
Dowcipy
dokładnie 

An arab at the airport:
– Name?
– Abdul al-Rhazib.
– Sex?
– Three to five times a week.
– No, no… I mean male or female?
– Male, female, sometimes camel.
– Holy cow!
– Cow, sheep, animals in general.
– But isn’t that hostile?
– Horse style, doggy style, any style!
– Oh dear!
– No, no! Deer runs too fast!
– Name?
– Abdul al-Rhazib.
– Sex?
– Three to five times a week.
– No, no… I mean male or female?
– Male, female, sometimes camel.
– Holy cow!
– Cow, sheep, animals in general.
– But isn’t that hostile?
– Horse style, doggy style, any style!
– Oh dear!
– No, no! Deer runs too fast!
Gib napisał(a):Na niektórych stołecznych ulicach powinien być napis 1944 PW Pamiętamy
Oj, oj – co do niektórych tras to można by się chyba jeszcze na zabór rosyjski

ale nie ten ostatni (chociaż cholera wie czy można mowić, że on się już w 100% skończył
Ale kilka poniemieckich dróg wytrzymało bez remontów i nie ważne, że tiry na nich jeżdzą przeładowane i że mróz zimą, a latem upał...

Nie wiem czy to było:
Rocznica ślubu....
Dwoje staruszków postanowiło uczcić swoja 50 rocznicę ślubu i udali się do restauracji, gdzie ponad 50 lat temu starszy pan oświadczył się swojej wybrance. Zaczęli wspominać to wydarzenie:
– Pamiętasz kochany, jak ponad 50 lat temu tu, przy tym stoliku, oświadczyłeś mi się?
– Tak, pamiętam...
– A pamiętasz, co zrobiliśmy po wyjściu z restauracji?
– Taak, pamiętam. Poszliśmy do tego parku po drugiej stronie ulicy i tam cię wziąłem....
– Taak, też pamiętam jak było cudownie...
– A myślisz kochana, że po tylu latach też byśmy tak mogli?
– Nie wiem... możemy spróbować.....
I na te słowa wstali od stolika i pospieszyli do parku.
Całej tej rozmowie niechcący przysłuchał się siedzący obok młodzieniec i pomyślał, ciekawie będzie zobaczyć czy w tym wieku staruszkowie jeszcze podołają takiemu wyzwaniu. Wybiegł więc za nimi i schował się w krzakach.
I oto co zobaczył: Babcia podniosła spódnicę i ściągnęła majtki. Dziadek spuścił spodnie i oparł babkę o płot.
A na to co działo się później, młodzieniec znał tylko jedno określenie: r....e stulecia!!!!
Nikt mu nigdy o czymś takim nie opowiadał i nie znał tego z własnego doświadczenia: dziadek kochał babkę w iście olimpijskim tempie przez ponad
godzinę, nie przerywając ani na minutę. Tyłek mu chodził jak koliberkowi skrzydełka......
Po tym wszystkim staruszkowie opadli na ziemię i kolejne pół godziny leżeli sapiąc ze zmęczenia....
Młodzieniec, pomimo iż niezręcznie mu było przyznać się, że był świadkiem całego zajścia, bił się z własnymi myślami:
"Muszę podejść i zapytać się jak to zrobił muszę poznać jego sekret....."
Przemógł się i podszedł do zbierającej jeszcze siły pary i zapytał wprost:
– Przepraszam, ale przyglądałem się nieopatrznie tej całej sytuacji i jestem pełen podziwu dla tego co zobaczyłem. Niech pan mi
zdradzi, jak w tym wieku być w takiej formie. Skoro teraz pan tak potrafi, to ponad 50 lat temu musiał być pan wręcz niesamowity!
– Młodzieńcze – odparł staruszek – ponad 50 lat temu ten pier[tiiit]ny płot nie był jeszcze pod napięciem!

Rocznica ślubu....
Dwoje staruszków postanowiło uczcić swoja 50 rocznicę ślubu i udali się do restauracji, gdzie ponad 50 lat temu starszy pan oświadczył się swojej wybrance. Zaczęli wspominać to wydarzenie:
– Pamiętasz kochany, jak ponad 50 lat temu tu, przy tym stoliku, oświadczyłeś mi się?
– Tak, pamiętam...
– A pamiętasz, co zrobiliśmy po wyjściu z restauracji?
– Taak, pamiętam. Poszliśmy do tego parku po drugiej stronie ulicy i tam cię wziąłem....
– Taak, też pamiętam jak było cudownie...
– A myślisz kochana, że po tylu latach też byśmy tak mogli?
– Nie wiem... możemy spróbować.....
I na te słowa wstali od stolika i pospieszyli do parku.
Całej tej rozmowie niechcący przysłuchał się siedzący obok młodzieniec i pomyślał, ciekawie będzie zobaczyć czy w tym wieku staruszkowie jeszcze podołają takiemu wyzwaniu. Wybiegł więc za nimi i schował się w krzakach.
I oto co zobaczył: Babcia podniosła spódnicę i ściągnęła majtki. Dziadek spuścił spodnie i oparł babkę o płot.
A na to co działo się później, młodzieniec znał tylko jedno określenie: r....e stulecia!!!!
Nikt mu nigdy o czymś takim nie opowiadał i nie znał tego z własnego doświadczenia: dziadek kochał babkę w iście olimpijskim tempie przez ponad
godzinę, nie przerywając ani na minutę. Tyłek mu chodził jak koliberkowi skrzydełka......
Po tym wszystkim staruszkowie opadli na ziemię i kolejne pół godziny leżeli sapiąc ze zmęczenia....
Młodzieniec, pomimo iż niezręcznie mu było przyznać się, że był świadkiem całego zajścia, bił się z własnymi myślami:
"Muszę podejść i zapytać się jak to zrobił muszę poznać jego sekret....."
Przemógł się i podszedł do zbierającej jeszcze siły pary i zapytał wprost:
– Przepraszam, ale przyglądałem się nieopatrznie tej całej sytuacji i jestem pełen podziwu dla tego co zobaczyłem. Niech pan mi
zdradzi, jak w tym wieku być w takiej formie. Skoro teraz pan tak potrafi, to ponad 50 lat temu musiał być pan wręcz niesamowity!
– Młodzieńcze – odparł staruszek – ponad 50 lat temu ten pier[tiiit]ny płot nie był jeszcze pod napięciem!

Ford C-MAX 1.6TDCi & AR 156 2.0TS & Honda Shadow VT1100 C3 Aero ’99
Były:
323F BA Z5 & Xedos 9 KL ’01
Honda Shadow VT1100C2 Sabre ’03
Honda Shadow VT500C '84
Były:
323F BA Z5 & Xedos 9 KL ’01
Honda Shadow VT1100C2 Sabre ’03
Honda Shadow VT500C '84
Moja żona wróciła dzisiaj ze sklepu ze skrzynką piwa, kartonem wódki, ośmioma butelkami whisky i dwoma bochenkami chleba
– Mamy jakąś imprezę? pytam
– Nie
– Więc na ch*j nam dwa chleby?
Neil Armstrong ląduje na Księżycu. Wysiada z lądownika i mówi:
– To jest mały krok dla człowieka, ale duży dla... Zaraz, co to?
Patrzy, a parę metrów dalej pali się ognisko, przy którym siedzi trzech facetów. Rozmawiają i pieką kiełbaski. Okazuje się, że są to Ukrainiec, Egipcjanin i Polak.
– A wy co tu robicie? – pyta zbity z tropu Armstrong.
– No, ja akurat doiłem krowę i jak pieprznęło w Czarnobylu, to aż tu doleciałem – mówi Ukrainiec.
– A ja – mówi Egipcjanin – chodziłem po piramidach i tak jakoś mnie przerzuciło.
– No a ty? – pyta Polaka.
– Ku*wa, nie wiem. Z wesela wracam.
– Mamy jakąś imprezę? pytam
– Nie
– Więc na ch*j nam dwa chleby?
Neil Armstrong ląduje na Księżycu. Wysiada z lądownika i mówi:
– To jest mały krok dla człowieka, ale duży dla... Zaraz, co to?
Patrzy, a parę metrów dalej pali się ognisko, przy którym siedzi trzech facetów. Rozmawiają i pieką kiełbaski. Okazuje się, że są to Ukrainiec, Egipcjanin i Polak.
– A wy co tu robicie? – pyta zbity z tropu Armstrong.
– No, ja akurat doiłem krowę i jak pieprznęło w Czarnobylu, to aż tu doleciałem – mówi Ukrainiec.
– A ja – mówi Egipcjanin – chodziłem po piramidach i tak jakoś mnie przerzuciło.
– No a ty? – pyta Polaka.
– Ku*wa, nie wiem. Z wesela wracam.
-
Moderator GJ
- Od: 10 cze 2012, 18:04
- Posty: 6358 (61/116)
- Skąd: Toruń
- Auto: M6 GY-L3 2,3l 122kW '04
W barze na szczycie wieżowca siedzi facet. Zamawia tequile, wypija ja jednym haustem, podbiega do okna i... wyskakuje. Ku zdumieniu wszystkich po paru minutach znowu staje w drzwiach baru. Od stolika wstaje inny facet, podbiega do niego i pyta:
– Panie! Jak pan to zrobił?! Przecież jesteśmy z dwiescie metrów nad ziemią...
– Wie pan co, ta tequila jest jakaś dziwna, wypijam ją, skaczę, pędzę ku ziemi i jakiś metr przed nią hamuje i ląduję miękko. Proszę zobaczyć... Rzeczywiście, jak powiedział, tak zrobił. Jego rozmówca zaszokowany postanawia zrobić to samo. Wypija tequile, skacze przez okno i...ginie na miejscu.
Wtedy barman, przecierający leniwie szklankę mówi do pierwszego faceta:
– Wiesz Superman, jak popijesz to niezły z ciebie ku_as.
– Panie! Jak pan to zrobił?! Przecież jesteśmy z dwiescie metrów nad ziemią...
– Wie pan co, ta tequila jest jakaś dziwna, wypijam ją, skaczę, pędzę ku ziemi i jakiś metr przed nią hamuje i ląduję miękko. Proszę zobaczyć... Rzeczywiście, jak powiedział, tak zrobił. Jego rozmówca zaszokowany postanawia zrobić to samo. Wypija tequile, skacze przez okno i...ginie na miejscu.
Wtedy barman, przecierający leniwie szklankę mówi do pierwszego faceta:
– Wiesz Superman, jak popijesz to niezły z ciebie ku_as.
MX3 – Rest In Pieces 05.03.2012
Podczas deszczu, gdy wiatr wieje
slychac Mazde jak rdzewieje.
Podczas deszczu, gdy wiatr wieje
slychac Mazde jak rdzewieje.
Starsze małżeństwo pojechało na wycieczkę do Chicago. Na miejscu mąż orientuje się, że w torbie nie ma mapy, więc zwraca się do żony:
-E Halina gdzie k***a schowałaś mapy?
-Nie brałam żadnych map.
-Jak to k***a nie, przecież ci k***a mówiłem, że k***a masz spakować mapy. Teraz się k***a tutaj nie odnajdziemy.
W tym samym momencie do pary podchodzi jeden z mieszkańców i pyta:
-Państwo z Polski tak?
-Tak, a jak pan się zorientował?-pyta mąż.
-No, po tej k***ie.– odpowiada przechodzień.
Mąż odwraca się do żony i mówi:
-Halina! Ciebie to już k***a nawet w Chicago znają.
-E Halina gdzie k***a schowałaś mapy?
-Nie brałam żadnych map.
-Jak to k***a nie, przecież ci k***a mówiłem, że k***a masz spakować mapy. Teraz się k***a tutaj nie odnajdziemy.
W tym samym momencie do pary podchodzi jeden z mieszkańców i pyta:
-Państwo z Polski tak?
-Tak, a jak pan się zorientował?-pyta mąż.
-No, po tej k***ie.– odpowiada przechodzień.
Mąż odwraca się do żony i mówi:
-Halina! Ciebie to już k***a nawet w Chicago znają.
Wchodzi facet do autobusu podśpiewując:
F:– tralalal lala, tralalal
Na to pasażerka uśmiechnięta:
P: – o jaki Pan muzykalny
F: – sralny !
P: – i cham!!
F: – i ch**j.
------------------------------------
Ostatnio usłyszany w pracy.
Pytanie zagadka.
-W co się bawią dzieci w Gdyni?
– w miasto
------------------------------------
Spotyka się dwóch kolesi:
1 – Ty, ale mnie dupa w trąbę zrobiła.
2 – A co chciałeś pierdnąć a się zesr***eś?
------------------------------------
Jak nazywamy autobus pełen afroamerykanów?
– bambus
F:– tralalal lala, tralalal
Na to pasażerka uśmiechnięta:
P: – o jaki Pan muzykalny
F: – sralny !
P: – i cham!!
F: – i ch**j.
------------------------------------
Ostatnio usłyszany w pracy.
Pytanie zagadka.
-W co się bawią dzieci w Gdyni?
– w miasto
------------------------------------
Spotyka się dwóch kolesi:
1 – Ty, ale mnie dupa w trąbę zrobiła.
2 – A co chciałeś pierdnąć a się zesr***eś?
------------------------------------
Jak nazywamy autobus pełen afroamerykanów?
– bambus

- Od: 3 sty 2009, 12:22
- Posty: 105
- Skąd: Gdańsk/Kowale/Piła
- Auto: Mazda 929 Coupe HB 2,0 GLX, 84'
Mazda 626 GE FP, 95' + Koltec
liberum napisał(a):Ostatnio usłyszany w pracy.
Pytanie zagadka.
-W co się bawią dzieci w Gdyni?
– w miasto

takie średnie wstawie
Milioner zrobił przyjęcie urodzinowe. Zaprosił mnóstwo ludzi, nagle woła wszystkich nad basen i mówi:
– Organizuję konkurs – kto przepłynie basen pełen krokodyli otrzyma nagrodę, czyli 1 000 000$.
Brak chętnych.
– OK – mówi milioner – dostanie milion i moje Ferrari...
Nadal brak chętnych.
-Hmm... Milion dolców, Ferrari i... moją najlepszą [tiiit]!
Nagle plusk i... w basenie gość macha rękami ile sił i płynie tak szybko, jak tylko daje radę. Wychodzi po drugiej stronie basenu i zdyszany mówi:
– Gdzie jest ta [tiiit]?
Na to milioner:
– Spokojnie, masz tu milion dolarów...
– Gdzie jest ta [tiiit]? – powtarza gość z basenu.
– Spokojnie, masz milion i moje Ferrari...
Na to zadyszany gość:
– Gdzie jest ta [tiiit] co mnie wepchnęła?!
Milioner zrobił przyjęcie urodzinowe. Zaprosił mnóstwo ludzi, nagle woła wszystkich nad basen i mówi:
– Organizuję konkurs – kto przepłynie basen pełen krokodyli otrzyma nagrodę, czyli 1 000 000$.
Brak chętnych.
– OK – mówi milioner – dostanie milion i moje Ferrari...
Nadal brak chętnych.
-Hmm... Milion dolców, Ferrari i... moją najlepszą [tiiit]!
Nagle plusk i... w basenie gość macha rękami ile sił i płynie tak szybko, jak tylko daje radę. Wychodzi po drugiej stronie basenu i zdyszany mówi:
– Gdzie jest ta [tiiit]?
Na to milioner:
– Spokojnie, masz tu milion dolarów...
– Gdzie jest ta [tiiit]? – powtarza gość z basenu.
– Spokojnie, masz milion i moje Ferrari...
Na to zadyszany gość:
– Gdzie jest ta [tiiit] co mnie wepchnęła?!
Z fb
Nekrofil i kanibal umówili się na oglądanie meczu. Siedzą popijają piwko, jest fajnie. Nekrofilowi się piwo skończyło, więc idzie do lodówki, otwiera – a tam baba. Lekko już nieświeża, zielonkawa.
Nekrofil pyta kanibala:
– Ty, będziesz to jadł, czy mogę wypie..olić?
Nekrofil i kanibal umówili się na oglądanie meczu. Siedzą popijają piwko, jest fajnie. Nekrofilowi się piwo skończyło, więc idzie do lodówki, otwiera – a tam baba. Lekko już nieświeża, zielonkawa.
Nekrofil pyta kanibala:
– Ty, będziesz to jadł, czy mogę wypie..olić?
Proszę nie robić OT'ów. Dziękuję.
na PW wyjaśniam różne Wasze pretensje, więc zapraszam. 
Życie jest jak rejs i choć istotne dokąd gnasz, to najważniejsze być w odpowiedniej załodze.
Prawdziwa miłość nie wyczerpuje się nigdy. Im więcej dajesz, tym więcej Ci jej zostaje.
Prawdziwa miłość nie wyczerpuje się nigdy. Im więcej dajesz, tym więcej Ci jej zostaje.
Kto przegląda forum
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 8 gości