Wymiana pompy wody i rozrządu a poziom płynu chłodniczego

Hej,
ostatnio (w środę) wymieniałem w Maździe koło pasowe (dzięki widmo82 za pomoc w diagnozowaniu) a przy okazji pompę wody z której był mały wyciek oraz rozrząd. W serwisie nalali mi płynu chłodniczego do kreski max w zbiorniczku i samochód odebrałem.
W czwartek pojechałem do pracy, wracając zajechałem do serwisu na sprawdzenie czy wszystko jest OK i potwierdzili.
W piątek wieczorem po przejechaniu około 1km zauważyłem, że poziom w zbiorniczku wynosi poniżej minimum. W sobotę auto stało cały dzień i poziom dalej wynosi delikatnie poniżej minimum (nie zmienił się). Poziom oleju na bagnecie także się nie zmienił, ani nie widziałem żadnej mokrej plamy pod samochodem (stoi w parkingu podziemnym).
I teraz się zastanawiam, czy to jest normalne? Powinienem dolać płynu znowu do kreski max, czy jednak podjechać do serwisu żeby szukali wycieku? Jakie ewentualnie są przyczyny tego? Boję się, że w serwisie oczywiście zaczną mówić o uszczelce pod głowicą, albo o innych rzeczach z kosmosu do wymiany za grube tysiące. Samochód nie dymi, a płyn który jest w zbiorniczku nie jest zabrudzony olejem.
Czytałem trochę o tym że płyn musi się odpowietrzyć itp itd. ale trochę dużo go ubyło moim zdaniem. W serwisie po zalaniu płynu mechanik nie jeździł samochodem.
Z góry dzięki za wszystkie sugestie
EDIT: jeszcze dodam ze jezdzilem na ogrzewaniu
bo doczytalem ze u kogos woda sie skraplala na wezu z powodu nieszczelnosci.
ostatnio (w środę) wymieniałem w Maździe koło pasowe (dzięki widmo82 za pomoc w diagnozowaniu) a przy okazji pompę wody z której był mały wyciek oraz rozrząd. W serwisie nalali mi płynu chłodniczego do kreski max w zbiorniczku i samochód odebrałem.
W czwartek pojechałem do pracy, wracając zajechałem do serwisu na sprawdzenie czy wszystko jest OK i potwierdzili.
W piątek wieczorem po przejechaniu około 1km zauważyłem, że poziom w zbiorniczku wynosi poniżej minimum. W sobotę auto stało cały dzień i poziom dalej wynosi delikatnie poniżej minimum (nie zmienił się). Poziom oleju na bagnecie także się nie zmienił, ani nie widziałem żadnej mokrej plamy pod samochodem (stoi w parkingu podziemnym).
I teraz się zastanawiam, czy to jest normalne? Powinienem dolać płynu znowu do kreski max, czy jednak podjechać do serwisu żeby szukali wycieku? Jakie ewentualnie są przyczyny tego? Boję się, że w serwisie oczywiście zaczną mówić o uszczelce pod głowicą, albo o innych rzeczach z kosmosu do wymiany za grube tysiące. Samochód nie dymi, a płyn który jest w zbiorniczku nie jest zabrudzony olejem.
Czytałem trochę o tym że płyn musi się odpowietrzyć itp itd. ale trochę dużo go ubyło moim zdaniem. W serwisie po zalaniu płynu mechanik nie jeździł samochodem.
Z góry dzięki za wszystkie sugestie
EDIT: jeszcze dodam ze jezdzilem na ogrzewaniu