Nie wiem, czy to dobre miejsce, ale najwyżej admin przeniesie, mam nadzieję:
Pierwsze, wysoce subiektywne wrażenia po jeździe modelem testowym CX-60 PHEV, z punktu widzenia właściciela (od 9 lat) Mazdy 6 GJ:
POZYTYWY:
– Bardzo przewidywalne, łatwe i znajome prowadzenie. Miałem zero stresu pędząc po dość wąskich, nieznanych mi uliczkach nieznanym samochodem, jakby nie było o 10cm szerszym i 650kg cięższym. Zwinność i łatwość kontroli 2-tonowego SUVa są tu naprawdę godne podziwu. W tym samochodzie czułem się po prostu jak we własnej GJ'ce, tylko ciut wyżej siedząc.
– Wygoda siedzeń. Ktoś tu pisał, że jest mniej miejsca niż w szóstce – zupełnie tego nie odczułem, a szóstkę moja pupa zna doskonale

Fotele i pozycja za kierownicą jak dla mnie są znakomite. I 10x lepsze podparcie lędźwiowe, co przy mojej lordozie jest istotne.
– Super przyjemna, gruba, wyprofilowana kierownica. Mam nadzieję, że będzie trwalsza od tej w GJ – teraz skóra jest czasem pokrywana jakąś warstwą syntetyczną celem zwiększenia odporności na wycieranie, ale nie wiem, czy tutaj tak jest. Na pewno trzyma się to mega przyjemnie.
– Kierownica obraca się nieco lżej, niż w GJ, ale znowu nie tak leciutko i bezpłciowo jak np. w Suzuki Swift żony, gdzie w ogóle mam wrażenie, że to kontroler do gier komputerowych – zero informacji zwrotnej. Więc tutaj naprawdę bardzo pozytywne wrażenia zarówno z prowadzenia, jak manewrowania.
– Bardzo dobra widoczność i kamera 360, łatwo się parkuje, zawraca, itd.
– Całkiem dobre wyciszenie kabiny. Chociaż to ciężko ocenić po jednej jeździe próbnej, musiałbym z tym samochodem trochę pożyć, wziąć go na autostradę, itd.
– Elektronika. Przede wszystkim nie ma jej za dużo. OK, są wszystkie systemy asystujące kierowcę, jakich należałoby się spodziewać w samochodzie za prawie 300 tys. zł, ale nie ma za wiele bajerów wsadzonych tylko po to, żeby ktoś powiedział "WOW!" w salonie, potem nigdy tego nie użył, a miesiąc po końcu gwarancji żeby mu padło. Może tylko system optymalizacji pozycji za kierownicą bym do takowych zaliczył, ale po prostu nie mam zamiaru z tego korzystać.
– 6 lat gwarancji. M.in. dzięki temu podjąłem ryzyko zamówienia nowego i niesprawdzonego modelu. Jeśli po kilku latach jakiś aspekt za bardzo mi się da we znaki, sprzedam auto jeszcze na gwarancji, co zawsze ułatwia sprawę i zmniejsza trochę straty amortyzacyjne.
– Na koniec najważniejsze: wygląd. Faceci się nie lubią przyznawać, że to ma jakieś znaczenie, w przeciwieństwie do układu napędowego na przykład. Ale design Mazdy jest jednak obłędny i kocham ich za to, że się w większości bronią przed światowymi trendami pt. im bardziej kanciaste, agresywne, udziwnione i szokujące, tym lepiej. OK, grill urósł od CX-5, jednak w porównaniu z monstrami ze stajni BMW czy Lexusa to jest nadal zgrabne i prawie subtelne. Mi ten samochód się obłędnie podoba – te same uczucia, co gdy 10 lat temu zobaczyłem w salonie GJ'kę i długo nie mogłem pozbierać szczęki z podłogi… I teraz, po 9 latach, jak schodzę do garażu, to nadal ta linia nadwozia mnie zachwyca, bo design postawiony na szlachetność i klasyczne piękno się nie starzeje, w przeciwieństwie do projektów, które mają przede wszystkim szokować.
NEGATYWY:
– Zawieszenie. Jak dla mnie jest trochę za twarde jak na auto pretendujące do klasy premium. Najgorsze, że przy przejeżdżaniu przez nierówności (typu śpiący policjant) tył "wierzga" – zjawisko świetnie mi znane z mojej GJ, natomiast zupełnie nieobecne w Maździe 6 aktualnej generacji, którą kiedyś dostałem z ASO jako samochód zastępczy. Niestety nie mogę czekać, aż się pojawi druga generacja CX-60, z bardziej dopracowanym zawieszeniem. Ale nie chcę tu za bardzo narzekać – wracając do salonu (Bemo Motors W-wa) jechałem dobrze mi znaną trasą i złapałem się na tym, że skandalicznie przekraczam dozwoloną prędkość, bo jej po prostu nie czuję – a to jednak oznaka dobrego zawieszenia i wyciszenia. Więc na pewno komfort jazdy jest lepszy niż w GJ (ale przy samochodzie kosztującym prawie 3x więcej zażądałbym zwrotu wpłaconej w sierpniu zaliczki, gdyby tak nie było

). Mam zamiar zresztą jak tylko auto zjedzie z lawety zdjąć felgi 20" i sprzedać je, a założyć 18". Odrobinę na komfort to powinno pomóc.
– Dźwięk silnika elektrycznego. Może się przyzwyczaję, ale ten wysoki jazgot mógłby być chyba jakoś lepiej wyciszony.
– Kabel (ładowarka) do ładowania z gniazdka domowego bez regulacji prądu. Dla mnie do wyrzucenia – mam w garażu 10A i Wspólnota nie pozwoli mi zainstalować 16A. Czyli na dzień dobry 1300zł na dokupienie ładowarki przenośnej z regulacją prądu. Małe, a wkurza.
– Ekran nie-dotykowy. Wpisywanie w firmową nawigację nazw ulic kręcąc pokrętłem jest kretynizmem. Ja wiem, że Mazda ma taką filozofię, ale pracowałem w Japonii przez 10 lat i uwierzcie mi: Japończycy są mistrzami świata w dorabianiu romantycznie brzmiących uzasadnień marketingowych. Prawda jest pewnie taka, że tak im taniej, a może mniej narzekań, że ekran za daleko i trzeba się wychylać, kto ich tam wie. Co lepsze ten ekran JEST dotykowy, bo działa dotykowo przy Apple CarPlay i Android Auto… Może ktoś go z czasem zhackuje, żeby się dało wprowadzać też dotykowo adresy do nawigacji firmowej.
– Uboga gama kolorów nadwozia i tapicerki. W Japonii na przykład jest przepiękna tapicerka skórzana dwukolorowa, z przewagą brązu. A w Europie – figa. Tylko nudna, czarna, albo w Takumi biała, ale w połączeniu z oczopląsem innych materiałów, w tym białej pseudotkaniny z fikuśną nitką na desce rozdzielczej, której nie chciałbym musieć czyścić, jak się czymś zabrudzi. Pewnie ta brązowa tapicerka się pojawi za 2 lata, żeby ci, co kupili z pierwszego rocznika, mogli sobie pluć w brodę, że nie zaczekali. Nota bene zostanie wtedy też poprawione zawieszenie i wyciszenie. Historia nauczycielką życia.
– Bagażnik. Recenzenci pieją, że największy w swojej klasie, ale co z tego, skoro mi zrolowany dywanik pod perkusję się do niego nie mieści, a w GJ bez problemu (w poprzek bagażnika, przy samym brzegu). Powodem jest zabudowana prawa wnęka, prawdopodobnie jest tam układ ładowania baterii. No cóż, nigdy nie miałem SUVa ani nawet kombi, będę się musiał nauczyć inaczej pakować perkusję, bardziej wzwyż niż wszerz, że tak powiem.
– Atrapy rur wydechowych. Wstydź się, Mazdo! Idiotyczny ruch marketingowy zresztą – kroczenie inną drogą, niż reszta producentów, 2.5 litrowy silnik wolnossący zamiast jakiegoś mega-wysilonego maleństwa, przecież to powinny być powody do dumy i chwały, a prawdziwe końcówki wydechów mogłyby to podkreślać. Mam nadzieję, że jakiś tuner zrobi zestaw do konwersji. Chętnie bym za to dopłacił kilka tys. zł.
– Brak asystenta parkowania. Lexus to miał już kilkanaście lat temu, sam nawet kręcił kierownicą. Małe, francuskie samochody takie systemy mają. Więc w takiej krowie, na naszych coraz bardziej zapchanych parkingach, to przecież aż się prosi.
I to by było na tyle – mam nadzieję, że kogoś nie zniechęci ta lista negatywów, ale ja już tak mam, jestem czepialski. Ogólnie samochód mi się ogromnie podoba, inaczej bym go nie zamówił. Poza tym jakbyście zobaczyli moją listę uwag po jazdach próbnych Volvo XC60 i Range Rover Discovery Sport, bo też były na mojej short-liście, to tutaj w ogóle ani jednego poważnego negatywu nie ma
Teraz tylko pozostaje czekanie, co gorsza z mocno nieokreślonym terminem odbioru od marca do lipca, bo problemy z podzespołami, łańcuchem dostaw, wojna, COVID i zmiana tronu w UK.