"Próba włamania" i zablokowane auto.

Miałem dzisiaj dziwną sytuację z moją 1.5-roczną Mazdą 3 i chciałem się dowiedzieć czy ktoś zetknął się z podobnym problemem.
Pojechałem na weekend na wieś do rodziny i auto stało całą sobotę na zewnątrz.
Rano próbuję odpalić auto i ku mojemu wielkiemu zaskoczeniu rozrusznik kręci ale silnik nie startuje. Wszystkie kontrolki i światła w normie, akumulator wygląda na naładowany bo nic nie gaśnie, rozrusznik dobrze kręci. Próbowałem odpalać na kable – bez zmian. Rozłączyłem nawet akumulator na chwilę żeby zrestartować komputer i dalej nic. Trochę mnie zdziwiło że ikona klucza pod zegarem jest raz zielona raz czerwona, ale po naciśnięciu hamulca (automat), przycisk startu świecił zawsze na zielono wskazując że z kluczem wszystko w porządku. Sam klucz wymieniłem na zapasowy jakieś dwa miesiące temu bo staremu zaczynała słabnąć bateria. Nie miałem też przy sobie tego drugiego klucza (ani żadnego innego kluczyka samochodowego). Druga sprawa to skrzynia biegów – była zablokowana w pozycji P i nie dało się jej przestawić.
Zadzwoniłem po znajomego mechanika, podłączył do komputera i pokazuje mi błąd ECU z komunikatem: "wykryto próbę włamania, samochód zablokowany" (nie zdążyłem spisać numeru błędu). Spróbował to usunąć ale stwierdził że się nie udało. Po odłączeniu sprzętu próbuję odpalać i po po kilku sekundach słyszę że silnik jednak startuje. Trochę to trwało i brzmiało jak w moim starym dieslu w zimie ale w końcu wszedł na obroty (pewnie go delikatnie zalałem przez poprzednie próby).
Znajomy mówi, że pierwszy raz widzi taki błąd i pyta, czy nikt się przy aucie nie kręcił. Tak się składa, że samochód stał większą część nocy na niezamkniętym podjeździe przy domu, w którym nie było nikogo, więc jest jakaś szansa że ktoś się faktycznie kręcił, chociaż ja sam zrzuciłbym winę na kluczyk.
W tym momencie wszystko wróciło do normy, ale pewnie w poniedziałek uderzę do ASO.
Miał ktoś coś podobnego?
Pojechałem na weekend na wieś do rodziny i auto stało całą sobotę na zewnątrz.
Rano próbuję odpalić auto i ku mojemu wielkiemu zaskoczeniu rozrusznik kręci ale silnik nie startuje. Wszystkie kontrolki i światła w normie, akumulator wygląda na naładowany bo nic nie gaśnie, rozrusznik dobrze kręci. Próbowałem odpalać na kable – bez zmian. Rozłączyłem nawet akumulator na chwilę żeby zrestartować komputer i dalej nic. Trochę mnie zdziwiło że ikona klucza pod zegarem jest raz zielona raz czerwona, ale po naciśnięciu hamulca (automat), przycisk startu świecił zawsze na zielono wskazując że z kluczem wszystko w porządku. Sam klucz wymieniłem na zapasowy jakieś dwa miesiące temu bo staremu zaczynała słabnąć bateria. Nie miałem też przy sobie tego drugiego klucza (ani żadnego innego kluczyka samochodowego). Druga sprawa to skrzynia biegów – była zablokowana w pozycji P i nie dało się jej przestawić.
Zadzwoniłem po znajomego mechanika, podłączył do komputera i pokazuje mi błąd ECU z komunikatem: "wykryto próbę włamania, samochód zablokowany" (nie zdążyłem spisać numeru błędu). Spróbował to usunąć ale stwierdził że się nie udało. Po odłączeniu sprzętu próbuję odpalać i po po kilku sekundach słyszę że silnik jednak startuje. Trochę to trwało i brzmiało jak w moim starym dieslu w zimie ale w końcu wszedł na obroty (pewnie go delikatnie zalałem przez poprzednie próby).
Znajomy mówi, że pierwszy raz widzi taki błąd i pyta, czy nikt się przy aucie nie kręcił. Tak się składa, że samochód stał większą część nocy na niezamkniętym podjeździe przy domu, w którym nie było nikogo, więc jest jakaś szansa że ktoś się faktycznie kręcił, chociaż ja sam zrzuciłbym winę na kluczyk.
W tym momencie wszystko wróciło do normy, ale pewnie w poniedziałek uderzę do ASO.
Miał ktoś coś podobnego?