. Na lewym kielichu leżało coś przypominającego wyglądem g...no. Sugerował to zarówno kształt jak i kolor, bez wyraźnego powonienia
. Pierwsza myśl
– jakieś zwierze pozostawiło niespodziankę, duże zwierze, bo owe coś też pełnowymiarowe. Odruchowo porozglądałem się po poszyciu, kablach czy niepogryzione. Wszystko ok.Przystąpiłem do analizy owej niespodzianki z pomocą kawałka gałązki. Wynik--pozostawiony, nienadgryziony baton czekoladopodobny, częściowo rozpuszczony od ciepła silnika. Trochę czyszczenia było. Ot taki dodatek do usługi


