Po wymianie amortyzatorów – silne uderzenie

Opiszę problem bo ja sam, jak i mechanik rozkładamy ręce...
Auto odstawiłem w zeszłą środę na wymianę amortyzatorów, ponieważ z prawej strony był wylany i było słychać mocne stuki na wybojach.
Diagnoza była trafiona – uszkodzony amortyzator z prawej strony. Do wymiany poszedł komplet amorów + poduszki amorów + łóżyska (SACHS)
Zadowolony odebrałem auto drugiego dnia. W prawym kole błoga cisza. Niestety z okolic lewego koła nagle zaczęło wydobywać się okropnie mocne uderzenie czego wcześniej nie było, szczególnie słyszalne przy pokonywaniu progów zwalniających, bądź przy przejeżdżaniu przez wystające studzienki.
Uderzenie jest tak mocne że przy prędkości 15km/h ma się uczucie jakby miało zaraz urwać pół samochodu, tak jakby ktoś od dołu z impetem przywalił młotem w podwozie.
Występuje tylko podczas przejeżdżania przez uskok lewym kołem, z prawej tego nie ma.
Bez namysłu pojechałem na reklamację.
Samochód stoi w warsztacie od zeszłego piątku, a stukanie jak było tak jest.
Warsztat w tym czasie zamówił drugi amortyzator, bo pierwsze podejrzenie padło na wadliwą część.
Wymiana nic nie dała.
Na drugi cel poszła druga poducha amora która też nic nie zmieniła.
Mechanik włożył stary amortyzator ze starą poduszką z lewej strony. Silne uderzenie nadal występowało.
Dodatkowo została podmieniona tuleja tylna wahacza przedniego (silentblock), oraz tuleja wózka.
Na ostatni strzał zostaje chyba już tylko dolna poducha silnika bo nie ma innego pomysłu co mogło się nagle stać że po wymianie amortyzatorów z lewej strony zaczęło się tak mocne uderzanie?
Sprężyna dawałaby taki efekt?
Zużyta poduszka pewnie też dawałaby efekt uderzania i stukania podczas przyśpieszania i zatrzymywania się?
Nie mam już pojęcia. Niby prosta rzecz a nie idzie dojść do tego co jest przyczyną. Przecież nie wymienię połowy samochodu żeby dojść do części właściwej, musi to się dać zdiagnozować do kurki...
Czy ktoś miał podobny problem? Gdzie może leżeć przyczyna? Mechanik już ma dość tego auta, a ja mam dość sytuacji gdzie żona przez tydzień jest bez samochodu...
Teoretycznie mają czas do piątku żeby zdiagnozować usterkę, co nie będzie się działo auto jest potrzebne na przyszły tydzień, ale jeśli uderzanie dalej będzie występowało to nie wiem sam co dalej robić.
Oddam do kolejnego warsztatu który będzie kolejny tydzień trzymał auto i też nie dojdzie do usterki, a w ASO skasują mnie pewnie z 1000zł za diagnozę która nie wiadomo w ogóle czy będzie trafna...
Po serii egzotycznych samochodów jakie ostatnio kupowałem chciałem w końcu odetchnąć że kupuję coś normalnego i powszechnego, co można spotkać na ulicy ot tak po prostu i wymienić wszystko na miejscu.
A tu powtórka z rozrywki, a nawet gorzej...
Dzięki z góry za jakieś sugestie i podpowiedzi...
Auto odstawiłem w zeszłą środę na wymianę amortyzatorów, ponieważ z prawej strony był wylany i było słychać mocne stuki na wybojach.
Diagnoza była trafiona – uszkodzony amortyzator z prawej strony. Do wymiany poszedł komplet amorów + poduszki amorów + łóżyska (SACHS)
Zadowolony odebrałem auto drugiego dnia. W prawym kole błoga cisza. Niestety z okolic lewego koła nagle zaczęło wydobywać się okropnie mocne uderzenie czego wcześniej nie było, szczególnie słyszalne przy pokonywaniu progów zwalniających, bądź przy przejeżdżaniu przez wystające studzienki.
Uderzenie jest tak mocne że przy prędkości 15km/h ma się uczucie jakby miało zaraz urwać pół samochodu, tak jakby ktoś od dołu z impetem przywalił młotem w podwozie.
Występuje tylko podczas przejeżdżania przez uskok lewym kołem, z prawej tego nie ma.
Bez namysłu pojechałem na reklamację.
Samochód stoi w warsztacie od zeszłego piątku, a stukanie jak było tak jest.
Warsztat w tym czasie zamówił drugi amortyzator, bo pierwsze podejrzenie padło na wadliwą część.
Wymiana nic nie dała.
Na drugi cel poszła druga poducha amora która też nic nie zmieniła.
Mechanik włożył stary amortyzator ze starą poduszką z lewej strony. Silne uderzenie nadal występowało.
Dodatkowo została podmieniona tuleja tylna wahacza przedniego (silentblock), oraz tuleja wózka.
Na ostatni strzał zostaje chyba już tylko dolna poducha silnika bo nie ma innego pomysłu co mogło się nagle stać że po wymianie amortyzatorów z lewej strony zaczęło się tak mocne uderzanie?
Sprężyna dawałaby taki efekt?
Zużyta poduszka pewnie też dawałaby efekt uderzania i stukania podczas przyśpieszania i zatrzymywania się?
Nie mam już pojęcia. Niby prosta rzecz a nie idzie dojść do tego co jest przyczyną. Przecież nie wymienię połowy samochodu żeby dojść do części właściwej, musi to się dać zdiagnozować do kurki...
Czy ktoś miał podobny problem? Gdzie może leżeć przyczyna? Mechanik już ma dość tego auta, a ja mam dość sytuacji gdzie żona przez tydzień jest bez samochodu...
Teoretycznie mają czas do piątku żeby zdiagnozować usterkę, co nie będzie się działo auto jest potrzebne na przyszły tydzień, ale jeśli uderzanie dalej będzie występowało to nie wiem sam co dalej robić.
Oddam do kolejnego warsztatu który będzie kolejny tydzień trzymał auto i też nie dojdzie do usterki, a w ASO skasują mnie pewnie z 1000zł za diagnozę która nie wiadomo w ogóle czy będzie trafna...
Po serii egzotycznych samochodów jakie ostatnio kupowałem chciałem w końcu odetchnąć że kupuję coś normalnego i powszechnego, co można spotkać na ulicy ot tak po prostu i wymienić wszystko na miejscu.
A tu powtórka z rozrywki, a nawet gorzej...
Dzięki z góry za jakieś sugestie i podpowiedzi...