No i stało się

Po prawie 8 latach i ponad 160 tys. przejechanych kilometrach sprzedałem moją Mazdę 3. W związku z tym chcę opisać parę "wrażeń" – nie jakiś kompletny opis element po elemencie, ale ogólne impresje.
Po pierwsze – marzyłbym o tym, żeby każdy mój samochód był równie niezawodny. Oczywiście M3 ma swoje wady typu "szybkobijące" hamulce, ale przez te 8 lat nigdy nie zdarzyło mi się cokolwiek poważnego, ani nawet średniopoważnego. Z zawieszenia coś tam było wymienione na gwarancji z inicjatywy ASO (w tamtym czasie średnio się orientowałem w takich sprawach), a potem już nic. A, jeszcze spod pokrywy zaworów cieknie olej – w takim tempie, że nie muszę dolewać między wymianami, więc to... olałem

Po drugie – niesamowita jest dla mnie uniwersalność tego samochodu. Podkreślam: "dla mnie", bo jest to mocno subiektywny aspekt, który każdy definiuje inaczej. Zawieszenie na tyle miękkie, żeby przekraczać półtorej paczki na mojej "ulubionej" rozwalonej drodze do miasta, a z drugiej na tyle sprawne, żeby nie kląć na łukach i zakrętach (zwłaszcza po zmianie felg na 18"). Silnik spalający całkiem umiarkowane ilości paliwa, ale wystarczający do pogonienia po autostradzie i wyprzedzania sporo ponad 90% innych samochodów (w stosunku do bycia wyprzedzanym). Na tyle nowoczesny, że ma nawigację i parę innych udogodnień, a na tyle staromodny, żeby pozwalać mi jechać samemu i nie usiłować myśleć za mnie. Nawet i-stop się dało wyłączyć, chociaż po zabawie Forscanem
Kolejna sprawa – na tej Mazdzie wykonywałem pierwsze prace mechaniczne i przeżyła, a to o czymś świadczy

Dopiero, jak zacząłem się bawić innymi samochodami, to doceniłem fakt, jak bardzo Mazda zbudowana jest logicznie, prosto i dostępnie (np. jeśli chodzi o hamulce lub wymianę oleju). Wykonałem (sam lub z pomocą) parę ładnych modyfikacji, np:
* wymiana lamp na ksenony
* wymiana hamulców na "szóstkowe"
* dołożenie kamery cofania
* zmiany w infotainmencie
i mogę powiedzieć, że nawet z moimi mało precyzyjnymi rękami jest to wdzięczny samochód do rozkładania i składania z powrotem – nie wspominając o bardzo łopatologicznej instrukcji serwisowej (co bynajmniej nie jest standardem w innych autach).
Ktoś mógłby zapytać – skoro taki fajny samochód i się nie psuje, to po co sprzedałeś? Otóż zadałem sobie pytanie – czy chcę całe życie jeździć Mazdą 3? Bo przy takiej awaryjności poważnie mi to zaczęło grozić

W odpowiedzi stwierdziłem, że chciałbym spróbować czegoś innego – nie dlatego, że do czegoś konkretnego mogłem się przyczepić, tylko po prostu zaczęła mnie nudzić. W sumie to nawet dość zabawne (niektórzy nazwaliby to "problemem pierwszego świata") – nie mieć żadnych konkretnych zastrzeżeń, a chcieć zmienić samochód. Zwłaszcza w przypadku człowieka, który nie znosi zmian i dla którego szukanie nowego auta to droga przez mękę...
Od kilku miesięcy jestem posiadaczem Infiniti G37S Coupe i chociaż to bardzo fajny (i bardzo "inny") samochód, to paru rzeczy od Mazdy mógłby się nauczyć (zwłaszcza spalania, które jest praktycznie podwójne

). Ponieważ Mazda poszła do rodziny, to po jakimś czasie przejechałem się nią ponownie i stwierdziłem, że teraz nie chciałbym jej już z powrotem – jednak 350 kucyków, napęd na tył oraz decydowanie twardsze zawieszenie mają też swoje zalety

Więc chyba moment zmiany wybrałem dobry.
Może ten cały post brzmi sentymentalnie i śmiesznie, ale dla mnie czas posiadania M3 to kawał mojego życia, nauki motoryzacji i innych ciekawych rzeczy. Z forum nie znikam (ku radości bądź rozpaczy niektórych forumowiczów

), bo mimo ubytku stan posiadanych przeze mnie Mazd nie spadł do zera

Postaram się pomagać, póki jeszcze będę pamiętał moją BM
