[...] Polacy nie gęsi, iż swój język mają.

O k...
KUR..WA
Przejb..ne
Kuwra
ujowy
uje*ało
du*ie
Drodzy forumowicze,
zapewne sami widzicie, że powyższe cytaty nie wyglądają sympatycznie. Najczęściej są to zawoalowane wulgaryzmy lub wyrazy nacechowane pejoratywnie. Niestety tego typu wyrażeń jest w postach coraz więcej. To wielka szkoda, że operując naszą piękną polszczyzną, wśród tak dużych możliwości słowotwórczych, wybieramy te najgorsze z możliwych, dla których leksykon honorowego miejsca nie przewiduje. I owszem, wulgaryzmy słyszymy niemal na każdym kroku, ale wydaje się być oczywiste traktowanie ich jako zjawiska negatywnego. Czy naprawdę, aby wyrazić emocje musimy sięgać do językowego rynsztoku? Jest tyle innych słów, które można w takich okolicznościach zastosować, choćby "do kroćset", "psiakrew", "u kaduka" – przynajmniej dzięki temu tradycja staropolskich dosadnych słów nie zaginie. Nikt od Was nie oczekuje puryzmu, lecz odrobiny finezji i wyrafinowania w sięganiu do mało chwalebnych zakamarków języka. Bo nawet przy używaniu przekleństw można być nietuzinkowym... Kto pamięta wandrygę, chałapudrę, skierdaszonego wądrołaja czy chliporzyga odwantronionego z "Szewców" Witkacego? Kto pamięta Stachurę i jego spis bluzgów w "Kropce nad Ypsylonem"? Kto dziś używa, do jasnej chropowatej cholery, porównań Chmielewskiej? Czy nasze 1050 lat tradycji pozwala jedynie na tworzenie apologii dla wszechobecnego w życiu chamstwa? Udowodnijmy wspólnie „iż Polacy nie gęsi, iż swój język mają” – naszym językiem jest polszczyzna a nie "łacina"!
Mam ogromną nadzieję, że nikt z Was po przeczytaniu moich słów nie poczuje się urażony. Nie jest to również zachęta do dyskusji na ten temat, choć odrobina refleksji przyda się każdemu. Na zakończenie mojego wywodu serdecznie zachęcam do odświeżenia postanowień forumowych Regulaminów i zasad netykiety oraz życzę wszystkim miłego weekendu