10tys?kurde to ja się jednak nie znam, a czemu tak mało co jej brakuje?MrShaleck napisał(a):to może być z 10 warte
Czateria... 2021
Ostatnio edytowano 22 cze 2023, 07:12 przez Beny, łącznie edytowano 1 raz
-
Przemek...
- Od: 8 wrz 2006, 16:22
- Posty: 8661 (84/80)
- Skąd: KCH
- Auto: Mazda 6gh 2.5pb
Mazda Xedos 9 2.5V6 KL
Mazda 323f 2.0 V6 GT
Gib napisał(a):myślę że miał na myśli felgi
Dokładnie
Mazda 626 coupe '90 / Mazda 626 Coupe '89 / Mazda 323 BA GT '94
Mazda 6 2.0 MZR-CD '04 / Mazda 6 1.8 ELPIDŻI '03 / i inni... :D
------------------------
Marcin / aka Roxygenium
Mazda 6 2.0 MZR-CD '04 / Mazda 6 1.8 ELPIDŻI '03 / i inni... :D
------------------------
Marcin / aka Roxygenium
Wszystko fajnie ale chcąc mieć zadbane np 20 letnie auto to nie problem je kupić ale doprowadzić do stanu jaki ma ono reprezentować coś więcej niż gruz to dwa razy tyle trzeba włożyć. Cały zawias, hamulce, silnik też wymaga uszczelnienia i porządnego serwisu i niezliczone pierdółki zebrane przez te wszystkie lata do zrobienia.
Dominator napisał(a):Z drugiej strony to jeszcze nie klasyk jak E34 więc cena rzędu 30-40 była by już sroga jeśli to nie wersja "M". Wiem że emki to już kosmos się robi.
Generalnie ja też uważam, że one powinny być połowę tańsze. Zwłaszcza jak ostatnio z kumplem szukaliśmy E46 z nieograniczonym budżetem i te wszystkie 'igiełki' to były takie na 10k wkładu na dzień dobry...
Druga sprawa – zaczynasz jedno, robisz 3 kolejne rzeczy, bo to stostunkowo stare auta i tak pozniej trzeba zapłacić dużo za fajną sztukę.
Jak kupowałem swoją to M5 E39 można było kupić za 65-100k. Teraz chyba nie ma tańszej niz 130-140
Mazda 626 coupe '90 / Mazda 626 Coupe '89 / Mazda 323 BA GT '94
Mazda 6 2.0 MZR-CD '04 / Mazda 6 1.8 ELPIDŻI '03 / i inni... :D
------------------------
Marcin / aka Roxygenium
Mazda 6 2.0 MZR-CD '04 / Mazda 6 1.8 ELPIDŻI '03 / i inni... :D
------------------------
Marcin / aka Roxygenium
Neonixos666 napisał(a):ale doprowadzić do stanu jaki ma ono reprezentować coś więcej niż gruz to dwa razy tyle trzeba włożyć
To zależy od marki, modelu i samego egzemplarza. Dla przykładu w MX-5 trzeba mieć naprawdę wyjątkowego pecha żeby nawet w 20 paro letnim NB robić to wszystko o czym piszesz. Owszem, MXy irytują pierdołami, ale ogólnie nie trzeba na to auto worka kasy i chyba tylko przez to trzymam to auto jako trzecie.
BMW było zawsze drogie. Nie będe pisał, że jest awaryjne itd, bo to różnie bywa. Natomiast koszty serwisowania były zawsze wysokie.
loockas napisał(a):Z tego co widzę RX-8 bardzo dzielnie walczy z inflacją. Wszystko podrożało, ale RXy nie Pewnie dlatego Ravo kupił
Dlaczego piszesz takie rzeczy?
Ja mam już za dużo samochodów.
Pozdrawiam, Tomek
Drinking wine and killing time
Drinking wine and killing time
To prawda – kilka lat temu za cos czym mozna przejechac jeszcze kilkanascie k km było trzeba połozyc ponad 20k, teraz wyglada na to ze 10-15 wystarczy.
Za to R3 poszybowały w kosmos, kiedyć 40k wystarczyło teraz 100k.
Podchodz e do Chorwacji po raz trzeci. Wycieczka 2+2, dzieci 7 i 1,5 roku:
– wyjazd raczej osobówką choć kampera nie wykluczam, zobacze jak to wychodzi finansowo
1dzien trasa do Słowacji i nocleg w Bratysławie
2 Trasa do Słowenii – gdzie nocleg?
3 Trasa do Chorwacji – gdzie zostać?
tu zoistaje na kilka dni i nie chciałbym za dużo jeździć
4 Trasa do Wiednia i nocleg
5 Powrót do domu
Ze wzglkędu na rok szkolny maksymalnie bede miał 10 dni na wszystko.
Za to R3 poszybowały w kosmos, kiedyć 40k wystarczyło teraz 100k.
Podchodz e do Chorwacji po raz trzeci. Wycieczka 2+2, dzieci 7 i 1,5 roku:
– wyjazd raczej osobówką choć kampera nie wykluczam, zobacze jak to wychodzi finansowo
1dzien trasa do Słowacji i nocleg w Bratysławie
2 Trasa do Słowenii – gdzie nocleg?
3 Trasa do Chorwacji – gdzie zostać?
tu zoistaje na kilka dni i nie chciałbym za dużo jeździć
4 Trasa do Wiednia i nocleg
5 Powrót do domu
Ze wzglkędu na rok szkolny maksymalnie bede miał 10 dni na wszystko.
A musisz mieć tyle noclegów po drodze? (przy założeniu że jedziesz osobówką) Wiem, że jesteś z północy więc inaczej trzeba na to patrzeć ale między słowacją, a słowenią (choć uważam że ta trasa jest bez sensu lepiej jechać przez czechy) jest kilka godzin jazdy. Imho na jedną noc to trochę szkoda czasu. Nic nie pozwiedzasz, a urywasz sobie dni pobytu na miejscu. Ja bym to bardziej podzielił na odcinki wg kilometrów niż wg państw.
Zazwyczaj trasę robiłem na raz, ale wyleczyłem się z tego. Raz nocowałem na Węgrzech przy powrocie z Orebica i bardzo mi się ta opcja spodobała. Teraz gdybym jechał w te rejony to bym nocował po Chorwackiej stronie, gdzieś w okolicach Zagrzebia. Z tym, że ja z południa to trochę mam inaczej. Nad ranem ruszam do Fazany. Mam 970km, więc spokojnie na raz.
A co do pytania gdzie zostać w Chorwacji... to imho bez większego znaczenia, mi się tam wszędzie podoba ale wiadomo że są różne gusta. Jak Cię odległość nie przeraża to bardzo polecam Peljesac.
Zazwyczaj trasę robiłem na raz, ale wyleczyłem się z tego. Raz nocowałem na Węgrzech przy powrocie z Orebica i bardzo mi się ta opcja spodobała. Teraz gdybym jechał w te rejony to bym nocował po Chorwackiej stronie, gdzieś w okolicach Zagrzebia. Z tym, że ja z południa to trochę mam inaczej. Nad ranem ruszam do Fazany. Mam 970km, więc spokojnie na raz.
A co do pytania gdzie zostać w Chorwacji... to imho bez większego znaczenia, mi się tam wszędzie podoba ale wiadomo że są różne gusta. Jak Cię odległość nie przeraża to bardzo polecam Peljesac.
yasko napisał(a):Ze wzglkędu na rok szkolny maksymalnie bede miał 10 dni na wszystko.
I robiąc tyle noclegów głównie będziesz jechał, jeśli mowa o osobówce. Bo tak: wstaniesz – parę godzin za kierownicą, po południu jesteś na miejscu i w zasadzie nic nie zrobisz (chyba, że jakis hotel z aquaparkiem, gdzie do nocy można coś robić). Ale dzień w plecy. Następny dzień wstaniesz, zjesz, parę godzin jazdy i powtórka. Drugi dzień z bani. Itd. Trzeba jechać 4 dni, żeby być 5-6 na miejscu – moim zdaniem proporcje są tu trochę zaburzone.
Ogólnie jak dla mnie dzień przejazdu to dzień całkowicie stracony jeśli na miejsce dociera się później niż w porze obiadu.
W zeszłym roku jechałem standardowo nocą na raz, a wracałem z noclegiem w Bratysławie, tyle, że z Bośni. Wyglądało to tak, że jechałem calusieńki dzień, przespałem się w Bratysławie, nikt (oprócz mnie ) rano nie miał siły na jakiekolwiek zwiedzanie, a potem znów jechałem cały dzień do Warszawy. W sumie byłem zmęczony, a na zwiedzanie nie było właściwie czasu i tak.
Teraz chcę testować inną opcję jeszcze: wyjazd w nocy/nad ranem, przejazd 1.100 km, żeby dotrzeć o ludzkiej jeszcze porze i dwa noclegi, więc chcę być popołudnie, noc, cały dzień, noc i dopiero start dalej. Liczę na to, że to się sprawdzi bardziej.
No i patrząc na odległości to z Tczewa do pierwszego punktu czyli Bratysławy masz taką samą odległość, a nawet większą niż Bratysławy do Zadaru, Puli czy nawet Splitu. Więc imho ten nocleg w Słowenii jest zbędny. Ogólnie jeżeli chcesz jechać koniecznie przez Słowację, to potem najkrótsza droga do Cro jest przez Węgry. Natomiast jeżeli nie masz parcia na te Słowacje, to ja bym jednak leciał Czechy, Austria, Słowenia, Cro. Wtedy nocleg w Austrii by wyszedł mniej więcej w połowie. Ewentualnie w Czechach jak bardzo się zmęczycie po przejeździe przez całą PL
Nie no zwiedzanie w takim momencie to kiepski pomysł. Ale ten sen jest naprawdę spoko przy takiej organizacji czasu. Ja to już kiedyś pisałem tutaj chyba. Z Orebica (po śniadaniu wyjazd) do noclegowni na Węgrzech dojechaliśmy ok 19:00 w sobotę. Kolacja, sen i 8:00 rano wyjazd do domu. Byłem o 14-15 w niedziele w domu. Gdybym machnął to na raz, byłbym nad ranem w niedziele w domu, spałbym pewnie conajmniej do 12:00 i chodził resztę dnia zmięty. W tym wypadku praktycznie nie ma żadnej straty czasu. Organizmu się nie oszuka, kiedyś trzeba spać. Jak nie w trakcie, to po podróży
nemi napisał(a):Wyglądało to tak, że jechałem calusieńki dzień, przespałem się w Bratysławie, nikt (oprócz mnie ) rano nie miał siły na jakiekolwiek zwiedzanie, a potem znów jechałem cały dzień do Warszawy. W sumie byłem zmęczony, a na zwiedzanie nie było właściwie czasu i tak.
Nie no zwiedzanie w takim momencie to kiepski pomysł. Ale ten sen jest naprawdę spoko przy takiej organizacji czasu. Ja to już kiedyś pisałem tutaj chyba. Z Orebica (po śniadaniu wyjazd) do noclegowni na Węgrzech dojechaliśmy ok 19:00 w sobotę. Kolacja, sen i 8:00 rano wyjazd do domu. Byłem o 14-15 w niedziele w domu. Gdybym machnął to na raz, byłbym nad ranem w niedziele w domu, spałbym pewnie conajmniej do 12:00 i chodził resztę dnia zmięty. W tym wypadku praktycznie nie ma żadnej straty czasu. Organizmu się nie oszuka, kiedyś trzeba spać. Jak nie w trakcie, to po podróży
Ja dam znać jak to będzie z przystanikiem na 2 dni . W sumie tak zrobiłem w ub. wakacje – Warszawa-Polanica (ale 3 noce) –> Makarska.
Ja nie byłem zadowolony z samego nocowania w drodze powrotnej, chociaż na dłuższej trasie nie da się inaczej.
Do Chorwacji jadę na krótko zazwyczaj, więc jak wyjadę na wieczór, to po prostu zyskuję jeszcze prawie cały dzień pobytu na miejscu . I część pierwszego dnia – na kemping pozwalają wjechać nawet rano. Jak jadę na 5 nocy, bo tylko tyle mam czasu, to dla mnie ma to dużą wartość, że przyjeżdżam wcześniej, wyjeżdżam później.
W tym roku na razie plan mam taki, że będę wracać 1450 na strzała (2 kierowców) z wyjazdem w południe, ale mam rezerwę czasową jakby co i po prostu jakiś tani nocleg wezmę pod wieczór gdziekolwiek.
Ja nie byłem zadowolony z samego nocowania w drodze powrotnej, chociaż na dłuższej trasie nie da się inaczej.
Do Chorwacji jadę na krótko zazwyczaj, więc jak wyjadę na wieczór, to po prostu zyskuję jeszcze prawie cały dzień pobytu na miejscu . I część pierwszego dnia – na kemping pozwalają wjechać nawet rano. Jak jadę na 5 nocy, bo tylko tyle mam czasu, to dla mnie ma to dużą wartość, że przyjeżdżam wcześniej, wyjeżdżam później.
W tym roku na razie plan mam taki, że będę wracać 1450 na strzała (2 kierowców) z wyjazdem w południe, ale mam rezerwę czasową jakby co i po prostu jakiś tani nocleg wezmę pod wieczór gdziekolwiek.
Ja mam jeszcze za małe i za marudne dzieci żeby komukolwiek sprawiały radość wycieczki po drodze. Dla nich liczy się punkt docelowy, a przez dobrą połowę urlopu nie chcą patrzeć na samochód. Czasami wyrwanie się na wycieczkę w okolicy było ciężkim przedsięwzięciem... na szczęście jestem równie uparty co moje dzieci
Ja szykuję dla dzieci niespodziankę – nasze odpoczynkowe miejsce w drodze będzie na zadupiu totalnym, ale za to dom ma własny basen, tylko dla nas. Oprócz spacerów po okolicy nic więcej nie planuję.
Także jadę 2 noce + 7 nad morzem + 2 noce w mieście, jak już odpoczniemy przez ten tydzień na plaży. Niemniej jednak 8 i 13 lat to już jest inny temat – można już coś zobaczyć, czasem im się nawet coś podoba.
Także jadę 2 noce + 7 nad morzem + 2 noce w mieście, jak już odpoczniemy przez ten tydzień na plaży. Niemniej jednak 8 i 13 lat to już jest inny temat – można już coś zobaczyć, czasem im się nawet coś podoba.
No u mnie najstarsza ma tyle co Twoja najmłodsza i faktycznie z nią już jest inaczej. Ogólnie z roku na rok jest coraz większy postęp, ale jeszcze bym ich np na zwiedzanie Rzymu nie zabrał
Ja się bałem co będzie w Kopenhadze. Ale było naprawdę OK – jedynie musieliśmy zawsze preferować metro jako środek transportu, bo jest automatyczne i są z przodu naklejki z niby-przyciskami i licznikami. Moja młodsza zawsze musiała być maszynistką, przyspieszać i otwierać ludziom drzwi .
Kto przegląda forum
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 27 gości