Dosyć mocno padało. Wjechałem po ślimaku na parking w galerii (zatem opony powinny się przesuszyć).
Wjeżdżając na parking, skręciłem koła maksymalnie w lewo (ślimak był w prawo) i tocząc się na wciśniętym sprzęgle z tak skręconymi kołami usłyszałem dziwny dźwięk z lewego koła.
Jaki to dźwięk? Ano taki jaki wydobywa się z lekko puszczającego hamulca jak się stoi na wzniesieniu – jak gra tarcza z klockiem – takie pojękiwanie jak kadłub u-boota ściskanego ciśnieniem wody. Wiecie pewnie o co chodzi – często hamulce tarczowe rowerów po deszczu tak jęczą. No więc taki to był dźwięk tylko troszkę głośniejszy. Dochodził najprawdopodobniej z lewego koła.
Wracając do sytuacji po naprostowaniu kół dźwięk ustał! Przejechałem kawałek po parkingu, skręciłem w prawo – cisza, potem znowu w lewo – znowu jęczało – cały czas póki koła były skręcone! Wyprostowałem koła i ponownie umilkło, potem już się nie pojawiło...
I teraz się zastanawiam co to mogło być... Czy możliwe, żeby np. w wyniku deszczu tak zajęczał hamulec lewego koła (tylko z tym mi się ten dźwięk kojarzy)? Ale czemu tylko przy skręconych akurat w lewo? A może pada tam jakieś łożysko? Sam kurcze nie wiem... Za 1,5 miecha kończy się gwarancja Producenta i wolałbym, żeby ewentualne "kwiatki" wyszły już teraz a nie np. za kwartał...
