Strona 1 z 1

Cała choinka lampek – Awaria czujnika ABS

PostNapisane: 6 maja 2017, 02:04
przez Kac
Mit o japońskim bezawaryjnym samochodzie upadł. W trakcie jazdy zapaliła mi się w mojej CX3, cała choinka lampek ... od ABSu, przez czujnik ciśnienia w kole itd. ... w sumie 6 lampek równocześnie ... zatrzymałem się, otworzyłem instrukcję i czytam: "natychmiast zatrzymaj pojazd i skontaktuj się z serwisem". Zamarłem. Przecież kupiłem nowy, japoński samochód ??? Zrobiłem smarfonem zdjęcie deski z tymi świecidełkami w nadziei, że to jakaś bzdura i jak to wyślę do serwisu, to wyjaśnią mi, że to jakiś bzdet, karzą coś zresetować, przytrzymam jakiś guzik i po problemie. Niestety serwis po otrzymaniu zdjęcia stwierdził, że 6 lampek równocześnie to jednak problem i bez obejrzenia auta się nie obejdzie. W wielkim skrócie: laweta. Mam assistance, więc stwierdziłem, że po to zapłaciłem za auto 100 tys. złotych i bulę za ubezpieczenie, żeby mieć ten komfort w takich sytuacjach i po prostu zadzwonić – nie interesuje mnie nic – mam po prostu znowu jeździć, bo kupiłem nowy, japoński samochód z salonu i na gwarancji. W kwestii obsługi nie ma się do czego przyczepić. Po 2 h była u mnie laweta po moją CX3, a po 3 h samochód zastępczy w postaci benzynowej Mazdy 6 z 2016 roku ... zabawne, że zabrali białą perłę CX3, a podjechało auto tej samej marki, w tym samym kolorze – "6-tka" okazała się białą perłą ;P Finał finałów: padł czujnik obrotu koła czy jakoś tak ... ogólnie zdechł i podawał błędne informacje o obrotach w prawym tylnym ... to oficjalna wersja serwisu ... niby bzdet, niby gówienko, a jednak pozostawia niesmak ... samochód przejechał 6000 km i usterka ... moja stara mazda 6 z 2002 roku przejechała 300 tysięcy kilometrów i żaden czujnik w kole nie padł ... pewnie dlatego, że go nie miała ;) Ach te współczesne samochody i ich elektronika ... Na auto finalnie czekałem ok tygodnia, jeżdżąc zastępczym, bo część szła z Japonii ( podobno ). Opisałem Wam mój "przypadek" jako ciekawostkę skoro wymieniamy się tutaj doświadczeniami w użytkowaniu Mazd. Z moich negatywnych wrażeń, prócz walniętego czujnika dodam jeszcze, że lewe lusterko elektryczne przy składaniu na parkingu, po kilku miesiącach użytkowania wydaje dziwne dźwięki, a w rękach zostało mi już kilka plastikowych elementów m.in taki [tiiit] który trzyma półkę w bagażniku na sznureczku ... dramat. Nie zgłaszałem tego przy odbiorze, bo odbierałem w okresie między świętami majowymi, bezpośrednio przed zamknięciem, więc na miejscu w serwisie był jeden człowiek, średnio zainteresowany dłuższą rozmową ze mną ...

Re: Moja CX3 na lawecie po 6000km

PostNapisane: 6 maja 2017, 06:39
przez toruńczyk
Z Twojego opisu tytułu tematu dramat chyba stworzyłeś ? :) Szkoda , że wcześniej nie miałeś wiedzy ,że wszystkie obecne marki (i te kilkukrotnie droższe) są nafaszerowane elektroniką robią nam takie niespodzianki . Prześcigają się wszyscu w wymyślaniu rozmaitych gadżetów ,które przynajmniej w większości są zbędne a niektóre wymuszone przez pseudo ekologiczne wymogi . Może to teoria spiskowa ale jest to pole do pracy i biznesu dla warsztatów. Mało kto z nas sobie z takimi elektronicznymi awariami poradzi ale za niewiedzę trzeba będzie po gwarancji zapłacić :( Zapewne po gwarancji wiele z tego zostanie wycięte by nie zawracać sobie głowy.
Faktycznie żyjemy jeszcze w przekonaniu o marce a logo japońskiego wyrobu przyciąga klienta . O tym wie i druga strona więc puki co to mit działa na korzyść tych drugich.
Dobrze , np. że nie wybrałeś japońskiego auta z logiem Nissan bo w nim dosłownie nic nie ma japońskiego poza księgowym ;) a o jakości nie wspomne . Podobnie jest też jest z innymi markami.
Mazda wśród nielicznych pozostaje jeszcze w części wierna marce i montuje własne podzespoły i w swoim kraju choć zapewne kooperuje z innymi krajami. Zmieniając koła z logiem Mazdy przeczytałem "made in china" na alufelgach i hamulcach . Może i ekektroniczne podzespoły są też z Chin i stąd te "dramatyczne" niespodzianki" ?
Ja jednak jestem dobrej myśli co do Cx 3 i mimo , że awarie to prawo rzeczy martwych to sądzę , że ten temat " umrze śmiercią naturalną " .

Re: Moja CX3 na lawecie po 6000km

PostNapisane: 6 maja 2017, 07:41
przez andrep
Witam
Kolego Kac dobrze że opisałeś ten problem, przynajmniej wiemy że assistance działa :) , co do tych czujników to mnie bez powodu już ze 3 razy przez rok bez przyczyny zasygnalizowały brak powietrza, na szczęście reset wystarczał. No ale ostatnio na obwodnicy Krakowa to nawet nie bardzo reagowałem jak się włączył na prostej drodze, tak to osłabiło moje zaufanie do tego gadżetu. Po tytule twojego posta myślałem że co najmniej silnik "wystrzelił" :D .Zgadzam się z toruńczykiem że takie czasy ,ilość systemów i innych gadżetów zmusza nas do obserwowania co się wcześniej czy później zepsuje, zabrudzi i przestanie działać ,ale na to nic nie poradzimy. Ja lubię bajery :)
Pozdrawiam

Re: Moja CX3 na lawecie po 6000km

PostNapisane: 6 maja 2017, 08:05
przez voriax
Ja bym powiedział – UFF
przeczytawszy początek po wczorajszym odbiorze CX-3 prawie zamarłem...

Tragedia, że usterka się zdarzyła... szczęście, że to tylko "czujniczek"...
Niemniej jakiś tam niesmak pozostaje to jak najbardziej to rozumiem...
Tak wygląda dzisiejsza motoryzacja – nafaszerowana elektroniką... tysiące punktów potencjalnej awarii...

Mazda jednak musi więcej części mieć na miejscu... to widać w historii każdej naprawy opisanej na forum,
wszystko jest zamawiane z Japonii... szkoda.

Re: Moja CX3 na lawecie po 6000km

PostNapisane: 6 maja 2017, 13:47
przez Mariusz-TT
Panowie,części nie są z reguły zamawiane z Japonii tylko z magazynu Centralnego w Europie bo Polski importer nie ma swojego magazynu w naszym kraju.
Natomiast na czas naprawy składa się szybkość naszego ASO+ decyzja Polskiego importera+czas ściągnięcia części + znowu szybkość i trafność diagnozy naszego ASO

PostNapisane: 6 maja 2017, 16:22
przez Paolo
toruńczyk napisał(a):Z Twojego opisu tytułu tematu dramat chyba stworzyłeś ?

Popieram :) A temat zmieniłbym na assistance działa! I nie ma co dramatyzować.

Re: Moja CX3 na lawecie po 6000km

PostNapisane: 6 maja 2017, 17:03
przez bbogdan
Awarie się zdarzają w każdej marce .A liczenie na to że auta nowe się nie psują <glupek2> ,jak by nowe rzeczy się nie psuły to gwarancja nie była by potrzebna .

Re: Moja CX3 na lawecie po 6000km

PostNapisane: 6 maja 2017, 19:07
przez Kac
no fakt silnik nie wybuchł, więc może "tytuł" zbyt dramatyczny, to tylko rzecz, do tego naćpana elektroniką, więc ma prawo się zepsuć, jednak pewien niesmak pozostał ... 6000 km to śmiech, by coś w japońskim aucie "padało". a assistance działa – fakt ; ) pozdrawiam

Re: Moja CX3 na lawecie po 6000km

PostNapisane: 8 maja 2017, 14:29
przez Lukk75
Nie wiem , o co chodzi, ale to chyba to ta japońskość...
Płacimy te kilka , kilkanaście procent więcej za coś co ma sie poruszać 10 cm nad ziemią. A tu zonk, laweta.
Niestety wszystko, nawet japońskie się psuje, bo nowe, bo nie sprawdzone, bo kooperant zakombinował....
Prawda jest taka, że to i tak niezłe samochody...
Sam wymieniłem juz lewe lusterko ( teraz składają sie w tym samym czasie ).
Znalazłem też pierwszy odprysk na może zbyt cienkim lakierze ( ale tu nawet malowana maska w skodzie nie daje rady )
Płacimy tak naprawdę za świetny wygląd, dobre silniki, bogate wyposażenie.....
Nie mamy kosiarek, z biturbo tylko normalny nie wysilony samochód....
Jak sie tak zastanowię to brałoby palców zeby wymienić problemy samochodów znajomych od prawa do lewa z którymi serwisy nie potrafią sobie poradzić ( i nie chodzi o system rozrywki na pokładzie ) , ale o problemy uniemożliwiające poruszanie. Rekordzista spędził ponad miesiąc w serwisie. Ale absolutny rekord ustanowił Captur który z wynikiem 28km na liczniku wrócił do serwisu ze zgrzytajacym automatem ( jak mozna takie auto wysłać do klienta?)
Jest dobrze....

PostNapisane: 8 maja 2017, 14:42
przez Paolo
Lukk75 super post <spoko>

Re: Moja CX3 na lawecie po 6000km

PostNapisane: 8 maja 2017, 16:27
przez Kac
Lukk75, tak zgodzę się ... sygnały które mam od wielu znajomych, którzy kupili auta innych marek, też dają mi obraz pt. "kupiłem dobry samochód" ; P Bo wszyscy rzucają słowami niecenzuralnymi i bynajmniej nie padają im "czujniki rzeczy mało ważnych", tylko konkretne poważne podzespoły. pozdrawiam

Re: Moja CX3 na lawecie po 6000km

PostNapisane: 8 maja 2017, 20:19
przez Tome_k
Kac miałem dokładnie tą samą awarię co Ty przy przebiegu ok 7000 km. Też się delikatnie zdziwiłem. Myślałem, że to wina jakiejś gadziny typy kuna ale oględziny nie potwierdziły podejrzeń. Serwis stwierdził, że to czujnik ABS w prawym tylnym kole i sprowadził go w ciągu tygodnia. Więc szczęśliwi posiadacze CX-3 z rosnącym prawdopodobieństwem możecie się także spodziewać choinki na desce <nie powiem>

PostNapisane: 8 maja 2017, 21:08
przez Paolo
Skoro temat się powtarza to może edytujcie temat na awaria czujnika ABS

Re: Moja CX3 na lawecie po 6000km

PostNapisane: 9 maja 2017, 09:12
przez toruńczyk
Popieram Paolo !
Tytuł powinien informować o istocie sprawy co pozwoli na znalezienie jej w przyszłości !
... to może nasz Kolega ( Administracyjny) Josh nam w tym pomoże ? <zawstydzony> :)