Klub MazdaSpeed

CX 5, 2015 r prod., silnik 2,5 benzyna. Mam problem z rozładowywaniem się akumulatora. Akumulator jest w miarę nowy 1 rok. Klika razy zdarzyło się, że akumulator uległ całkowitemu rozładowaniu. Rano podchodzę do auta i zero reakcji. Auto było sprawdzane przez elektryka, ostatnio także przez ASO. Nie stwierdzili nadmiernego poboru prądu. Akumulator ocenili, że ma parametry w normie. Stwierdzili, że to może być jakieś spięcie, ale niczego nie wykryli. Nie wiem za bardzo co dalej robić.

Razem z Tobą będę czekał na ewentualne odpowiedzi. Pełnego rozładowania akumulatora jeszcze nie przeżyłem, ale zauważyłem, że po kilku dniach nie używania auta napięcie na akumulatorze potrafi spaść do 12 V.

No to dowiedzieliśmy się.
Albo nikt nie miał takiego problemu, albo nikt nie mierzył napięcia.
Pomimo tych 12 V, które zmierzyłem, samochód normalnie palił i nic nie wskazywało na niskie napięcie.
Pewnie dlatego nikt nie zauważył.
Ciekawi mnie też napięcie ładowania które oscyluje wokół 13,9 w porywach chwilowych 14,2.
Zainteresowałem się tym ponieważ w poprzednim aucie po tygodniowym postoju woltomierz pokazywał 12,4- 12,5 V, a napięcie ładowania 14,4.

Po ostatniej przygodzie z rozładowaniem akumulatora na razie jest ok. Ja jeżdżę dużo krótkich odcinków po mieście. Może po prostu alternator nie nadąża z lądowaniem i po pewnym czasie akumulator się przeładowuje. Kupiłem miernik napięcia do zapalniczki. Wskazuje właściwe wartości. Tyle ze to są wartości po uruchomieniu silnika czyli jak już ładuje alternator. Czy tego rodzaju miernikiem da się zmierzyć rzeczywiste naładowanie akumulatora przed rozpoczęciem ładowania przez alternator. Pracy zwykłym kluczyku nie byłoby problemu. Ale w cx 5 jest guzik zapłonu i tyle.

Odkurzam temat. Moja CX-5 KF 2.5l z 2021 od 2-ch tygodni rozładowuje akumulator do zera w ciągu kilkunastu godzin. Auto niby na gwarancji, w ciągu tych 2 tygodni 1 raz assistance odpaliło z boostera, potem 3x laweta odwiozła do ASO. W ASO wymienili akumulator, potem 2x ładowali i... twierdzą, że nie ma żadnego problemu. U nich się nie rozładowuje, ostatni raz stało w warszatacie przez weekend i wszystko OK. Ale jak tylko odbieram, przejadę kilka km i zostawię auto na parkingu, to następnego dnia jest kompletnie martwe. ASO sugeruje, że to ja źle użytkuję. Ale co tu źle użytkować? Parkuję, sprawdzam czy wszystko wyłączone i zamykam. Ma ktoś podobne doświadczenia? Ja już nie wiem co z tym zrobić. Faktycznie, jak się odepnie klemę i włączy amperomierz, to wszystko jest OK. To co mi przychodzi do głowy, to to, że po odpięciu klemy coś się resetuje i problemu nie ma. ASO nie jeździ autem po ładowaniu i wpięiciu akumulatora, dlatego nie widzą problemu. Po przejechaniu kilku km coś się dzieje i po zaparkowaniu zaczyna żreć prąd. W ASO zignorowali moją teorię, nie są chętni aby poświęcać czas na głębszą diagnostykę. Co z tym robić? Bo teraz mam nieruchomość zamiast auta.