Dowcipy
– Kupiłem mojej kobiecie pierścionek z brylantem.
– I co? Ucieszyła się?
– Nie wiem, nie odzywa się już trzeci tydzień.
– Jak to?
– Normalnie, jak umowa to umowa...
– I co? Ucieszyła się?
– Nie wiem, nie odzywa się już trzeci tydzień.
– Jak to?
– Normalnie, jak umowa to umowa...
Stare małżeństwo uprawia sex. Pozycja "na pieska" W trakcie, Żona mówi do Męża:
– Mógłbyś choć raz powiedzieć mi te dwa wymarzone słowa.
– Wyżej pupę!
Mąż siedzi przy stole kuchni. Wchodzi Żona i krzyczy:
– W... mnie jak świnię!!
– OK, wy... świnio!!
– Mógłbyś choć raz powiedzieć mi te dwa wymarzone słowa.
– Wyżej pupę!

Mąż siedzi przy stole kuchni. Wchodzi Żona i krzyczy:
– W... mnie jak świnię!!
– OK, wy... świnio!!
Ostatnio edytowano 1 paź 2013, 21:08 przez Justyśka, łącznie edytowano 1 raz
Powód: Cenzura
Powód: Cenzura
Idą ulicą paranoik i schizofrenik. Nagle paranoik mówi:
– Ty, chodźmy na drugą stronę, z naprzeciwka idą dresiarze, jeszcze nas zleją.
– Spoko, nie paranoizuj, idziemy dalej.
Zrównali się z dresiarzami, ci ich zaczepili, szast-prast-chlast – schizofrenik pozamiatał dresami ulicę, idą dalej. Paranoik pyta:
– Ty, ćwiczyłeś jakieś sztuki walki czy coś?
– Skądże. To proste. Ich było pięciu, a mnie – dziesięciu.
– Ty, chodźmy na drugą stronę, z naprzeciwka idą dresiarze, jeszcze nas zleją.
– Spoko, nie paranoizuj, idziemy dalej.
Zrównali się z dresiarzami, ci ich zaczepili, szast-prast-chlast – schizofrenik pozamiatał dresami ulicę, idą dalej. Paranoik pyta:
– Ty, ćwiczyłeś jakieś sztuki walki czy coś?
– Skądże. To proste. Ich było pięciu, a mnie – dziesięciu.
Dzwonie pracownik do Szefa:
– Szefie nie będzie mnie dziś w pracy, chory jestem.
– Na co? Jak to?
– Jaskra Analna
– Co TO?!
– Tzn. Że nie widzę dziś swojej pupy w pracy!

– Szefie nie będzie mnie dziś w pracy, chory jestem.
– Na co? Jak to?
– Jaskra Analna
– Co TO?!
– Tzn. Że nie widzę dziś swojej pupy w pracy!

bieski napisał(a):Bo masz ładne auto
co zatem sugerujesz??
Shaarky napisał(a):niektóre dowcipy wiele tracą bez nich
ja to wiem i wielu innych też, ale niestety niby są regulaminy więc ok, ja to rozumiem, ale traktujmy wszystkich równo!!
nie to żebym coś miał, aby twój post usunąć, lecz jeśli moderator potrafi oraz chce cenzurować, to niech to robi jednakowo
-
Moderator GJ
- Od: 10 cze 2012, 18:04
- Posty: 6358 (61/116)
- Skąd: Toruń
- Auto: M6 GY-L3 2,3l 122kW '04
Znowu jest bałagan, oj
matthies Twój post musiałam usunąć, bo były zgłoszenia i prośby, aby go usunąć, gdyż zawierał nie tylko wulgaryzmy, ale i obraźliwe teksty dla większości osób, więc sorry.
Zwracam się z ogromną prośbą, aby osoby, które umieszczają teksty z wulgaryzmami, jakoś znaczkami itp. je cenzurowali, jeśli już się nie da ich zastąpić słownictwem o podobnym znaczeniu. Proszę również o pisanie PW, jeśli ktoś ma jakieś zastrzeżenia w stosunku do mnie lub też osoby, która coś obraźliwego umieszcza w tym dziale albo zgłaszajcie po prostu posty etc. Nie zaśmiecajcie wątków. Dziękuję.
Zwracam się z ogromną prośbą, aby osoby, które umieszczają teksty z wulgaryzmami, jakoś znaczkami itp. je cenzurowali, jeśli już się nie da ich zastąpić słownictwem o podobnym znaczeniu. Proszę również o pisanie PW, jeśli ktoś ma jakieś zastrzeżenia w stosunku do mnie lub też osoby, która coś obraźliwego umieszcza w tym dziale albo zgłaszajcie po prostu posty etc. Nie zaśmiecajcie wątków. Dziękuję.
Życie jest jak rejs i choć istotne dokąd gnasz, to najważniejsze być w odpowiedniej załodze.
Prawdziwa miłość nie wyczerpuje się nigdy. Im więcej dajesz, tym więcej Ci jej zostaje.
Prawdziwa miłość nie wyczerpuje się nigdy. Im więcej dajesz, tym więcej Ci jej zostaje.
Żona do męża wieczorem:
-Andrzej może byśmy dziś wyskoczyli razem do klubu 'Hot'?
Na co mąż
-Nie chce mi się Alina!
-No Andrzej ty nigdy ze mną nigdzie nie chodzisz tylko z kolegami.
... Po namowach Andrzej się zgodził. Pojechali do klubu, w szatni od razu szatniarz:
-Dzień Dobry Panie Andrzeju
Mąż tłumaczy się żonie że to kolega z podstawówki.
Barmanka podeszła i od razu:
-To co zawsze Panie Andrzeju?
Żona już zdenerwowana robi wyrzuty mężowi, aż tu nagle kobitka na scenie urządzała striptiz i został jej tylko stanik. Padło pytanie:
-Kto zdejmie stanik?!
Cały klub krzyczy: 'Andrzej!, Andrzej!, Andrzej'
Żona nie wytrzymała i wybiegła. Ten od razu za nią, wsiedli do taksówki i ta mu robi wyrzuty, krzyczy. Nagle obraca się taksówkarz i mówi :
-No Andrzej jeszcze tak brzydkiej i pyskatej nie wieźliśmy!
-Andrzej może byśmy dziś wyskoczyli razem do klubu 'Hot'?
Na co mąż
-Nie chce mi się Alina!
-No Andrzej ty nigdy ze mną nigdzie nie chodzisz tylko z kolegami.
... Po namowach Andrzej się zgodził. Pojechali do klubu, w szatni od razu szatniarz:
-Dzień Dobry Panie Andrzeju
Mąż tłumaczy się żonie że to kolega z podstawówki.
Barmanka podeszła i od razu:
-To co zawsze Panie Andrzeju?
Żona już zdenerwowana robi wyrzuty mężowi, aż tu nagle kobitka na scenie urządzała striptiz i został jej tylko stanik. Padło pytanie:
-Kto zdejmie stanik?!
Cały klub krzyczy: 'Andrzej!, Andrzej!, Andrzej'
Żona nie wytrzymała i wybiegła. Ten od razu za nią, wsiedli do taksówki i ta mu robi wyrzuty, krzyczy. Nagle obraca się taksówkarz i mówi :
-No Andrzej jeszcze tak brzydkiej i pyskatej nie wieźliśmy!
Gosiaczek9 – było to nawet na tej stronie kilka postów wyżej 
Ford C-MAX 1.6TDCi & AR 156 2.0TS & Honda Shadow VT1100 C3 Aero ’99
Były:
323F BA Z5 & Xedos 9 KL ’01
Honda Shadow VT1100C2 Sabre ’03
Honda Shadow VT500C '84
Były:
323F BA Z5 & Xedos 9 KL ’01
Honda Shadow VT1100C2 Sabre ’03
Honda Shadow VT500C '84
Po 25 latach jeżdżenia Harleyem pewien facet doszedł do wniosku, że zobaczył już kawał świata i uznał, że czas osiąść gdzieś na stałe. Kupił więc kawałek ziemi w Vermont, tak daleko od innych ludzi, jak to tylko możliwe. Z listonoszem widział się raz na tydzień, a po zakupy jeździł raz na miesiąc. Poza tym była tylko natura i on.
Po mniej więcej pół roku takiego życia słyszy stukanie do drzwi. Idzie, otwiera i widzi wielkiego, brodatego tubylca.
– Cześć – mówi tubylec. – Jestem Enoch, twój sąsiad, mieszkający jakieś cztery mile w tamtym kierunku. Za jakieś dwa dni, wieczorem, urządzam małe przyjęcie. Miałbyś ochotę przyjść?
– Jasne, po pół roku na tym odludziu chętnie się zabawię, będzie fajnie.
Enoch pożegnał się i już miał iść, ale odwraca się i mówi:
– Słuchaj, jesteś tu nowy, więc chyba powinienem cię ostrzec, że będziemy tam ostro pili.
– Nie ma problemu, 25 lat jeździłem Harleyem. Myślę, że dam sobie radę.
Enoch już ma odchodzić, ale jeszcze odwraca się i mówi:
– Powinienem cię też ostrzec, że nie było jeszcze imprezy bez bijatyki.
– Z dwudziestopięcioletnim doświadczeniem jako motocyklista myślę, że sobie poradzę.
Enoch odwraca się i już ma iść, ale przypomina sobie jeszcze coś i mówi:
– Muszę ci też powiedzieć, że te przyjęcia to istna orgia seksu. Widziałem już tam rzeczy, o których mi się nawet nie śniło.
– Po 25 latach jeżdżenia Harleyem i pół roku na tym odludziu jestem więcej niż gotów, zwłaszcza na to. Aha, Enoch, zanim zapomnę. Jak powinienem się ubrać na to przyjęcie?
– Ubierz się jak chcesz. I tak będziemy tylko my dwaj.
Po mniej więcej pół roku takiego życia słyszy stukanie do drzwi. Idzie, otwiera i widzi wielkiego, brodatego tubylca.
– Cześć – mówi tubylec. – Jestem Enoch, twój sąsiad, mieszkający jakieś cztery mile w tamtym kierunku. Za jakieś dwa dni, wieczorem, urządzam małe przyjęcie. Miałbyś ochotę przyjść?
– Jasne, po pół roku na tym odludziu chętnie się zabawię, będzie fajnie.
Enoch pożegnał się i już miał iść, ale odwraca się i mówi:
– Słuchaj, jesteś tu nowy, więc chyba powinienem cię ostrzec, że będziemy tam ostro pili.
– Nie ma problemu, 25 lat jeździłem Harleyem. Myślę, że dam sobie radę.
Enoch już ma odchodzić, ale jeszcze odwraca się i mówi:
– Powinienem cię też ostrzec, że nie było jeszcze imprezy bez bijatyki.
– Z dwudziestopięcioletnim doświadczeniem jako motocyklista myślę, że sobie poradzę.
Enoch odwraca się i już ma iść, ale przypomina sobie jeszcze coś i mówi:
– Muszę ci też powiedzieć, że te przyjęcia to istna orgia seksu. Widziałem już tam rzeczy, o których mi się nawet nie śniło.
– Po 25 latach jeżdżenia Harleyem i pół roku na tym odludziu jestem więcej niż gotów, zwłaszcza na to. Aha, Enoch, zanim zapomnę. Jak powinienem się ubrać na to przyjęcie?
– Ubierz się jak chcesz. I tak będziemy tylko my dwaj.
Przychodzi facet do burdelu i składa zamówienie u burdelmamy:
– ...nno.. ...wie Pani.. ja to bym chciał z mężczyzną, ale takim co to spracowany, zmęczony życiem, cera śniada zniszczona jak górnik taki szorstki nieogolony...
– no nie wiem, nie wiem... – mówi burdelmama
– dooobrze zapłace
-No dobra. Mamy w kotłowni pana Henia, pójdę i zapytam.
-O tak tak niech pani zapyta – cieszy się facet
Po paru minutach gospodyni wraca i oznajmia dobrą nowinę
– No sprawa załatwiona pójdzie pan na górę i za 10 min pan Henio będzie czekał.
Po 10 min facet wchodzi na piętro, otwiera drzwi a tam pan Heniu stoi z wypiętym tyłkiem zaparty o stół w pełnej gotowości. Doskoczył do niego, splunął obficie na dłoń , natarł "sprzęta" i dawaj pana Henia zapinać. Bzyka, bzyka poci się sapie... nagle przestaje i mówi do Henia:
– mmm... nnoo.. nie wiem.. jakiś taki oschły jesteś, nie ma w tym uczucia... zrób coś.. no weeź..
Na to Heniu dalej zaparty i wypięty odpala pojarę... trzymając ją w dwoma palcami, kciukiem i fakpalcem, sciąga solidnego macha , wypuszcza, od razu bierze drugiego, trzeciego i odgasza w popielniczce. Zapiera się mocniej, wypina, odwraca głowę i chropowatym głosem od niechcenia rzuca:
– Kocham cię..
– ...nno.. ...wie Pani.. ja to bym chciał z mężczyzną, ale takim co to spracowany, zmęczony życiem, cera śniada zniszczona jak górnik taki szorstki nieogolony...
– no nie wiem, nie wiem... – mówi burdelmama
– dooobrze zapłace
-No dobra. Mamy w kotłowni pana Henia, pójdę i zapytam.
-O tak tak niech pani zapyta – cieszy się facet
Po paru minutach gospodyni wraca i oznajmia dobrą nowinę
– No sprawa załatwiona pójdzie pan na górę i za 10 min pan Henio będzie czekał.
Po 10 min facet wchodzi na piętro, otwiera drzwi a tam pan Heniu stoi z wypiętym tyłkiem zaparty o stół w pełnej gotowości. Doskoczył do niego, splunął obficie na dłoń , natarł "sprzęta" i dawaj pana Henia zapinać. Bzyka, bzyka poci się sapie... nagle przestaje i mówi do Henia:
– mmm... nnoo.. nie wiem.. jakiś taki oschły jesteś, nie ma w tym uczucia... zrób coś.. no weeź..
Na to Heniu dalej zaparty i wypięty odpala pojarę... trzymając ją w dwoma palcami, kciukiem i fakpalcem, sciąga solidnego macha , wypuszcza, od razu bierze drugiego, trzeciego i odgasza w popielniczce. Zapiera się mocniej, wypina, odwraca głowę i chropowatym głosem od niechcenia rzuca:
– Kocham cię..
Co beedzie, to beedzie... Do stodoły!!
- Od: 30 maja 2012, 21:02
- Posty: 5
- Skąd: Szczecin
- Auto: Mazda 323f 1,8 BP '95 114Km
oba powyższe godne odświeżenia, kawa smakuje o niebo lepiej 
Dopisano 8 paź 2013, 13:00:
John O'Riley był członkiem Irlandzkiego Klubu Mistrzów Toastów i pewnego wieczoru podczas lokalnego konkursu na najlepszy toast wygrał zawody. Jego toast, który został uznany za najlepszy:
"Wypijmy za najlepsze lata mojego życia spędzone między nogami mojej żony!!!"
Kiedy John wrócił do domu żona spytała jak było na spotkaniu klubu oczywiście pochwalił się, że wygrał konkurs na najlepszy toast. Żona oczywiście spytała jak brzmiał ten toast..
– "Wypijmy za najlepsze lata mojego życia spędzone w kościele z moją żoną!!!"
– To miłe John, że wspomniałeś o mnie w swoim toaście....
Następnego ranka pani O'Riley wybrała się na zakupy i spotkała znajomego policjanta, który też był na konkursie toastów
– Witam pani O'Riley, toast pani męża był niesamowity, musiał wygrać...
– Faktycznie – rzekła pani O'Riley – ale żeby być całkiem szczerą był tam tylko dwa razy, za pierwszym razem zasnął, a drugi raz musiałam go tam wciągnąć za uszy...

Dopisano 8 paź 2013, 13:00:
John O'Riley był członkiem Irlandzkiego Klubu Mistrzów Toastów i pewnego wieczoru podczas lokalnego konkursu na najlepszy toast wygrał zawody. Jego toast, który został uznany za najlepszy:
"Wypijmy za najlepsze lata mojego życia spędzone między nogami mojej żony!!!"
Kiedy John wrócił do domu żona spytała jak było na spotkaniu klubu oczywiście pochwalił się, że wygrał konkurs na najlepszy toast. Żona oczywiście spytała jak brzmiał ten toast..
– "Wypijmy za najlepsze lata mojego życia spędzone w kościele z moją żoną!!!"
– To miłe John, że wspomniałeś o mnie w swoim toaście....
Następnego ranka pani O'Riley wybrała się na zakupy i spotkała znajomego policjanta, który też był na konkursie toastów
– Witam pani O'Riley, toast pani męża był niesamowity, musiał wygrać...
– Faktycznie – rzekła pani O'Riley – ale żeby być całkiem szczerą był tam tylko dwa razy, za pierwszym razem zasnął, a drugi raz musiałam go tam wciągnąć za uszy...
Kto przegląda forum
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 5 gości