Dowcipy
Jasiu wpada spóźniony do klasy. Rzuca plecakiem i woła
-Siema
Na co pani
-Jasiu wyjdź i jeszcze raz wejdź, tak ładnie jak np. Twój tata wraca z pracy.
Po chwili drzwi otwieraja się kopnięciem, wpada Jasiu i krzyczy
-CO K***A NIE SADZIŁAŚ ŻE TAK SZYBKO WRÓCĘ!!!
-Siema
Na co pani
-Jasiu wyjdź i jeszcze raz wejdź, tak ładnie jak np. Twój tata wraca z pracy.
Po chwili drzwi otwieraja się kopnięciem, wpada Jasiu i krzyczy
-CO K***A NIE SADZIŁAŚ ŻE TAK SZYBKO WRÓCĘ!!!
-
Wojtek_Krz
– Kochanie, czy gdybyś nie miała nóg, nosiłabyś buty?
– Oczywiście że nie ...
– To po co Ci stanik ?!?!
– Oczywiście że nie ...
– To po co Ci stanik ?!?!
Małżeństwo na spacerze po mieście. Żona wskazuje na jedną z wystaw:
– Kochanie, widzisz tą sukienkę? Zakochałam się w niej!
– To chodźmy stąd szybko, bo zaczynam być zazdrosny..
Halo, cześć!
– No, cześć.
– Co słychać?
– Wszystko dobrze.
– Cholera, pomyliłem numery...
Ognisko integracyjne pewnej firmy. Do ognistej sekretarki Natalii podchodzi starszy ekspert Maciej.
– Może przyniosę ci piwko?
– Och, chętnie.
Po chwili przyniósł piwo, potem wódkę, wino, znów piwo, drinka, a potem poszedł za własną potrzebą w pobliskie toj-toje.
Wraca i widzi jak do Natalii wsuwa się z kaszanką z grilla specjalista Robert. Zdenerwowany ekspert Maciej z oburzeniem pijackim odsuwa specjalistę Roberta:
-Wynoś się! Ja ją sobie upiłem.
– Tato, co to jest filia?
– Hmm... Masz swój nocnik?
– Mam.
– To jest synu filia naszego klopa!
Krzysiu, syneczku, powiedz mi... czym patrzymy?
– Oczami, tato
– Tak. A czym słuchamy?
– Uszami, tatusiu
– Świetnie. A czym piszemy?
– Rękami, tatko
– Pięknie. A chodzimy?
– Nogami
– Super. A coś ty taki up;erdolony na czole, nosie, policzkach...?
– Bigos jadłem, tatusiu. Buzią.
Przychodzi facet do pracy mocno spóźniony, szef go pyta:
– No i co teraz powiesz na swoje usprawiedliwienie, panie amatorze picia?
– To, że takim profesjonalistą jak szef, to ja nie jestem...
Bush, Blair i Schröder płyną wspólnie po Morzu Północnym. Rozmowa zeszła na możliwości techniczne poszczególnych armii.
Blair: Nasze okręty podwodne mogą przebywać w zanurzeniu do 10 dni!
Bush: To nic, nasze wytrzymują miesiąc.
W tym momencie Schröder z kamienną miną pokazuje pozostałym kiosk wynurzającego się okrętu podwodnego. Otwiera się luk, wyłania się gostek i woła:
– Heil Hitler! Macie może paliwo do diesla?!
– Kochanie, widzisz tą sukienkę? Zakochałam się w niej!
– To chodźmy stąd szybko, bo zaczynam być zazdrosny..
Halo, cześć!
– No, cześć.
– Co słychać?
– Wszystko dobrze.
– Cholera, pomyliłem numery...
Ognisko integracyjne pewnej firmy. Do ognistej sekretarki Natalii podchodzi starszy ekspert Maciej.
– Może przyniosę ci piwko?
– Och, chętnie.
Po chwili przyniósł piwo, potem wódkę, wino, znów piwo, drinka, a potem poszedł za własną potrzebą w pobliskie toj-toje.
Wraca i widzi jak do Natalii wsuwa się z kaszanką z grilla specjalista Robert. Zdenerwowany ekspert Maciej z oburzeniem pijackim odsuwa specjalistę Roberta:
-Wynoś się! Ja ją sobie upiłem.
– Tato, co to jest filia?
– Hmm... Masz swój nocnik?
– Mam.
– To jest synu filia naszego klopa!
Krzysiu, syneczku, powiedz mi... czym patrzymy?
– Oczami, tato
– Tak. A czym słuchamy?
– Uszami, tatusiu
– Świetnie. A czym piszemy?
– Rękami, tatko
– Pięknie. A chodzimy?
– Nogami
– Super. A coś ty taki up;erdolony na czole, nosie, policzkach...?
– Bigos jadłem, tatusiu. Buzią.
Przychodzi facet do pracy mocno spóźniony, szef go pyta:
– No i co teraz powiesz na swoje usprawiedliwienie, panie amatorze picia?
– To, że takim profesjonalistą jak szef, to ja nie jestem...
Bush, Blair i Schröder płyną wspólnie po Morzu Północnym. Rozmowa zeszła na możliwości techniczne poszczególnych armii.
Blair: Nasze okręty podwodne mogą przebywać w zanurzeniu do 10 dni!
Bush: To nic, nasze wytrzymują miesiąc.
W tym momencie Schröder z kamienną miną pokazuje pozostałym kiosk wynurzającego się okrętu podwodnego. Otwiera się luk, wyłania się gostek i woła:
– Heil Hitler! Macie może paliwo do diesla?!

Blade napisał(a):Heil Hitler! Macie może paliwo do diesla?

Mmm... Przy 3 tysiączkach brzmi jak 50Cent, wygląda jak Pussy Cat Dolls, a jeździ jak The Game na osiemnastu calach... with evil gas from the bottom of hell... buahahaha... n2o
Best ET 1/4: 14.8s (Czaplinek '12) Best RT: 0,123s (Czaplinek '12)
Moja Madzia ;)
Best ET 1/4: 14.8s (Czaplinek '12) Best RT: 0,123s (Czaplinek '12)
Moja Madzia ;)
Blade napisał(a):Przychodzi facet do pracy mocno spóźniony, szef go pyta:
– No i co teraz powiesz na swoje usprawiedliwienie, panie amatorze picia?
– To, że takim profesjonalistą jak szef, to ja nie jestem...


good girls go to heaven bad girls go everywhere...
Blade napisał(a):żeby murzyn też mógł się upie...lić
Hehe
Ale nie żebym miał coś do murzynów...
.... sam bym sobie jednego kupił
Mmm... Przy 3 tysiączkach brzmi jak 50Cent, wygląda jak Pussy Cat Dolls, a jeździ jak The Game na osiemnastu calach... with evil gas from the bottom of hell... buahahaha... n2o
Best ET 1/4: 14.8s (Czaplinek '12) Best RT: 0,123s (Czaplinek '12)
Moja Madzia ;)
Best ET 1/4: 14.8s (Czaplinek '12) Best RT: 0,123s (Czaplinek '12)
Moja Madzia ;)
* Kobiety do 20 roku życia są jak pchełki – z łóżka na łóżko
* Kobiety między 20 a 40 rokiem życia są jak flanele – nie do zdarcia
* Kobiety po 40-tce są jak cebulki – jak się rozbiorą, to tylko płakać.
* Faceci do 20-stki są jak flecik – raz dmuchniesz i już gra,
* Faceci między 20 a 40 rokiem życia są jak fortepian – 3 godziny strojenia, 2 minuty grania
* Faceci po 40-tce są jak konferansjer – on zapowiada, a gra już kto inny.
***
– Co robi facet, żeby wziąć kąpiel z bąbelkami?
– Zjada na obiad groch z kapustą.
***
* Kobiety między 20 a 40 rokiem życia są jak flanele – nie do zdarcia
* Kobiety po 40-tce są jak cebulki – jak się rozbiorą, to tylko płakać.
* Faceci do 20-stki są jak flecik – raz dmuchniesz i już gra,
* Faceci między 20 a 40 rokiem życia są jak fortepian – 3 godziny strojenia, 2 minuty grania
* Faceci po 40-tce są jak konferansjer – on zapowiada, a gra już kto inny.
***
– Co robi facet, żeby wziąć kąpiel z bąbelkami?
– Zjada na obiad groch z kapustą.
***
Nic nie czyni mordy studenta tak bezmyślną jak otrzymanie biletu z WKU.
Co to jest dewaluacja?
Kiedy żona zamienia złote serce męża na żelaznego ch*ja sąsiada
Józef Kuraś od czasu jak dwa lata temu załatwił sobie III grupę . każdego dnia chlał w Zajeździe Przystań do późnych godzin nocnych. Zośkę ( jego żonę) badziewie to obchodziło.bo sąsiad Antek zaspokajał ją całkowicie a i grosza ze swojego zasiłku dla bezrobotnych nie skąpił.
Pewnego dnia Józek wrócił z Przystani jakiś taki markotny. :
– Co ci tak ryja wykrzywiło ? – zapytała Zośka
– Aj. – westchnął Józek – Dzisiaj zasnąłem przy stoliku i przyśniło mi się, że jutro jak będę w Przystani to o godzinie 22:45 przyjdzie po mnie śmierć. Chyba już tam więcej nie pójdę.– po chwili smutno dodał – A i do roboty jakiej trzaby się „wziąć”.
– O kur*a – pomyślała Zośka – Przecież ten dupek gotów całymi dniami chlać w domu. I grosza nie dać a i Antek przestanie przychodzić. Trza cóś mu wyperswadować ( w robotę męża jakoś nie mogła uwierzyć)
– Co ty się boisz – powiedziała głośno – Przecież wystarczy, żebyś zmienił „imago” ( to takie obce słowo, które znała jeszcze z czasów szkolnych) i cię śmierć nie pozna.
– Dobra myśl – Józkowi aż nos pokraśniał z zadowolenia – Opier*olę się na łyso i będzie git.
Z rana około 130 zaszedł do fryzjera i zaraz potem skierował swoje kroki do Przystani. Zasiadł przy swoim stałym stoliku pod oknem i zamówił pierwszą setę. O 22;30 gdy był już dobrze nawalony zauważył, że do lokalu weszła wysoka postać cała ubrana na czarno i z kosą . Przyjrzała się po kolei wszystkim „degustantom” ( ku*wa, teraz ja zaczynam), przesunęła obojętnym wzrokiem po Józku i stanęła w kącie przy zasyfionym bufecie, zerkając na zegarek.
– Udało się – uśmiechnął się do siebie Józek – Nie poznała.
Śmierć faktycznie coraz bardziej się niecierpliwiła. Znowu sprawdziła godzinę. Była 22:44. Spojrzała znowu na pijaków. :
– Szlag by to trafił – mruknęła – Jak za minutę nie przyjdzie Józek Kuraś to wezmę tego łysego chu*a co siedzi na jego miejscu.
Prawa Archimedesa jeszcze nikomu nie udało się oszukać.
Przecież przez te dwie papryczki w butelce Niemiroff'a to mnie oszukali na całą pięćdziesiątkę wódki
Kiedyś mały niedźwiadek polarny hulał sobie swobodnie, ale niestety oderwał się kawałek kry, na którym akurat siedział i poniósł misia na sam środek morza. I umarłby biedny mały niedźwiadek na tej krze z zimna i głodu, gdyby nie lodołamacz Lenin, który przepływając obok wkręcił go w śrubę.
Co to jest dewaluacja?
Kiedy żona zamienia złote serce męża na żelaznego ch*ja sąsiada
Józef Kuraś od czasu jak dwa lata temu załatwił sobie III grupę . każdego dnia chlał w Zajeździe Przystań do późnych godzin nocnych. Zośkę ( jego żonę) badziewie to obchodziło.bo sąsiad Antek zaspokajał ją całkowicie a i grosza ze swojego zasiłku dla bezrobotnych nie skąpił.
Pewnego dnia Józek wrócił z Przystani jakiś taki markotny. :
– Co ci tak ryja wykrzywiło ? – zapytała Zośka
– Aj. – westchnął Józek – Dzisiaj zasnąłem przy stoliku i przyśniło mi się, że jutro jak będę w Przystani to o godzinie 22:45 przyjdzie po mnie śmierć. Chyba już tam więcej nie pójdę.– po chwili smutno dodał – A i do roboty jakiej trzaby się „wziąć”.
– O kur*a – pomyślała Zośka – Przecież ten dupek gotów całymi dniami chlać w domu. I grosza nie dać a i Antek przestanie przychodzić. Trza cóś mu wyperswadować ( w robotę męża jakoś nie mogła uwierzyć)
– Co ty się boisz – powiedziała głośno – Przecież wystarczy, żebyś zmienił „imago” ( to takie obce słowo, które znała jeszcze z czasów szkolnych) i cię śmierć nie pozna.
– Dobra myśl – Józkowi aż nos pokraśniał z zadowolenia – Opier*olę się na łyso i będzie git.
Z rana około 130 zaszedł do fryzjera i zaraz potem skierował swoje kroki do Przystani. Zasiadł przy swoim stałym stoliku pod oknem i zamówił pierwszą setę. O 22;30 gdy był już dobrze nawalony zauważył, że do lokalu weszła wysoka postać cała ubrana na czarno i z kosą . Przyjrzała się po kolei wszystkim „degustantom” ( ku*wa, teraz ja zaczynam), przesunęła obojętnym wzrokiem po Józku i stanęła w kącie przy zasyfionym bufecie, zerkając na zegarek.
– Udało się – uśmiechnął się do siebie Józek – Nie poznała.
Śmierć faktycznie coraz bardziej się niecierpliwiła. Znowu sprawdziła godzinę. Była 22:44. Spojrzała znowu na pijaków. :
– Szlag by to trafił – mruknęła – Jak za minutę nie przyjdzie Józek Kuraś to wezmę tego łysego chu*a co siedzi na jego miejscu.
Prawa Archimedesa jeszcze nikomu nie udało się oszukać.
Przecież przez te dwie papryczki w butelce Niemiroff'a to mnie oszukali na całą pięćdziesiątkę wódki
Kiedyś mały niedźwiadek polarny hulał sobie swobodnie, ale niestety oderwał się kawałek kry, na którym akurat siedział i poniósł misia na sam środek morza. I umarłby biedny mały niedźwiadek na tej krze z zimna i głodu, gdyby nie lodołamacz Lenin, który przepływając obok wkręcił go w śrubę.

Zestrzelono radzieckiego pilota nad Wietnamem. Amerykański wywiad dawaj go w obroty! Jakie są parametry techniczne najnowszych myśliwców?! Facet milczy...
Jakiś czas później dokonano wymiany jeńców. Radzieckiego lotnika powitano jak bohatera. Dał się namówić na wykład w akademii lotnictwa wojskowego. Jeden z kursantów pyta:
– I jak było w niewoli, towarzyszu bohaterze?
– W zasadzie to nie najgorzej, ale jedno wam powiem: uczcie się pilnie teorii. Tam przepytują.
Jaki kraj, takie zwycięstwa.
Kiedyś – Gagarin pierwszy w kosmosie.
Dzisiaj – Bilajn pierwszy w Eurowizji.
Aż strach pomyśleć, co by mógł wygrać Bilajn, gdyby jeszcze umiał śpiewać.
-Stirlitz, mam dwie wiadomości: złą i bardzo złą – powiedział Mueller. – Od której zacząć?
– Od złej.
– Radziecka radiotelegrafistka wszystko powiedziała.
– A ta bardzo zła?
– Nie nam powiedziała, tylko waszej żonie.
Pewne plemie afrykanskie nawiedzila okrutna susza. Padajac z pragnienia udali sie do plemiennego szamana z prosba o pomoc. Szaman ow wyszedl z lepianki i patrzac po tlumie wspolplemiencow pyta:
– Kto ma wode?
Nikt sie nie zglasza to powtarza:
– Kto ma troche wody?
Niesmiale zglasza sie jeden z czlonkow plemienia i podajac buklak wody mowi:
– Ja mam jeszcze troche.
Szaman niewiele myslac wylal wode do miseczki, sciagnal koszulei zaczal ja prac. mieszkancy wioski patrzyli ze zgroza. Wyjal koszule z wody, wykrecil i wode wylal w krzaki. Znowu pyta:
– Kto ma jeszcze jakas wode?
Kolejny osobnik podajac mu buklak mowi:
– Mi zostalo jeszcze pol...
Szaman wzial wode, wylal do miski i wyplukal koszule. Wode wylal a koszule powiesil na sznurku.Kiedy mieszkancy wioski chcieli sie na niego rzucic zaczely naplywac ciezkie chmury i rozpadal sie deszcz. Szaman na to:
– Zawsze, [tiit], pada, jak pranie zrobie...
Jakiś czas później dokonano wymiany jeńców. Radzieckiego lotnika powitano jak bohatera. Dał się namówić na wykład w akademii lotnictwa wojskowego. Jeden z kursantów pyta:
– I jak było w niewoli, towarzyszu bohaterze?
– W zasadzie to nie najgorzej, ale jedno wam powiem: uczcie się pilnie teorii. Tam przepytują.
Jaki kraj, takie zwycięstwa.
Kiedyś – Gagarin pierwszy w kosmosie.
Dzisiaj – Bilajn pierwszy w Eurowizji.
Aż strach pomyśleć, co by mógł wygrać Bilajn, gdyby jeszcze umiał śpiewać.
-Stirlitz, mam dwie wiadomości: złą i bardzo złą – powiedział Mueller. – Od której zacząć?
– Od złej.
– Radziecka radiotelegrafistka wszystko powiedziała.
– A ta bardzo zła?
– Nie nam powiedziała, tylko waszej żonie.
Pewne plemie afrykanskie nawiedzila okrutna susza. Padajac z pragnienia udali sie do plemiennego szamana z prosba o pomoc. Szaman ow wyszedl z lepianki i patrzac po tlumie wspolplemiencow pyta:
– Kto ma wode?
Nikt sie nie zglasza to powtarza:
– Kto ma troche wody?
Niesmiale zglasza sie jeden z czlonkow plemienia i podajac buklak wody mowi:
– Ja mam jeszcze troche.
Szaman niewiele myslac wylal wode do miseczki, sciagnal koszulei zaczal ja prac. mieszkancy wioski patrzyli ze zgroza. Wyjal koszule z wody, wykrecil i wode wylal w krzaki. Znowu pyta:
– Kto ma jeszcze jakas wode?
Kolejny osobnik podajac mu buklak mowi:
– Mi zostalo jeszcze pol...
Szaman wzial wode, wylal do miski i wyplukal koszule. Wode wylal a koszule powiesil na sznurku.Kiedy mieszkancy wioski chcieli sie na niego rzucic zaczely naplywac ciezkie chmury i rozpadal sie deszcz. Szaman na to:
– Zawsze, [tiit], pada, jak pranie zrobie...

Zima, Alpy, stok.Facet rusza z góry, odbija sie kijkami i jedzie na bombe.
Nagle podskakuje na muldzie, obraca go, leci, koziolkuje,
w tumanie sniegu wali w drzewo...
Kijki w jedna, narty w druga,
gosc rozwalony, zeby wybite, krew z nosa,
nogi poskrecane w dziwny sposób.
Otwiera nieprzytomne oczy, wciaga górskie powietrze i mówi:
>
– I ch : cenzura : j , i tak lepiej niz w pracy
Nagle podskakuje na muldzie, obraca go, leci, koziolkuje,
w tumanie sniegu wali w drzewo...
Kijki w jedna, narty w druga,
gosc rozwalony, zeby wybite, krew z nosa,
nogi poskrecane w dziwny sposób.
Otwiera nieprzytomne oczy, wciaga górskie powietrze i mówi:
>
– I ch : cenzura : j , i tak lepiej niz w pracy
...co masz zrobić jutro zrób zaraz, ale nie wszystko na raz...
- Od: 10 paź 2006, 00:06
- Posty: 11
- Skąd: Czarnków/Poznań
- Auto: Alfa Romeo Giulietta Veloce
Przychodzi facet do lekarza.
– Panie doktorze, sikam alkoholem.
– Dziwne – mowi lekarz biorac do reki szklaneczke. – Prosze tu nasikac.
Po chwili lekarz wacha napelniona szklaneczke i stwierdziwszy, ze pachnie alkoholem wypija jej zawartosc.
– Nieprawdopodobne! Prawdziwy alkohol! Sprobujmy jeszcze raz!
Po raz drugi szklaneczka napelnia się, a lekarz wypija jej zawartosc.
– Wie pan co? No to na trzecia nozke!
Facet:
– O, nie! Tym razem, to juz z gwinta!
– Panie doktorze, sikam alkoholem.
– Dziwne – mowi lekarz biorac do reki szklaneczke. – Prosze tu nasikac.
Po chwili lekarz wacha napelniona szklaneczke i stwierdziwszy, ze pachnie alkoholem wypija jej zawartosc.
– Nieprawdopodobne! Prawdziwy alkohol! Sprobujmy jeszcze raz!
Po raz drugi szklaneczka napelnia się, a lekarz wypija jej zawartosc.
– Wie pan co? No to na trzecia nozke!
Facet:
– O, nie! Tym razem, to juz z gwinta!
Nauczycielka pyta dzieci:
– Jaki jest największy przedmiot, który można wziąć do buzi?
Dzieci mówią: gruszka, banan, pączek... Gdy przyszła kolej na Jasia, ten mówi:
– Lampa!
– Jak to, Jasiu? Chyba coś ci się pomyliło?
– Nie, proszę pani. Jak wieczorem mama idzie spać, to mówi do taty: Zgaś lampę, to wezmę do buzi
W przedszkolu Jasiu siedzi na nocniczku i płacze.
– Dlaczego płaczesz? – pyta pani wychowawczyni
– Bo pani Zosia powiedziała, że jak ktoś nie zrobi kupki to nie pójdzie na spacer.
– I co? Nie możesz zrobić...
– Ja zrobiłem, ale Wojtek mi ukradł
!
Nauczyciel prezentuje dzieciom obrazki zwierząt i pyta,
jak zwierzęta się nazywają.
– To jest kot – mówi Małgosia.
– Bardzo dobrze. A to?
– To jest piesek – odpowiada Krzyś.
– Świetnie. A to? – pyta nauczyciel Jasia, prezentując zdjęcie niedźwiedzia.
Jasio milczy. Nauczyciel postanawia zażartować:
– Być może mamusia tak czasem nazywa tatusia.
– Nienasycony buhaj?
– Jaki jest największy przedmiot, który można wziąć do buzi?
Dzieci mówią: gruszka, banan, pączek... Gdy przyszła kolej na Jasia, ten mówi:
– Lampa!
– Jak to, Jasiu? Chyba coś ci się pomyliło?
– Nie, proszę pani. Jak wieczorem mama idzie spać, to mówi do taty: Zgaś lampę, to wezmę do buzi
W przedszkolu Jasiu siedzi na nocniczku i płacze.
– Dlaczego płaczesz? – pyta pani wychowawczyni
– Bo pani Zosia powiedziała, że jak ktoś nie zrobi kupki to nie pójdzie na spacer.
– I co? Nie możesz zrobić...
– Ja zrobiłem, ale Wojtek mi ukradł

Nauczyciel prezentuje dzieciom obrazki zwierząt i pyta,
jak zwierzęta się nazywają.
– To jest kot – mówi Małgosia.
– Bardzo dobrze. A to?
– To jest piesek – odpowiada Krzyś.
– Świetnie. A to? – pyta nauczyciel Jasia, prezentując zdjęcie niedźwiedzia.
Jasio milczy. Nauczyciel postanawia zażartować:
– Być może mamusia tak czasem nazywa tatusia.
– Nienasycony buhaj?
- Od: 4 sty 2007, 17:31
- Posty: 1509
- Skąd: Zielona Góra/Wrocław
Nad rzeka siedzi krowa i pali trawkę. Zadowolona, klimat, te sprawy.
Podpływa do niej bóbr, wychodzi na brzeg i pyta:
– Te krowa, co robisz?
– Aaaa, widzisz bóbr, jaram i jest OK.
– Daj trochę, jeszcze nigdy nie kurzyłem...
– Jasne! Ciągnij macha bracie i poczuj się cool!
Bóbr wciągnął dym i od razu go wypuścił. Na to krowa:
– Stary, nie taaak! Patrz: ciągniesz macha i trzymasz go w płucach dłuższą chwile. Zresztą, wiesz, co? W tym czasie jak wciągniesz, przepłyń się kawałek pod wodą w dół rzeki, wróć tu i wtedy wypuść powietrze. I mówię ci – będzie OK.
Jak uradzili tak zrobili. Bóbr się zaciągnął, płynie pod woda, ale już po kilku chwilach zrobiło mu się happy. Wyszedł na brzeg po drugiej stronie rzeki, walnął się na trawę i orbituje. Podchodzi do niego hipopotam i pyta:
– Te bóbr, co robisz?
– Aaaa, widzisz, hipciu, fazuję sobie trochę...
– Daj trochę, stuffu, ja też chcę...
– Podpłyń na przeciwko do krowy. Ona ci da. Hipopotam podpłynął w gore rzeki, wychodzi na brzeg, a krowa wywaliła gały i krzyczy:
– BÓBR, k.rwa, WYPUŚĆ POWIETRZE!!!!
Podpływa do niej bóbr, wychodzi na brzeg i pyta:
– Te krowa, co robisz?
– Aaaa, widzisz bóbr, jaram i jest OK.
– Daj trochę, jeszcze nigdy nie kurzyłem...
– Jasne! Ciągnij macha bracie i poczuj się cool!
Bóbr wciągnął dym i od razu go wypuścił. Na to krowa:
– Stary, nie taaak! Patrz: ciągniesz macha i trzymasz go w płucach dłuższą chwile. Zresztą, wiesz, co? W tym czasie jak wciągniesz, przepłyń się kawałek pod wodą w dół rzeki, wróć tu i wtedy wypuść powietrze. I mówię ci – będzie OK.
Jak uradzili tak zrobili. Bóbr się zaciągnął, płynie pod woda, ale już po kilku chwilach zrobiło mu się happy. Wyszedł na brzeg po drugiej stronie rzeki, walnął się na trawę i orbituje. Podchodzi do niego hipopotam i pyta:
– Te bóbr, co robisz?
– Aaaa, widzisz, hipciu, fazuję sobie trochę...
– Daj trochę, stuffu, ja też chcę...
– Podpłyń na przeciwko do krowy. Ona ci da. Hipopotam podpłynął w gore rzeki, wychodzi na brzeg, a krowa wywaliła gały i krzyczy:
– BÓBR, k.rwa, WYPUŚĆ POWIETRZE!!!!
Kobieta z rozstrojem nerwowym i opuchniętą twarzą przychodzi do doktora i narzeka:
– Panie doktorze, pomóż Pan, chyba się zabiję. Dopust Boży jakiś mnie spotkał, czy co?!
Że też to zawsze na uczciwe i bogobojne kobiety trafi. Skaranie boskie w domu mam. Chłop pijanica. A na dodatek rękę łatwo podnosi. A już za każdym razem gdy przychodzi wieczorem pijany do domu to robi awanturę i bije mnie! Wali jak w cygański bęben! Zobacz pan jak ja wyglądam!
Lekarz próbuje ją uspokoić i po dokładnym zbadaniu oznajmia:
– Przepiszę pani płukanie jamy ustnej wywarem z rumianku. Zacznie pani płukać wieczorem, gdy usłyszy, że mąż się zbliża i proszę zakończyć dopiero, gdy mąż będzie już w łóżku.
Kobieta zdziwiła się ździebko rodzajem przepisanej terapii, ale że „doktora chora słucha...“
Po jakimś czasie kobieta przychodzi uradowana do kontroli.
– Kochaniutki, pomogło! Jak ręką odjął. Od kiedy zaczęłam to płukanie, mąż mnie nie dotknął, a jeśli już to tylko w dobrej wierze...
Na to lekarz z zadowoleniem:
– Widzi pani, wiedziałem od razu, że głównym problemem nie jest tu alkoholizm męża, lecz pani „niewyparzony pysk“.
Pieniądze to zło. Ale im więcej mam tego zła, tym lepszy się staję.
* * *
W szóstym miesiącu samotnego rejsu dookoła świata Tomek Lewandowski obraził się na wiosło i dwa dni z nim nie rozmawiał.
* * *
Dało się słyszeć bardzo zaraźliwy śmiech z oddziału chorób zakaźnych...
* * *
Ogłoszenia drobne:
Sprzedam operę, upiór gratis.
Pani pyta Jasia:
– Jasiu, a ty kogo bardziej kochasz, mamę czy tatę?
– U nas w rodzinie, to jest trochę inaczej. Tatuś kocha mamę, a ja się nie mieszam...
Co pijesz?
– A odpowiem ci zagadką – nazwa tego trunku składa się z dwóch nazw zwierząt.
– Hmmmm... Aaa, koń-jak! KONIAK! A ile ty tego pijesz?
– A i tu znów zagadka – zamień zwierzęta miejscami...
Adwokat odwiedza swego czekającego na proces klienta i oznajmia na wstępie:
– Mam dla pana dwie wiadomości, jedną dobrą i jedną złą
– Zaczynaj pan od tej złej – decyduje się klient
– Ślady DNA znalezione na miejscu zbrodni są identyczne z pańskimi
– No to jaka jest ta dobra wiadomość? – pyta gościu niepewnie.
– Cukier i cholesterol ma pan w normie
– 32 zęby.
– 16 zębów.
– 3 zęby.
– Nieważne jakiej pasty do zębów używasz. Ważne, w jakiej dzielnicy mieszkasz....
Stoją na przystanku autobusowym babcia i harcerz. Babulka kicha i kicha. Harcerz mówi:
– Babciu, na zdrowie!
Babcia:
– Dziękuje, ale chyba nie na zdrowie, synuś, ja po prostu tabaczkę wącham.
Harcerz w odpowiedzi:
– Tak ogólnie to s*am na to, ale harcerz powinien być uprzejmy!
Wpadły zwierzęta w jamę wykopaną w ziemi. Siedzą. Nagle zając groźnie:
– Który pierdnął?!
Lew:
– Ja. A co?
Zając, z zachwytem podnosząc kciuka:
– Zapach – zajebiozka!
– Panie doktorze, pomóż Pan, chyba się zabiję. Dopust Boży jakiś mnie spotkał, czy co?!
Że też to zawsze na uczciwe i bogobojne kobiety trafi. Skaranie boskie w domu mam. Chłop pijanica. A na dodatek rękę łatwo podnosi. A już za każdym razem gdy przychodzi wieczorem pijany do domu to robi awanturę i bije mnie! Wali jak w cygański bęben! Zobacz pan jak ja wyglądam!
Lekarz próbuje ją uspokoić i po dokładnym zbadaniu oznajmia:
– Przepiszę pani płukanie jamy ustnej wywarem z rumianku. Zacznie pani płukać wieczorem, gdy usłyszy, że mąż się zbliża i proszę zakończyć dopiero, gdy mąż będzie już w łóżku.
Kobieta zdziwiła się ździebko rodzajem przepisanej terapii, ale że „doktora chora słucha...“
Po jakimś czasie kobieta przychodzi uradowana do kontroli.
– Kochaniutki, pomogło! Jak ręką odjął. Od kiedy zaczęłam to płukanie, mąż mnie nie dotknął, a jeśli już to tylko w dobrej wierze...
Na to lekarz z zadowoleniem:
– Widzi pani, wiedziałem od razu, że głównym problemem nie jest tu alkoholizm męża, lecz pani „niewyparzony pysk“.
Pieniądze to zło. Ale im więcej mam tego zła, tym lepszy się staję.
* * *
W szóstym miesiącu samotnego rejsu dookoła świata Tomek Lewandowski obraził się na wiosło i dwa dni z nim nie rozmawiał.
* * *
Dało się słyszeć bardzo zaraźliwy śmiech z oddziału chorób zakaźnych...
* * *
Ogłoszenia drobne:
Sprzedam operę, upiór gratis.
Pani pyta Jasia:
– Jasiu, a ty kogo bardziej kochasz, mamę czy tatę?
– U nas w rodzinie, to jest trochę inaczej. Tatuś kocha mamę, a ja się nie mieszam...
Co pijesz?
– A odpowiem ci zagadką – nazwa tego trunku składa się z dwóch nazw zwierząt.
– Hmmmm... Aaa, koń-jak! KONIAK! A ile ty tego pijesz?
– A i tu znów zagadka – zamień zwierzęta miejscami...
Adwokat odwiedza swego czekającego na proces klienta i oznajmia na wstępie:
– Mam dla pana dwie wiadomości, jedną dobrą i jedną złą
– Zaczynaj pan od tej złej – decyduje się klient
– Ślady DNA znalezione na miejscu zbrodni są identyczne z pańskimi
– No to jaka jest ta dobra wiadomość? – pyta gościu niepewnie.
– Cukier i cholesterol ma pan w normie
– 32 zęby.
– 16 zębów.
– 3 zęby.
– Nieważne jakiej pasty do zębów używasz. Ważne, w jakiej dzielnicy mieszkasz....
Stoją na przystanku autobusowym babcia i harcerz. Babulka kicha i kicha. Harcerz mówi:
– Babciu, na zdrowie!
Babcia:
– Dziękuje, ale chyba nie na zdrowie, synuś, ja po prostu tabaczkę wącham.
Harcerz w odpowiedzi:
– Tak ogólnie to s*am na to, ale harcerz powinien być uprzejmy!
Wpadły zwierzęta w jamę wykopaną w ziemi. Siedzą. Nagle zając groźnie:
– Który pierdnął?!
Lew:
– Ja. A co?
Zając, z zachwytem podnosząc kciuka:
– Zapach – zajebiozka!

I jak tu nie skorzystać
Jestem mądrąiciekawą osobom. Mojom pasją są
paznokcie, moda i czasem interesóje sie też
kotami. Lubiee jeść popcorn pszed telewizoremmam
terz psiapsły najlepsze! Lubiem wiele innyh spraw
tesz...
Jeżeli ludzie szepczą za twoimi plecami to tylko znaczy że ich wyprzedziłeś. | www.burnwater.pl
- Od: 13 sie 2007, 13:06
- Posty: 865
- Skąd: Białystok
- Auto: EA5A SE
Kto przegląda forum
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 36 gości