Przez "swoje gapiostwo"

Nie pozostało nic tylko laweta i do serwisu.
Na szczęście mam kanał i po rozebraniu przedniej osłony pod silnikiem zobaczyłem ,że jest dostęp do rozrusznika, a konkretnie do bendiksa. Podłaczyłem prostwonik do złącza na bendiksie ( tego zakrytego czarną zaślepka – trzeba ją odciągnąć ze śruby, a aby mieć lepszy dostęp należy zdjąć złącze sterujące bendiksem. ). Przewód MINUS z prostownika należy oczywiście również podłączyć, na przykład do obudowy silnika ( lub do rury wydechowej – jest na masie ).
Po kilku minutach akumulator się podładował i mogłem otworzyć samochód kluczykiem.
Można nie odkręcać całej osłony lecz tylko "klapkę" od kurka do spuszczania płynu z chłodnicy i przy dobrych "nerwach" podłączyć się pod bendiks.
W załącznikach przedstawiam zdjęcia z zaznaczeniem elementów i złącz.
Zdaję sobie sprawę, ze mamy nowe samochody ze sprawnymi akumulatorami, ale z biegiem czasu aku. może się tak rozładować , że nie otworzycie samochodu i wspomnicie moje doświadczenie w tym temacie
pozdrawiam
