1. Nie słyszał żebym coś zgłaszał,
2. Przyznał, że elektryk pytał go czy usterka była zgłaszana,
3. Stwierdził, że wykonali konserwację połączeń elektrycznych i usunęli błąd komputera.
Na pytanie czy usunięcie błędu jest dla niego równoznaczne z usunięciem usterki, oczywiście mnie zbywał.
Odebrałem kluczyki od swojego samochodu, odpaliłem go a błąd się pojawił. Zrobiłem zdjęcie i wróciłem do ASO w celu dokonania "oficjalnego zgłoszenia" (bo poprzednie zgłoszenia wg. pana przyjmującego nie były oficjalne

Mam nadzieję, że ASO się zrehabilituje bo całe to zamieszanie jest w zasadzie przez jednego pracownika a kontakt z pozostałymi jest jak najbardziej pozytywny.
Kupując samochód za ponad 140k PLN oczekuje się sprawnego samochodu, ale najbardziej przykre jest bagatelizowanie takiej usterki (np. co mogło by się stać podróżując autostradą z przepisową prędkością 140 km/h i niespodziewanym wystrzałem poduszki
