ciekawe.

Postprzez Krzemol » 12 lut 2017, 22:11

JohnnyB napisał(a):Ja wolałem kupić jak najmłodsze w swoim budżecie (mnie więcej :)), tylko dlatego że zamierzam to auto używać na codzień, służbowo.

A ja wolałem zaryzykować i kupić auto, o którym zawsze marzyłem i póki co nie żałuję – a też sporo jeżdżę i myślę, że poniżej 25-30tys rocznie nie zejdę, choć różnie bywa. W jednym miesiącu potrafię zrobić 4tys, aby w drugim zamknąć się w 1,5tys. Choć dało się kupić jeszcze starsze i jeszcze mniej rozsądne ;)
Avatar użytkownika
Forumowicz
 
Od: 4 mar 2010, 23:11
Posty: 1571 (268/86)
Skąd: Ruda Śląska
Auto: Alfa Romeo Giulietta Quadrifoglio Verde 1.75 TBi 280KM '11r

Postprzez Dominator » 12 lut 2017, 22:14

Ktoś ma niezły dystans do samego siebie <lol>
...
Avatar użytkownika
Forumowicz
 
Od: 6 sty 2011, 23:36
Posty: 4920 (66/68)
Skąd: Bielsko-Biała/KR/KTA
Auto: Accord 8 2.2 gnojówka

Postprzez JohnnyB » 12 lut 2017, 22:17

Ja mam inne podejście. Działalność wymusiła na mnie i na małżonce mobilność. Aby zarobić auto ma być sprawne oboje musimy dojechać do klientów na czas. Skorzystałem z pomysłu Nemiego, zaprzęgłem do pracy excela. Mi nowsze auto wyszło po prostu korzystniej i czuje się po prostu spokojniejszy gdy rano wychodzę do auta, wyjeżdżam w trasę 1,2 tyś km....
..::Born To Rise Hell::..
Avatar użytkownika
Forumowicz
 
Od: 1 lip 2009, 21:27
Posty: 2541 (46/90)
Skąd: gdzieś w mazowieckim......
Auto: Seat Leon ST '24 2.0 TDI DSG,
Jaguar XE '20 P250 AWD,

Postprzez Neonixos666 » 12 lut 2017, 22:20

Jestem w szoku, przed chwilą dowiedziałem się całkiem przypadkiem przeglądając filmiki że w 2016 roku ludzie w Indiach zaczęli zborze kosić kosą dzięki specjalnemu projektowi, wcześniej robili to na kuckach sierpem. :|
Avatar użytkownika
Forumowicz
 
Od: 10 wrz 2009, 00:21
Posty: 9515 (53/244)
Skąd: Szczytno
Auto: Grand Scenic III PHII R9M

Postprzez Krzemol » 12 lut 2017, 22:23

W mojej rodzinie wszyscy mieli farta nawet ze starszymi samochodami, toteż ja nawet w starszym aucie nie boję się w dalszą trasę wyjechać. Choć fakt, na pewno nie zdarza mi się to tak często, a w sprawach służbowych to już w ogóle tylko po okolicy się kręcę :P
Avatar użytkownika
Forumowicz
 
Od: 4 mar 2010, 23:11
Posty: 1571 (268/86)
Skąd: Ruda Śląska
Auto: Alfa Romeo Giulietta Quadrifoglio Verde 1.75 TBi 280KM '11r

Postprzez JohnnyB » 12 lut 2017, 22:44

Ja ostatnio śmigam trochę. 1,5 tygodnia temu byłem na Śląsku. W zeszłym tygodniu ponownie Śląsk, potem od razy wypad do Nowego Sącza, powrót na Śląsk i do domu. W niedzielę jadę do Gdyni, wracam we wtorek aby w środę o 9 być znowu w Katowicach.....
..::Born To Rise Hell::..
Avatar użytkownika
Forumowicz
 
Od: 1 lip 2009, 21:27
Posty: 2541 (46/90)
Skąd: gdzieś w mazowieckim......
Auto: Seat Leon ST '24 2.0 TDI DSG,
Jaguar XE '20 P250 AWD,

Postprzez jacobs » 12 lut 2017, 22:49

nemi napisał(a):Powiedzmy, że takie auto kosztuje 18.000 euro. Jeśli mnóstwo ludzi na zachodzie zarabia 3-4000 euro co miesiąc, to nie ma kłopotu z pójściem do salonu po focusa, astrę, golfa, ceeda, megana itp., żeby mieć wszystko w d... przez 5 lat. Gdyby u nas nowe auto kosztowałoby 18-25.000 zł z tego segmentu, to dokładnie tak samo ludzie by szli kupić nowe i mieć na wszystko wyj####ne.

Ty będąc w sytuacji tego Niemca i tak się bujałeś starymi samochodami. Więc to nie jest wszystko takie proste.

Dopisano 12 lut 2017, o 22:55:

Neonixos666 napisał(a):Myślę że to bardzo dobrze że tak robisz, ja też planuje, odkładam, przewiduje gorzej jak byś tak nie robił a w dzisiejszych czasach trzeba trzymać rękę na pulsie.

Tak chyba robią tylko ludzie techniczni, bo oni są przyzwyczajeni do wyliczeń :P

Jak moi teściowie się dowiedzieli że używam excela do planowania kosztów wesela i jeszcze trzymam to wszystko w chmurze to teraz mnie uważają za jakiegoś mega rozgarniętego człowieka <lol>
If you’re in control, you’re not going fast enough.
Forumowicz
 
Od: 20 lis 2005, 13:31
Posty: 3108 (6/27)
Skąd: WWA

Postprzez Neonixos666 » 12 lut 2017, 23:46

jacobs napisał(a):teraz mnie uważają za jakiegoś mega rozgarniętego człowieka <lol>


Ja u rodziny ponowiłem sygnał do odbioru cyfrowego polsatu i za minutę obraz już był. Myślałem że ołtarzyk zrobią z moim zdjęciem <lol>
Avatar użytkownika
Forumowicz
 
Od: 10 wrz 2009, 00:21
Posty: 9515 (53/244)
Skąd: Szczytno
Auto: Grand Scenic III PHII R9M

Postprzez nemi » 12 lut 2017, 23:54

A już nic :P
Forumowicz
 
Od: 21 sie 2004, 14:20
Posty: 7485 (100/271)

Postprzez Krzemol » 13 lut 2017, 08:14

Wciągająca i pełna zwrotów akcji historia mojego starego akumulatora kończy się po dzisiejszym poranku, dziękuję wszystkim, którzy ją śledzili <lol>. Laweta alert :P
Avatar użytkownika
Forumowicz
 
Od: 4 mar 2010, 23:11
Posty: 1571 (268/86)
Skąd: Ruda Śląska
Auto: Alfa Romeo Giulietta Quadrifoglio Verde 1.75 TBi 280KM '11r

Postprzez Gib » 13 lut 2017, 09:29

Powerbank nie pomógł?
Stała pod ścianą prężąc kakao
Avatar użytkownika
Forumowicz
 
Od: 28 sie 2007, 18:09
Posty: 8948 (143/182)
Skąd: Warszawa
Auto: rower składak 1.8t

Postprzez PeKa » 13 lut 2017, 09:39

Grzesiek, widziałeś tego Merca W116, latającego po Wawie, w kolorze "dziwnym żółtym", z przewymiarowanymi dokładkami zderzaków? Co za kosmos!
-20kg :)
Avatar użytkownika
Forumowicz
 
Od: 13 kwi 2014, 00:23
Posty: 1295 (151/95)
Skąd: S-wek/W-Wa
Auto: LIII 2.0 dCi GT '10
C3 1.4VTi '10

Postprzez nemi » 13 lut 2017, 10:25

Wstawiłem to już?
Obrazek

Ludzie jednak mają fantazję.
Forumowicz
 
Od: 21 sie 2004, 14:20
Posty: 7485 (100/271)

Postprzez Xenocyd » 13 lut 2017, 10:27

tak, wstawiałeś :P
Avatar użytkownika
Forumowicz
 
Od: 13 maja 2007, 12:01
Posty: 2277 (102/158)
Skąd: czymiasto
Auto: Mietek

Postprzez nemi » 13 lut 2017, 10:30

Mój losie, starzeje się okropnie. Człowiek w podróży przestaje być sobą ;).

Ale tego nie wstawiłem:
Obrazek
A pies wielkości jamnika, tylko na wyższych łapach :D
Forumowicz
 
Od: 21 sie 2004, 14:20
Posty: 7485 (100/271)

Postprzez brii » 13 lut 2017, 11:13

jacobs napisał(a):Jak moi teściowie się dowiedzieli że używam excela do planowania kosztów wesela i jeszcze trzymam to wszystko w chmurze to teraz mnie uważają za jakiegoś mega rozgarniętego człowieka

Wystarczyłoby by samo "w chmurze" – to daje 1000 punktów do respektu ;)

loockas napisał(a):Bo to są zupełnie dwa różne światy. Ilu znasz ludzi, którzy mają tylko motocykl po to, żeby dojeżdżać do pracy i na zakupy i przy tym nie posiadają samochodu? W ogóle znasz kogoś, kto jeździ motocyklem "bo musi" tak jak to zwykle jest w przypadku samochodów?

Dałem ten przykład bo Ci ludzie również posiadają samochody i podchodzą do nich tak samo pragmatycznie, a nawet jeszcze bardziej bo samochody dla niektórych z nich pełnią funkcję tramwaju który skręca ;)
W przypadku motocykli takie pierniczenie miałby większy sens, bo to są pojazdy specjalnej troski, przedmioty uwielbienia itd, a jednak patrzą na nie przez pryzmat funkcji a nie użalania się i wspominków, że drzewiej to było...

nemi napisał(a):Gib ma rację pełną z tym, że producenci stosują uciążliwe rozwiązania specjalnie – rozrząd w bmw, pompa hamulcowa w jakichś tam mercedesach itd.

Całe ględzenie to tym jak to motoryzacja (bądź wstaw tu cokolwiek innego) upada to jakieś dziwne zjawisko – dzieje się to cały czas od przynajmniej 100 lat. Korporacji i cięcia kosztów nie wymyślono w roku 2000, samochody w latach 30, 40, 50, 60, 70, 80, 90 też się sypały i miały patenty utrudniające naprawę. To, że dzisiaj te utrudnienia są rozpracowane i nie stanowią problemu nie oznacza, że kiedyś nie były mocno uciążliwe. Patenty ze współczesnych aut też za 10-15 lat będą roztrzaskane. Dzisiaj wszyscy zachywycają się pierwszymi TDI a nikt już nie pamięta ile krzyku i lamentu było jak trzeba było wymienić/zregenerować pompowtryskiwacz. Wtedy się mówiło, że komora wirowa to była dobra, a pompowtrysk to wymysł szatana których chce nas obrać z naszych dudków ;) Dzisiaj metody regeneracji pompowtrysków są tanie i szybkie, a używanych i działających pompowtryskiwaczy z rozbitków na rynku jest zatrzęsienie. Nie były tylko motoznafcuf, forów internetowych i innych onetów na których ludzie przekazywali sobie plotki bądź dzielili się informacjami. W magazynach motoryzacyjnych nikt nie szczekał bo od korpo szła kasa na reklamę. Jeśli naprawdę co 10 – 15 lat jakość i niezawodność spadają to znaczy, że niebawem nie będziemy w stanie używać sprzętu dłużej niż przez 15 minut nim wybuchnie. Obserwując rzeczywistość i patrząc na wskaźniki MTBF da się zauważyć coś dokładnie odwrotnego, ale to tylko statystyka i liczby – co innego życie – tak naprawdę to jest zawsze gorzej ;) Problem w dużej mierze wynika też z tego, że wszystko jest coraz bardziej wyspecjalizowane i wymaga coraz większej wiedzy od naprawiaczy, którzy jej nie mając drutują zamiast poprzez zrozumienie naprawić usterkę kompetentnie.

Gib napisał(a):Może jeszcze mi powiesz że moja stara pralka whirlpoola kupiona na początku lat 90tych była mniej ekologiczna i droższa w utrzymaniu niż taka którą kupię dziś. Starą wymieniliśmy jakieś 2-3 lata temu. Ciekawe czy nowa tyle popierze.

Porównaj ilość zużywanej wody, prądu, proszku, ilość wsadu pranego na raz, masę urządzenia i będziesz miał odpowiedź. To, że coś służyło długo nie oznacza, że było bardziej eko. Kiedyś wiedza o wielu rzeczach była nieznana i mniej zwracano uwagę na niektóra aspekty przez co podczas procesu produkcyjnego syfiono więcej.
Ile posłuży nowa pralka tego też nie wiemy. Ja mam sprzęt AGD z tej "złej epoki" który działa już ponad 12 lat niezawodnie. Jedynie pralka sprawiła problem w 11 roku użytkowania, bo zaczęła gdzieś cieknąć. Myślałem nad naprawą ale spec powiedział, że przyjazd 100zł + oględziny 100zł czyli 200,00zł nawet jeśli orzeknie, że mu się nie chce naprawiać, z góry szacował że naprawa wyniesie kolejne 200zł – doszedłem do wniosku, że wolę nową. Nie naprawiałem nie dlatego, że cena części czy patenty producenta to uniemożliwiały, tylko dlatego, że koszty ruszenia pupy przez serwisanta i niski koszt zakupu nówki pozbawiał tą operację sensu. Koszt zakupu lepszej i oszczędniejszej to połowa ceny tej poprzedniej a do tego poprzednia podlegała w 98% recyklingowi więc syfu nie zostawiła.
Moi byli sąsiedzi są zachywceni tym, że cały czas używają lodówki Mińsk i uważają, że są bardzo eko bo nie zmieniają sprzętu. Ich lodówka rocznie wpiernicza tyle prądu co wspóczesna nie zje przez 4 lata. Serwisują ją co roku, bo gdzieś spiernicza freon a znajomy serwisant ma jeszcze zapas... Powiesz mi może, że używanie niezarąbywalnego sprzętu w takim jest eko?
Trusted computing – Yes or No?

Na świecie jest 10 rodzajów ludzi: ci, którzy rozumieją liczby binarne i ci, którzy nie.
Avatar użytkownika
Forumowicz
 
Od: 9 sty 2005, 23:46
Posty: 8975 (108/253)
Skąd: Częstochowa
Auto: Endek / Kupisiontes / Smark EV / iczy

Postprzez onyx » 13 lut 2017, 13:48

Mnie jedynie wkurzają pozory jakie są stwarzane przez producentów. Swoją eko(nomię) na siłę tłumaczą i łączą z eko(logią) marketingową, którą Janusze potrafią sobie wytłumaczyć wszystko. Czyli mamy 2 punkty widzenia "eko" ;) Auta psuły się zawsze, kalkulowane usterki istnieją nie od dziś, ale podejście producentów do tematu jest dla mnie nieporozumieniem. Może jedynie z ich kalkulacji księgowej wszystko jest ok. Jednak niektórzy przyjęli dziwną tendencję do przenoszenia odpowiedzialności tylko na klienta. Można zrobić dziś bez problemu silnik np. benzynowy, który będzie mieścił się w rygorystycznych normach spalania bez korzystania z rozbudowanych systemów EGR, czy DPF. Ale po co? Skoro im więcej awaryjnego osprzętu pod maską z punktu widzenia producenta i księgowości to tym lepiej :) Szybsza stopa zwrotu, tańsza produkcja, serwis zarobi, a przecież spełniamy normy więc "o so chodzii" :P

Auta elektryczne w moim mniemaniu to świetna rzecz, ale w realiach Polski (gdzie mała ilość prądu jest pozyskiwana ze źródeł odnawialnych) uważam że takie pojazdy szkodzą mimo wszystko bardziej, włączając w to oczywiście późniejszą utylizacje. Dlatego wybaczcie, ale jak słyszę jako argument ekologie to mi się coś robi...

Dla mnie osobiście główna zaletą samochodu jest to, że mnie nie zawodzi. Tanie naprawy a częste sprawiają, że auto przestaje być dla mnie autem a jedynie gównianym problemem, który tylko irytuje.
Avatar użytkownika
Forumowicz
 
Od: 22 wrz 2010, 10:41
Posty: 2177 (68/52)
Skąd: tie city
Auto: wesoły kapelusznik

Postprzez Bimbak » 13 lut 2017, 14:20

onyx napisał(a):Mnie jedynie wkurzają pozory jakie są stwarzane przez producentów. Swoją eko(nomię) na siłę tłumaczą i łączą z eko(logią) marketingową, którą Janusze potrafią sobie wytłumaczyć wszystko. Czyli mamy 2 punkty widzenia "eko" ;) Auta psuły się zawsze, kalkulowane usterki istnieją nie od dziś, ale podejście producentów do tematu jest dla mnie nieporozumieniem. Może jedynie z ich kalkulacji księgowej wszystko jest ok. Jednak niektórzy przyjęli dziwną tendencję do przenoszenia odpowiedzialności tylko na klienta. Można zrobić dziś bez problemu silnik np. benzynowy, który będzie mieścił się w rygorystycznych normach spalania bez korzystania z rozbudowanych systemów EGR, czy DPF. Ale po co? Skoro im więcej awaryjnego osprzętu pod maską z punktu widzenia producenta i księgowości to tym lepiej :) Szybsza stopa zwrotu, tańsza produkcja, serwis zarobi, a przecież spełniamy normy więc "o so chodzii" :P

Auta elektryczne w moim mniemaniu to świetna rzecz, ale w realiach Polski (gdzie mała ilość prądu jest pozyskiwana ze źródeł odnawialnych) uważam że takie pojazdy szkodzą mimo wszystko bardziej, włączając w to oczywiście późniejszą utylizacje. Dlatego wybaczcie, ale jak słyszę jako argument ekologie to mi się coś robi...

Dla mnie osobiście główna zaletą samochodu jest to, że mnie nie zawodzi. Tanie naprawy a częste sprawiają, że auto przestaje być dla mnie autem a jedynie gównianym problemem, który tylko irytuje.

Praktyka niestety nie jest taka kolorowa jak by się mogło zdawać. W swojej pracy spotykam się często z problemem ekonomicznie lub politycznie doskonałych założeń.
Finalny produkt bardzo często nie spełnia pokładanych w nim nadzieji i potrzeba dalszych prac projektowych bądź laboratoryjnych by go poprawić. Doskonałość ekonomiczna polega na wyczerpaniu budżetu na projekt i dalsze prace przybierają forme leczenia syfa pudrem typu dpf. Jest to o dziwo najczęstszy sposób radzenia sobie z problematyką braku kasy na całkowite przeprojektowanie produktu niespelniajacego założeń. Jest to jednak uzasadnione ekonomicznie i powszechnie przez to akceptowane.
Doskonałość polityczna pojawia się gdy poczynione założenia są niemożliwe do spełnienia, ale ich weryfikację blokuje się z przyczyn wewnetrznych, politycznych. Przykładem są wszystkie technologie które były, są forsowane przez producentów mimo powszechnej wiedzy o ich oczywistych wadach – np pompowtryskiwacze, czy ogólnie silnik spalinowy :D
To są ogólnie mówiąc niedobre kompromisy. Nie upatrywał bym się w nich celowości, bo często zbyt wiele czynników ma na to wpływ a efekt moim zdaniem jest raczej bardziej przypadkowy tyle że ze sporą dozą przewidywalnosci która z kolei wynika z ogólnie pojętego czynnika ludzkiego.
Pozdrawiam, Tomek

Drinking wine and killing time
Avatar użytkownika
Forumowicz
CUP 2017 miejsce 2
 
Od: 17 maja 2005, 20:55
Posty: 3095 (23/155)
Skąd: Śrem
Auto: ponton i dziadkowóz, Moto: lyter

Postprzez brii » 13 lut 2017, 14:28

onyx napisał(a):Skoro im więcej awaryjnego osprzętu pod maską z punktu widzenia producenta i księgowości

Od księgowości proszę się odstosunkować – księgowym jest wszystko jedno, oni nie zajmują się finansami przedsiębiorstwa i nie mają nic wspólnego z projektowaniem ani kosztorysowaniem ;) To tak jakby do inżyniera iść i poprosić o podanie kwoty VATu należnego za X miesiąc ;)

onyx napisał(a):Jednak niektórzy przyjęli dziwną tendencję do przenoszenia odpowiedzialności tylko na klienta.

Tak – to jest irytujące, ale wynika to z konstrukcji grabi (koroporacji) – nie ma grabi które grabią od siebie ;)

onyx napisał(a):Można zrobić dziś bez problemu silnik np. benzynowy, który będzie mieścił się w rygorystycznych normach spalania bez korzystania z rozbudowanych systemów EGR, czy DPF.

Jesteś pewien, że wyszłoby taniej i ciągle można by osiągać te same moce przy podobnym zużyciu paliwa?
Można sobie łatwo poradzić z tlenkami azotu bez EGRa kosztem zwiększonego zużycia paliwa, ale to się wielu ludziom nie spodoba ;) Pewnie są też inne metody ale wymagałby to pewnie zaprojektowania nowego silnika, jeżeli projekt poprzedniego był przewidziany na 15 lat i wykonanie 5mln egzemplarzy to nikt nie będzie chciał dołożyć do interesu i będą stosować protezy z czym niekiedy mamy do czynienia. Nie zmienia to faktu, że ogólnie pojazdy są coraz lepsze a nie coraz gorsze :)
Trusted computing – Yes or No?

Na świecie jest 10 rodzajów ludzi: ci, którzy rozumieją liczby binarne i ci, którzy nie.
Avatar użytkownika
Forumowicz
 
Od: 9 sty 2005, 23:46
Posty: 8975 (108/253)
Skąd: Częstochowa
Auto: Endek / Kupisiontes / Smark EV / iczy

Postprzez onyx » 13 lut 2017, 14:52

Maćku, ok od księgowych się odstosunkuje – niech będą to buisness managerowie :P

Co do osiągów jak najbardziej, w lotnictwie juz to stosowali podczas 2 wojny światowej – silniki z dużym CR i chłodnicami powietrza, motor bez doładowania
Ano właśnie i znowu się wszystko sprowadza do pieniędzy a nie ekologii ;)
Podobało mi się to co napisałeś wcześniej, apropos tego, że ludzie narzekają na auta i ich awarie – a w rzeczywistości stan licznika nie odzwierciedla przebiegu pozostałych komponentów :P To bardzo trafne i prawdziwe. W Polsce ludzie kupują cyferki na liczniku i to jest niestety fakt. Sami spowodowali to co obecnie zdominowało rynek – czyli wszechobecne "naprawy liczników".


Tomek zgadza się, sam pracowałem w firmie produkcyjnej i znam temat od poszewki. Ale to właśnie ta "polityczna poprawność" niestety rujnuje wszystko. Obserwując producentów, np, Opel, VW, czy też Peugeot, Renualt, mam nieodparte wrażenie, że oni najpierw zaczynają od wyboru osprzętu pseudo-ekologicznego a pod to projektują silnik (lub raczej modernizują stary). Ja rozumiem, że są pewne umowy które ich trzymają na odbiór komponentów od firm kooperantów itd. jednak jest to po prostu z <dupa> Zatem kogo to obchodzi, jeżeli płacić będzie i tak za to odbiorca końcowy? :)
Celowość tu widzę jak najbardziej, bo temat jest ogólnie znany od wielu wielu lat. Nad takimi tematami pracuje sztab ludzi i nie wierzę, że ot tak z przypadku się wszystko dzieje :) Cel głównie jest jeden, ma się nie zepsuć na gwarancji a najlepiej tuż po. Tego uczą nawet na studiach, np. jak policzyć łożysko żeby po danym przebiegu i zadanym obciążeniu wyziąneło ducha, czyli tzw. eksploatacja maszyn ;) Z komponentami, którymi steruje elektronika jest zdecydowanie prościej. Przykładem niezłym są chociażby przetwornice czy zapłonniki xenonowe, w niektórych autach.
Producenci zamiast pokazać się od najlepszej strony zaczynają równać do dołu – to że będzie lepsze już nie powoduje sukcesu sprzedażowego. Auta są projektowane na 1 właściciela i to napędza ogólną koniunkturę. Tym też m. in. są spowodowane liftingi, które mało co wnoszą, czy też rzekome nowe modele :P Przecież mało kto teraz chcę tym samym autem jeździć 10 lat :)
A co do liftingów to jest jeszcze 1 ciekawa sprawa, o której mało kto wie. Mianowicie wymuszone są one procesami technologicznymi. Formy są produkowane obecnie z goownolitu po 100-kach tysięcy egzemplarzy pojawiają się problemu z trzymaniem wymiarów – to oznacza czas na lifting i zmiane kilku detali w tej samej formie. Bo koszt nowej jest spory. Co więcej, formy te później są wykorzystywane pod nowy model. Wszystko to jest kwestią cięcia kosztów produkcji. Zauważcie, że od jakiegoś czasu auta ogólnie puchną. Ówczesna klasa B ma rozmiary klasy C sprzed 10-15 lat a jakoś ilość miejsca jest zbliżona a czasem nawet mniejsza :P Zapewne ktoś napiszę, że wzrosło bezpieczeństwo. To prawda, ale to tylko wypadkowa-przypadkowa i większy jest udział systemów aktywnych niż biernych
Ostatnio edytowano 13 lut 2017, 15:09 przez onyx, łącznie edytowano 2 razy
Avatar użytkownika
Forumowicz
 
Od: 22 wrz 2010, 10:41
Posty: 2177 (68/52)
Skąd: tie city
Auto: wesoły kapelusznik

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 12 gości

Moderator

Moderatorzy Hyde Park