dziś pierwszy raz w roku pokręciło mnie na śniegu.
Przy ok 45km/h na łuku drogi (doskonale znam, bo prawie co trzeci dzień jadę) wyprzedził mnie własny tył i ustawiłem się w poprzek drogi przednim zderzakiem przy lewym poboczu.
Zimówki na wszystkich kołach nie pomogły, tył dociązony wczorajszym tankowaniem elpegie na fuul..
Dobrze, że o 5:15 w sobotę byłem pierwszym autem przejeżdżającym i zerowy ruch, bo poszedłbym na czołówkę.
Nic się nie stało, żadnych strat (prócz moralnych)..
Przydałaby się jednak jakaś kontrola trakcji, ale mój bidaedyszyn ma tylko miejsce na przycisk od VSA
Musiał być oblodzony asfalt pod tym 3cm śniegiem.
Do roboty dojechałem "na styk" bo dalszą podróż z większym respektem..
Uważajcie na siebie co byśmy wszyscy mogli napisać kiedyś to co Grzyby kilka postow temu..
![papa papa](./images/smilies/papa.GIF)