Generalnie w mojej maździe BK 1.6 benz 2006 Touring jest cicho i nic nie brzęczy. Dzisiaj w kilka minut po odpaleniu samochodu (-1 st C, stał ok 5 dni nieodpalany) i przejechaniu kilkaset metrów zatrzymałem się na światłach, silnik miał obroty ok 750-1000 na wolnych i zaczęło coś bardzo mocno uderzać (?) jakby za kokpitem, za licznikami ktoś mocno stukał (uderzał pięścią) ok 2 x na sekundę? Silnik pracował na biegu jałowym, po przegazowaniu stukanie znikało. Próbowałem ręką przytrzymywać wszystkie plastiki, aby zweryfikować skąd jest huk, ale nic to nie wykazało, widocznie coś pod spodem. Na następnych światłach było już cicho.
Ktoś miał podobnie? co to tak stuka? Chciałbym ten problem wyeliminować, było na prawdę głośne i nieprzyjemne, a bez znalezienia nic nie zrobię.
Z góry dzięki!
