Problem z odpalaniem Mazdy

Witam serdecznie forumowiczów,
Mam problem, który nie do końca wiem jak rozwiązać i chciałbym zaciągnąć porady od Was. 2 dni temu po około 5dniowym postoju auta na 10stopniowym mrozie nie mogłem odpalić samochodu, kilka obrotów rozrusznika i koniec – pomyślałem okej akumulator. Odpiąłem go, całą noc ładowałem (lichą ładowarka 2.7A – aku wysłużony 7letni 60Ah z 380A prądem rozruchowym).
Dziś podłączam wszystko chcę odpalać i nawet rozrusznik się nie zakręcił... Wszystko zgasło i tyle z tego było. Czy jest możliwe, że coś się spaliło po podłączeniu albo po prostu akumulator jest ten do wyrzucenia już? NIestety nie mam jak sprawdzić wartości napięcia oraz natężenia z aku bo nie mam miernika na miejscu.
Dodam, że popełniłem podstawowy błąd podczas podłączania aku – podłączyłem najpierw minus później plus – możliwe że spalił się bezpiecznik? Niestety jest już ciemno i nie mam jak sprawdzić.
Jestem za granicą aktualnie i niestety wszystko wokół jest straaasznie drogie i nie chciałbym wydawać fortuny na zbędne rzeczy. POzdrawiam, Krzysiek
Mam problem, który nie do końca wiem jak rozwiązać i chciałbym zaciągnąć porady od Was. 2 dni temu po około 5dniowym postoju auta na 10stopniowym mrozie nie mogłem odpalić samochodu, kilka obrotów rozrusznika i koniec – pomyślałem okej akumulator. Odpiąłem go, całą noc ładowałem (lichą ładowarka 2.7A – aku wysłużony 7letni 60Ah z 380A prądem rozruchowym).
Dziś podłączam wszystko chcę odpalać i nawet rozrusznik się nie zakręcił... Wszystko zgasło i tyle z tego było. Czy jest możliwe, że coś się spaliło po podłączeniu albo po prostu akumulator jest ten do wyrzucenia już? NIestety nie mam jak sprawdzić wartości napięcia oraz natężenia z aku bo nie mam miernika na miejscu.
Dodam, że popełniłem podstawowy błąd podczas podłączania aku – podłączyłem najpierw minus później plus – możliwe że spalił się bezpiecznik? Niestety jest już ciemno i nie mam jak sprawdzić.
Jestem za granicą aktualnie i niestety wszystko wokół jest straaasznie drogie i nie chciałbym wydawać fortuny na zbędne rzeczy. POzdrawiam, Krzysiek