Diagnostyka pracy silnika – pomoc

Dawno mnie tutaj nie było, bo w sumie nie musiałem, ale od pewnego czasu samochód jest nie do użytkowania... By pomóc w diagnostyce cofnę się do zeszłego roku, kiedy to podczas wjechania na dziurę tylny amortyzator uległ rozpadowi, a ze względu finansowych zostawiłem samochód w garażu i to było w lutym 2019. Samochód stał przez około 1,5 – 2 miesięcy bez odpalania. W marcu 2019 gdy odpaliłem silnik, by trochę pochodził po chwili pojawił się check engine, pomrugał i zniknął, po chwili pojawił się znowu i mrugał. Silnik pod maską dziwnie chodzi, jakby nierównomiernie, bo trzęsie się. Chcąc przejechać się nim kawałek po garażach wyczułem silny spadek mocy, nie mogłem się samochodem ani rozpędzić, ani nabrać wyższych prędkości jak 60-70km/h na dłuższym dystansie. Po chwili wyczuwalne było jakby palony plastik. Z silnikiem od zakupu był problem, bo samochód brał olej jak smok (1L na 400-600km).
Po odpaleniu pierwszy, drugi raz silnika zauważalny mocny spadek poziomu oleju, ale to nie jest na 100% pewne, bo mogło go być przy minimum lub lekko powyżej.
Mechanik na "mordę" nic nie powiedział, jedynie "to może być 1000 różnych powodów", ale gadałem ze znajomym i mówił, że jak nie wymieniałem od paru lat świec, to silnik może nie chodzić na wszystkie gary.
Od razu wspomnę, że moja wiedza na temat silników i ogólnie samochód jest minimalna.
Po prostu wymienię rzeczy które się dzieją podczas uruchamiania silnika i podczas jazdy:
1. Po odpaleniu silnika check engine mruga, po dłuższej chwili pali się non stop, później znowu mruga
2. Benzyny w silniku było 1/2, przez rok odpalania było już na rezerwie, tankując samochód przy otwieraniu korka aż sykło (dolałem 5,5L benzyny) – ale to też nic nie zmieniło (zalecenie mechanika było takie, żeby odpalić silnik na 30 , nawet 45 min i pozwolić porządnie się zagrzać i rozlać olej po silniku – nic to nie dało)
3. Po zagrzaniu silnika samochód mniej telepie klapą silnika, ale nadal – za mocno i głośno
4. Brak mocy, bardzo wolne rozpędzanie, bardzo wolne nabieranie prędkości, nawet przy wciśnięty na max gazie, a podczas ruszania na wzniesieniu gaśnięcie silnika, brak możliwości wyjechania pod górkę od 0km/h (dlatego nie wjeżdżam do mechanika, 50m ode mnie, bo bez $$$ już nie wyjadę).
To chyba tyle co mi do głowy przychodzi. Czy możliwe, że to jakaś pierdoła? Typu wymiana świec?
Bo z braku pieniędzy jestem gotów nawet sprzedać samochód za bezcen, a nie jeszcze ładować cholera wie ile pieniędzy w samochód, a przez 6 lat władowałem dość sporo tysięcy, a tu taka "wdzięczność"...
Jesteście znawcami, pomóżcie, doradźcie.
Po odpaleniu pierwszy, drugi raz silnika zauważalny mocny spadek poziomu oleju, ale to nie jest na 100% pewne, bo mogło go być przy minimum lub lekko powyżej.
Mechanik na "mordę" nic nie powiedział, jedynie "to może być 1000 różnych powodów", ale gadałem ze znajomym i mówił, że jak nie wymieniałem od paru lat świec, to silnik może nie chodzić na wszystkie gary.
Od razu wspomnę, że moja wiedza na temat silników i ogólnie samochód jest minimalna.
Po prostu wymienię rzeczy które się dzieją podczas uruchamiania silnika i podczas jazdy:
1. Po odpaleniu silnika check engine mruga, po dłuższej chwili pali się non stop, później znowu mruga
2. Benzyny w silniku było 1/2, przez rok odpalania było już na rezerwie, tankując samochód przy otwieraniu korka aż sykło (dolałem 5,5L benzyny) – ale to też nic nie zmieniło (zalecenie mechanika było takie, żeby odpalić silnik na 30 , nawet 45 min i pozwolić porządnie się zagrzać i rozlać olej po silniku – nic to nie dało)
3. Po zagrzaniu silnika samochód mniej telepie klapą silnika, ale nadal – za mocno i głośno
4. Brak mocy, bardzo wolne rozpędzanie, bardzo wolne nabieranie prędkości, nawet przy wciśnięty na max gazie, a podczas ruszania na wzniesieniu gaśnięcie silnika, brak możliwości wyjechania pod górkę od 0km/h (dlatego nie wjeżdżam do mechanika, 50m ode mnie, bo bez $$$ już nie wyjadę).
To chyba tyle co mi do głowy przychodzi. Czy możliwe, że to jakaś pierdoła? Typu wymiana świec?
Bo z braku pieniędzy jestem gotów nawet sprzedać samochód za bezcen, a nie jeszcze ładować cholera wie ile pieniędzy w samochód, a przez 6 lat władowałem dość sporo tysięcy, a tu taka "wdzięczność"...
Jesteście znawcami, pomóżcie, doradźcie.